Jak dotąd, wyraźnym liderem po kilku pierwszych głosowaniach w ramach prawyborów w Partii Demokratycznej jest Bernie Sanders. Dotychczasowy faworyt, były wiceprezydent Joe Biden wypada wyraźnie poniżej oczekiwań. To sprawiło, że do rozgrywki włączył się znany miliarder.

W Stanach Zjednoczonych trwa kampania prawyborcza w Partii Demokratycznej, która ma wyłonić jej kandydata w tegorocznych wyborach prezydenckich i oficjalnego rywala urzędującego prezydenta Donalda Trumpa. Jeszcze jakiś czas temu jako główny faworyt, w tym w „mainstreamie” Demokratów, był wskazywany były wiceprezydent Joe Biden. Kolejne głosowania pokazują jednak, że jest inaczej.

W miniony wtorek prawybory Demokratów odbyły się w stanie New Hampshire, w których zwyciężył 78-letni senator z Vermont Bernie Sanders, określający się jako „demokratyczny socjalista”, zdobywając ponad 25,6 proc. głosów. Za nim znalazł się 38-letni Pete Buttigieg (niespełna 24,2 proc.), podkreślający swoją religijność zadeklarowany homoseksualista, w latach 2012-2020 burmistrz South Bend w Indianie. Trzecie miejsca zajęła senator Amy Klobuchar.

Pozostali kandydaci wypadli znacznie gorzej. Biden zajął dopiero 5. miejsce, za senator Elizabeth Warren, z wynikiem niespełna 8,4 proc. Z dalszego ubiegania się o nominację Partii Demokratycznej zrezygnowali we wtorek biznesmen Andrew Yang (otrzymał 2,8 proc. głosów), startujący pod hasłem „Humanity First” [ludzkość przede wszystkim-red.] oraz senator z Kolorado Michael Bennet, który z wynikiem 0,37 proc. zajął ostatnie miejsce. Dzień później zrezygnował też Deval Patrick, który radził sobie bardzo słabo.

PRZECZYTAJ WIĘCEJ: Bernie Sanders wygrywa prawybory w New Hampshire

Co ciekawe, poza Tulsi Gabbard, wszyscy pozostali kandydaci Demokratów to biali Amerykanie. Ponadto, Sanders zdecydowanie triumfuje wśród najmłodszych demokratycznych wyborców – w New Hampshire poparła go ponad połowa głosujących w wieku do 29 lat.

Biden wypadł wyraźnie poniżej oczekiwań już podczas wcześniejszych prawyborów w stanie Iowa, wygranych przez Sandersa, zajmując dopiero czwarte miejsce. W amerykańskich mediach zwracano uwagę, że jego kampania zaczęła tracić impet, a elektorat odpływa do innych kandydatów mających opinię umiarkowanych, głównie do Buttigiega.

Jednocześnie, część komentatorów (m.in. Michał Michalak z serwisu Interia) zwraca uwagę, że bardzo wpływowi Amerykanie „nie zamierzają bezczynnie patrzeć, jak prawybory Partii Demokratycznej wygrywają kandydaci, którzy chcą ich opodatkować” i widząc, że ich dotychczasowy protegowany, Biden, słabnie, wyraźnie przystępują do działania. Chodzi m.in. o Buttigiega, któremu bardziej lewicowi i pro-socjalistyczni zwolennicy Demokratów wypominają bliskie związki z miliarderami, np. z Markiem Zuckerbergiem, od których przyjmował sute donacje.

Jednak największe zainteresowanie budzi bezprecedensowe włączenie się w już trwającą od pewnego czasu kampanię Michaela Bloomberga, miliardera i byłego burmistrza Nowego Jorku. Miał być namawiany do startu przez innego znanego miliardera, Jeffa Bezosa. Jak przekonuje, kandyduje żeby odsunąć od władzy Trumpa i walczyć ze zmianami klimatu.

Czytaj także: Miliarder i były burmistrz Nowego Jorku chce powstrzymać Trumpa

„Cóż za imponujący oddolny ruch społeczny. Godna podziwu solidarność klasowa” – tak skomentował informację o starcie Bloomberga Bernie Sanders. Nowy kandydat zamierza wystartować po raz pierwszy na początku marca br. w tzw. „superwtorku”, kiedy to głosowania odbędą się jednocześnie w 15 stanach. W niektórych ostatnich sondażach notował już poparcie na poziomie 16 proc.

Zdaniem analityków, Bloomberg raczej nie ma szans na zdobycie większości delegatów na konwencję krajową, ale może skutecznie uniemożliwić uzyskanie takiego gwarantowanego poparcia przez kogokolwiek. Niewykluczone, że w takim przypadku mógłby wręcz zyskać możliwość zdecydowania o tym, kto zostanie nominatem Partii Demokratycznej.

Kolejne prawybory odbędą się w Nevadzie i Karolinie Południowej. Media zwracają uwagę, że na tle innych kandydatów jest bardziej popularny wśród czarnoskórych Amerykanów i Latynosów.

Demokraci ostatecznie mają wskazać kandydata na prezydenta w lipcu br. Wybory prezydenckie zaplanowano na 3 listopada.

buzzfeednews.com / interia.pl / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply