Włoski dziennikarz zajmujący się tematyką konfliktów dotarł do Gruzinów, którzy twierdzą, że byli wśród sprawców masakry na kijowskim Majdanie w 2014 roku.

Włoska telewizja Canale 5 pokazała w nocy z środy na czwartek film dokumentalny włoskiego dziennikarza Giana Micalessina pt. „Ucraina, le verità nascoste” (Ukraina, ukryta prawda). Według zapowiedzi filmu, która ukazała się na stronie internetowej włoskiej gazety Il Giornale, włoski dokumentalista dotarł do trzech Gruzinów, byłych ochroniarzy Micheila Saakaszwilego, którzy twierdzą, że byli snajperami masakrującymi w lutym 2014 roku demonstrujących i milicję na kijowskim Majdanie.

Wszyscy zaczęli oddawać po dwa lub trzy strzały naraz. Trwało to piętnaście, dwadzieścia minut. Nie mieliśmy wyboru. Kazano nam strzelać zarówno do policji, jak i do demonstrantów, bez żadnej różnicy. – mówi w filmie jeden z nich, przedstawiony jako Aleksander Rewaziszwilli.

Według artykułu w Il Giornale, Gruzini zostali najęci w Tbilisi przez Mamukę Mamulaszwilego, doradcę Saakaszwilego ds. wojskowych, po to aby wraz z jeszcze jednym Gruzinem oraz ochotnikami z Litwy, wspierać demonstracje opozycji na kijowskim Majdanie. Każdy z nich miał otrzymać na końcu wynagrodzenie w wysokości 5 tys. dolarów. Zaopatrzeni w fałszywe paszporty mieli dostać się do Kijowa, gdzie koordynowali demonstracje i prowokowali ukraińskie siły bezpieczeństwa. Początkowo nie mieli broni. Jak twierdzą, otrzymali ją dopiero 18. lutego od Mamulaszwilego i przywódców ówczesnej opozycji – były to m.in pistolety Makarow, karabiny AKM, strzelby a także paczki z nabojami. Następnego dnia zostali poinstruowani, że mają odpierać atak milicji na Konserwatorium i Hotel Ukraina.

W takim przypadku, zostało wytłumaczone, trzeba strzelać po placu i siać chaos. Ale jeden z rozmówców zeznaje, że otrzymał inne wyjaśnienie, o wiele bardziej wszechstronne. „Kiedy przybył Mamulaszwili, zapytałem także jego. Sprawy się komplikują, musimy zacząć strzelać – odpowiedział, że nie możemy iść do przedterminowych wyborów prezydenckich. Ale do kogo mamy strzelać? – zapytałem. Odpowiedział, że kto, w kogo i gdzie, nie jest ważne, musicie strzelać w kogokolwiek, aby siać chaos.” – opisuje fragment filmu Il Giornale.

Nieważne, czy strzelaliśmy w drzewo, barykadę, lub czy rzucaliśmy koktajlem Mołotowa – potwierdza inny ochotnik – liczyło się tylko sianie zamieszania. Słyszałem krzyki, wyznaje Aleksander – byli zabici i ranni. Moją pierwszą i jedyną myślą było uciec, zanim mnie złapią. W przeciwnym wypadku rozszarpaliby mnie. Ktoś już krzyczał, że są snajperzy. – mówi w filmie Rewaziszwilli.

Gruzini podający się w filmie za snajperów z Majdanu twierdzą, że do tej pory nie otrzymali nawet „minimalnej nagrody” i dlatego zdecydowali się „powiedzieć prawdę o tych, którzy ich wykorzystali i porzucili”.

Doniesienia Il Giornale skomentował na swojej stronie facebookowej dr Iwan Kaczanowski, politolog z Uniwersytetu w Ottawie prowadzący prywatne śledztwo ws. wydarzeń na Majdanie. W jego opinii ustalenia włoskiego dokumentalisty są zbieżne z dotychczas dostępnymi dowodami na obecność wśród grona snajperów osób o kaukaskim pochodzeniu. Kaczanowski przypomniał, że o gruzińskich snajperach wspominali m.in. emerytowany gruziński generał, a także odsunięty od władzy premier Ukrainy Mykoła Azarow. Naukowiec z Ottawy wspomniał także, że na podsłuchanych radiowych rozmowach snajperów, którzy strzelali na Majdanie, słychać osobę mówiącą z kaukaskim akcentem.

Przypomnijmy, że dr Kaczanowski jest autorem tezy, że sprawcami masakr demonstrantów i milicjantów na kijowskim Majdanie w lutym 2014 roku byli snajperzy związani z obozem ówczesnej opozycji a wydarzenia te były operacją typu „false flag”.

PRZECZYTAJ: Dr Kaczanowski: pomajdanowe władze kryją prawdziwych sprawców masakry na Majdanie [+VIDEO]

[AKTUALIZACJA]: Całość filmu dokumentalnego „Ucraina, le verità nascoste” można obejrzeć tutaj.

Kresy.pl / Il Giornale

2 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

    • bob
      bob :

      @tagore raczej ruska dezinformacja gdyby się to odbyło tak jak piszą nikt nie żałował by marnych 4 tys albo po prostu usuną świadków jak w aferze dopingowej w Rosji próbowano zrobić