Przedstawiciele rządu argumentują, że wprowadzenie stanu nadzwyczajnego skutkowałoby koniecznością wypłaty milionowych odszkodowań wielkim korporacjom, co stanowiłoby zbyt duże obciążenie dla budżetu. Czy faktycznie jest to prawda? Wyjaśniamy.

W polskim systemie prawnym występują trzy stany nadzwyczajne. Stan klęski żywiołowej, stan wyjątkowy i stan wojenny. Wszystkie opisane są w Rozdziale XI Konstytucji RP. W opinii prawników występują obecnie przesłanki do wprowadzenia stanu klęski żywiołowej lub stanu wyjątkowego. Różnica między nimi polega na zakresie praw i wolności obywatelskich, które mogą ulec ograniczeniu.

Odpowiedniki polskich stanów nadzwyczajnych wprowadzone zostały w kilku krajach europejskich – m.in. we Włoszech, Hiszpanii, Czechach oraz na Węgrzech, gdzie premier Viktor Orban uzyskał możliwość rządzenia dekretami.

Wprowadzenie któregokolwiek stanu nadzwyczajnego skutkowałoby automatycznym przesunięciem wyborów prezydenckich na jesień – mogłyby one odbyć się dopiero 90 dni po jego zakończeniu. Przedstawiciele rządu przekonują, że wiązałoby się to również z koniecznością wypłacania wielomilionowych odszkodowań podmiotom, które zostałyby poszkodowane przez wprowadzenie ograniczeń, a Polski na to nie stać. W związku z tym rząd zdecydował się na bardzo daleko idące rozszerzenie swoich kompetencji w tzw. specustawie, dzięki czemu obecnie prawa i wolności może ograniczać zwykłym rozporządzeniem, co może być sprzeczne z Konstytucją – jest to uprawnienie dotyczące tylko stanów nadzwyczajnych. Sytuację opisywaliśmy dokładniej pod koniec marca.

Ewentualne dochodzenie odszkodowań przez poszkodowanych w stanie nadzwyczajnym odbywałoby się na podstawie Ustawy z dnia 22 listopada 2002 r. o wyrównywaniu strat majątkowych wynikających z ograniczenia w czasie stanu nadzwyczajnego wolności i praw człowieka i obywatela. Możemy w niej wyczytać, że “Każdemu, kto poniósł stratę majątkową w następstwie ograniczenia wolności i praw człowieka i obywatela w czasie stanu nadzwyczajnego, służy roszczenie o odszkodowanie”.

Odszkodowanie od Skarbu Państwa objęłoby wyrównanie straty majątkowej, ale bez korzyści, które poszkodowany mógłby osiągnąć, gdyby strata nie powstała. Oznacza to, że odszkodowanie pokryłoby pieniądze stracone, a nie te niezarobione. Mógłby je otrzymać przedsiębiorca, któremu towar zepsuł się nie z jego winy w magazynie, albo musiał zapłacić karę za niedotrzymanie terminu zlecenia. Np. sklepy odzieżowe nie mogłyby domagać się odszkodowania za to, czego przez wymuszone ich zamknięcie nie zarobiły.

Poszkodowany sam określa we wniosku wysokość swojej straty. O przyznaniu odszkodowania decyduje wojewoda – czyli organ administracji rządowej – właściwy terytorialnie do miejsca powstania szkody. Decyzja wojewody jest ostateczna. Poszkodowany może co prawda wnieść powództwo do sądu powszechnego, ale oznaczałoby to, ze względu na jej wyjątkowość, sprawę ciągnącą się latami.

Stany nadzwyczajne zostały stworzone w celu ominięcia normalnie obowiązującej zasady pełnej rekompensaty szkód. Fakt działania w specjalnych okolicznościach nie zwalnia Skarbu Państwa z odpowiedzialności. Zakres tej odpowiedzialności mógłby zostać zmniejszony, gdyby wprowadzono któryś ze stanów nadzwyczajnych.

– Brak formalnego ogłoszenia stanu klęski powoduje, że – niezależnie od podejmowanych przez Państwo Polskie działań pomocowych – będzie można dochodzić roszczeń odszkodowawczych od Skarbu Państwa bezpośrednio przed sądem, na zasadach ogólnych. Kwestię odpowiedzialności za szkodę wyrządzoną przez niezgodne z prawem działanie lub zaniechanie przez władzę publiczną przewiduje kodeks cywilny w art. 417 par 1. Nie można też wykluczyć roszczeń z art. 417(1) par 4 k.c. za szkodę wynikającą z zaniechania legislacyjnego dotyczącego braku uchwalenia stanu klęski żywiołowej – tłumaczy w rozmowie z serwisem prawo.pl prof. Robert Suwaj

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Jak informowaliśmy we wtorek, prawniczki z kancelarii Kochański & Partners na łamach “Rzeczpospolitej” wyrażały podobne obawy. Ich zdaniem nieogłaszanie stanu nadzwyczajnego wcale nie oznacza, że polskie władze unikną wypłaty odszkodowań za naruszenia praw inwestorów wynikających z prawa międzynarodowego. Twierdzą wręcz, że „paradoksalnie, wprowadzenie stanu nadzwyczajnego mogłoby ograniczyć narażenie Polski na odszkodowania”.

Kresy.pl / sip.lex.pl / prawo.pl 

4 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. Roman1
    Roman1 :

    A może dopisać w trybie 24-godzinnym do ustawy, że prawo do odszkodowania nie przysługuje w okresie ograniczeń spowodowanych stanem klęski żywiołowej? Moim zdaniem, odszkodowania powinny być wypłacane tym bardziej, gdy ograniczono prawa obywatelskie pomimo braku klęski żywiołowej.

  2. turkuc_podjadek
    turkuc_podjadek :

    Skoro przez dekady nie da się uchwalić, że odszkodowania za mienie bezspadkowe ofiar II wojny światowej mają nie być wypłacane, to teraz niby coś by się dało uchwalić??? W tym kraju?!? Oczywiście, że będą płacone odszkodowania jeśli tak uchwali sąd… w usa 🙁