Solidarność krytykuje zakup czołgów Abrams

“Z ogromnym zaniepokojeniem obserwujemy sytuację w polskim przemyśle zbrojeniowym, gdzie zamiast odbudowy i rozwoju, mamy chaos i stagnację” – napisała w piątek 16 lipca śląsko-dąbrowska Solidarność w liście do prezydenta Andrzeja Dudy. “Z niedowierzaniem przyjęliśmy informację, że w opublikowanym niedawno przez resort rozwoju programie Polityka Przemysłowa Polski sektor zbrojeniowy został całkowicie pominięty”.

“Z ogromnym zaniepokojeniem obserwujemy sytuację w polskim przemyśle zbrojeniowym, gdzie zamiast odbudowy i rozwoju, mamy chaos i stagnację. Z niedowierzaniem przyjęliśmy informację, że w opublikowanym niedawno przez resort rozwoju programie Polityka Przemysłowa Polski sektor zbrojeniowy został całkowicie pominięty” – napisała w piątek 16 lipca śląsko-dąbrowska Solidarność w liście do prezydenta Andrzeja Dudy.

Zdaniem Solidarności,  zakup Abramsów niesie ze sobą szereg negatywnych, “a wręcz katastrofalnych” skutków. Sygnatariusze listu podkreślają, że większość nowoczesnych armii na świecie bazuje na jednym typie czołgu i sukcesywnie rozwija go oraz dostosowuje do własnych potrzeb. “W Polsce mamy już dwie różne konstrukcje – rodzimy PT 91 oraz niemieckie Leopardy A4 (konstrukcja z lat 70-tych). Do każdej z nich trzeba innego doposażenia, innego uzbrojenia, innych systemów, co w oczywisty sposób podraża koszty eksploatacji”.

Zobacz też: Abrams M1A2 SEPv3 zbyt ciężki do działań na wschodniej flance?

W liście zaznaczone jest, że Abrams (konstrukcja z lat 80-tych) byłby trzecim rodzajem czołgu, wymagającym wdrożenia kolejnej technologii. Zdaniem Solidarności, zakup Abramsów w praktyce będzie oznaczał stopniową likwidację Zakładów Mechanicznych Bumar-Łabędy i Obrum, które zajmują się remontami i modernizacją PT 91 Twardy i Leopardów A4. “Oznacza to likwidację tysięcy miejsc pracy na Śląsku. Oznacza utratę rzeszy wysoko wykwalifikowanych fachowców. Zniechęci to młodych, zdolnych inżynierów do pracy w przemyśle obronnym. W rezultacie zamiast rozwijać rodzimy przemysł zbrojeniowy, będziemy go zwijać, uzależniając się jednocześnie od myśli technicznej i sprzętu z innych krajów. To ze strategicznego punktu widzenia, zarówno politycznego, jak również gospodarczego, działanie w istocie rzeczy samobójcze” – czytamy w liście.

Przypomnijmy, że w środę szef MON Mariusz Błaszczak i wicepremier Jarosław Kaczyński poinformowali, że Polska kupi od USA 250 czołgów M1A2 Abrams w nowym wariancie SEPv3. Pierwsze pojazdy mają trafić do Polski już w przyszłym roku, trafią na wyposażenie m.in. „Żelaznej Dywizji”. Koszt zakupu to około 23,3 miliarda złotych. Pieniądze będą pochodziły spoza budżetu MON. 

Tydzień wcześniej portal Gazeta.pl podał, że MON szykuje kontrakt na zakup około 250 czołgów M1 Abrams od USA, głównie dla czterech batalionów pancernych. Chodziło o wozy w wersji w nowym wariancie M1A2 SEPv3 z systemem samoobrony Trophy. Medium powołało się na dwa „źródła wojskowe”, które miały zadeklarować, że zakup jest już blisko i „trwa ustalanie detali”, a podpisanie umowy może nastąpić jesienią br. Zastrzeżono jednak, że „ostateczna decyzja jeszcze nie zapadła”. Zwrócono przy tym uwagę, że procedura negocjacyjna odbywa się w mało przejrzysty sposób i pozostaje także niejako „obok” zakładanych wcześniej planów modernizacyjnych. Zaznaczono też, że to „sprzęt pierwszej klasy”, ale bardzo drogi. Stąd jedno ze źródeł sugerowało, że rząd rzekomo może zgodzić się na zakup np. 50 czołgów, dla jednego batalionu, dodając, że merytorycznie nie miałoby to sensu i byłoby tylko „pozornym sukcesem pod publiczkę”. Gazeta.pl pisało też, że czołgi Abrams są bardzo drogie w eksploatacji i konieczne byłoby stworzenie dla nich kolejnej linii remontowej oraz, że kontrakt miałby nie uwzględniać offsetu, co pogorszyłoby sytuację polskiego przemysłu zbrojeniowego. Dodajmy, że do wtorku MON nie skomentował oficjalnie tych doniesień.

Warto przy tym przypomnieć, że w lutym 2020 roku na łamach portalu DefenseNews opublikowano tekst Dana Gouré, wiceszefa Lexington Institute i analityka ds. bezpieczeństwa narodowego, który zwraca uwagę, że w związku z konfliktem ukraińsko-rosyjskim USA zaczynają z powrotem dyslokować swoje oddziały w Europie, naciskając zarazem na swoich europejskich sojuszników z NATO, by zwiększyli wydatki na obronność. Twierdził, że Polska zobowiązała się do wydawania miliardów dolarów na stworzenie infrastruktury wspierającej dyslokację dodatkowych oddziałów USA i jest ważnym nabywcą amerykańskiego sprzętu wojskowego. Zaznaczył, że biorąc pod uwagę obecność w Polsce amerykańskich formacji pancernych, Warszawa powinna rozważyć nabycie M-1 Abrams.

Czytaj więcej: Amerykański ekspert: Polska powinna rozważyć nabycie czołgów Abrams, jest centralnym elementem obrony NATO przed Rosją

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

W styczniowym raporcie dyrektora ds. testów operacyjnych i oceny z Pentagonu, obejmującym pełne testy operacyjne, niektóre testy ogniowe i ocenę programu Abramsa M1A2 SEPv3 wyrażono obawy dotyczące jego przydatności bojowej. Zauważono, że wzrost wagi ogranicza możliwości transportu czołgu. M1A2 SEPv3 nie może być transportowany przez pozostające w służbie pojazdy techniczne, transportery ciężkiego sprzętu czy też poprzez mosty taktyczne. Stąd wyprowadzono wniosek, że czołg Abrams M1A2 SEPv3 jest prawdopodobnie zbyt ciężki do działań na wschodniej flance NATO.

Przypomnijmy, że w lutym generał Waldemar Skrzypczak był gościem programu na kanale Kresy TV. Zwracał uwagę, że dobrym pomysłem mogłaby być budowa nowego czołgu wspólnie z Koreą Południową. Poruszył także temat czołgów Abrams w kontekście potrzeb Sił Zbrojnych RP.

Czytaj również: Gen. Skrzypczak: pilnie potrzebujemy nowego czołgu, możemy zbudować go we współpracy z Amerykanami lub Koreańczykami

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

28-go czerwca Bumar poinformował o przekazaniu Siłom Zbrojnym RP kolejnych dwóch czołgów Leopard 2 PL. Podkreślono, że dotychczas w ramach realizowanego przez spółkę kontraktu na modernizację czołgów Leopard 2A4, przekazanych Wojsku Polskiemu zostało 16 sztuk wozów (ze 142 przewidzianych). Oznacza to, że program łapie coraz większe opóźnienia.

Kresy.pl/

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply