Targalski na konferencji Azowa: nie boję się Putina [+VIDEO]

Jerzy Targalski, dawny publicysta „Gazety Polskiej” a obecnie kierownik Ośrodka Studiów Przestrzeni Postsowieckiej na Akademii Sztuki Wojennej na konferencji poświęconej Międzymorzu dopatrzył się korzyści w zaostrzeniu relacji pomiędzy Rosją a Zachodem.

Jak pisaliśmy, 13. października br. Jerzy Targalski wystąpił w Kijowie na konferencji zorganizowanej przez środowisko związane ze skrajnie nacjonalistyczną partią Korpus Narodowy, określaną czasem jako neonazistowska, wyrosłą na bazie pułku Azow. Konferencja była poświęcona tematyce Międzymorza. Targalski wygłosił tam referat pt. „Trójkąt +Polska, Ukraina, Rumunia+ jako ważny element bezpieczeństwa regionalnego”. Nagranie jego wystąpienia zostało opublikowane przez organizatorów konferencji dopiero w ostatni czwartek.

W swoim wystąpieniu wygłoszonym w języku ukraińskim Targalski zdefiniował Międzymorze jako dwa obszary – równinę wschodnioeuropejską i oś bałtycko-czarnomorską oraz basen Dunaju i Bałkany. Według niego Międzymorze powinno być przede wszystkim obszarem gospodarczej współpracy warunkowanej swobodą przepływu dóbr wzdłuż osi północ-południe. „Tu mamy główną różnicę interesów pomiędzy nami a Niemcami, Rosją a Chinami” – mówił Targalski wyjaśniając, że Niemcom zależy na dostępie do rynków zbytu, tanich surowcach i taniej sile roboczej, w związku z czym Niemcy widzą Międzymorze jako rezerwuar siły roboczej i zaplecze gospodarcze, gdzie podwykonuje się nieskomplikowaną produkcję na potrzeby niemieckiego przemysłu. Przepływ surowców i siły roboczej zachodzi tutaj wzdłuż osi wschód-zachód. „Kraje Międzymorza są tylko obszarem tranzytu. Niemcy i Rosja dla swojego bezpieczeństwa muszą sprawować kontrolę nad tymi szlakami. To wyklucza niezależną politykę krajów Międzymorza” – przekonywał Targalski. Natomiast Chiny według niego widzą kraje Trójmorze jako szlaki transportowe i miejsca ulokowania składów towarów przeznaczonych na sprzedaż w Europie.

Zdaniem Targalskiego sojusz Niemiec i Rosji jest zagrożeniem dla USA i Międzymorze jako projekt wymierzony w ten sojusz powinien uzyskać amerykańskie wsparcie, w tym gwarancje bezpieczeństwa. Wykładowca ASW narzekał jednak, że Stany Zjednoczone „nie dają pieniędzy” na Międzymorze i ograniczają się do symbolicznych gestów. Ponadto za zagrożenie uznał zmienność amerykańskiej polityki wobec Rosji. Jego zdaniem w okresach „resetu” między USA a Rosją kraje Międzymorza stają się „monetą przetargową”. Natomiast w okresach zaostrzenia stosunków między tymi mocarstwami kraje Międzymorza mogą liczyć na amerykańską pomoc.

„Z tego punktu widzenia rosyjska agresja jest korzystniejsza od fazy +gry na reformy+ [w Rosji], która zawsze zaczyna się od nowego cara. Dlatego nie boję się Putina, ale jego następcy, który ogłosi, że jest liberałem, kocha pokój i dzieci” – twierdził Targalski.

Targalski określił Polskę, Ukrainę i Rumunię jako kluczowe kraje Międzymorza. Według niego mniejsze kraje regionu przestaną szukać protektora w Niemczech lub Rosji dopiero gdy poczują, że istnieje centrum, które ma wsparcie USA. Zagraża temu możliwy „reset”, gdyż jak mówił Targalski, USA wówczas ułożą sobie stosunki z Rosją z powodu konfliktu w Chinami kosztem krajów Międzymorza. „Dlatego nie można przespać fazy agresji Rosji” – zakończył swój wykład Targalski.

Wykładowca ASW po swoim referacie odpowiadał jeszcze na pytania z sali. W trakcie jednej z odpowiedzi cytując doradcę Andrzeja Dudy Andrzeja Zybertowicza oświadczył, że nie jest zwolennikiem obecnego prezydenta Polski. „Jest za bardzo tchórzliwy, tak powiem”. – mówił. Pytanie dotyczyło możliwości rozpadu Unii Europejskiej, na które Targalski odpowiedział twierdząco, choć zaznaczał, że w najbliżej przyszłości UE nie rozpadnie się.

CZYTAJ TAKŻE:  Jerzy Targalski: należy wesprzeć Prawy Sektor w walce z Rosją [+VIDEO]

Konferencja „Intermarium”, na której wystąpił Targalski, była zorganizowana przez Intermarium Support Group, projekt powstały z inicjatywy szefa Narodowego Korpusu i byłego dowódcy ukraińskiego pułku Azow Andrija Biłećkiego. Pułk Azow, odwołujący się do ideologii neonazistowskiej i neobanderowskiej, początkowo funkcjonował jako batalion ochotniczy. Później został przekształcony w pułk. Wszedł w skład Narodowej Gwardii Ukrainy. Jak informowaliśmy, członkowie „Azowa” chętnie posługują się symboliką nazistowską – w tym 36 Dywizji Grenadierów SS „Dirlewanger”, która pacyfikowała warszawską Wolę podczas Powstania Warszawskiego.  Z powodu neonazistowskich powiązań Azowa Kongres USA zadecydował, że środki z pomocy finansowej dla Ukrainy nie mogą być wykorzystywane przez tę jednostkę.

Na bazie Azowa powstała partia Korpus Narodowy z Andrijem Biłećkim na czele i organizacja paramilitarna Narodowe Drużyny. Jednym z punktów programu tego ugrupowania jest utworzenie związku państw o nazwie Międzymorze, do którego wchodziłyby m.in Ukraina i Polska.

W marcu br. Korpus Narodowy zorganizował we Lwowie antypolski marsz pod hasłem „Lwów nie dla polskich panów”. W związku zamiarem utworzenia Międzymorza niekiedy azowcy łagodzą swoje stanowisko wobec Polski. W przeszłości dochodziło także do prób ocieplania wizerunku ruchu azowskiego przez proukraińskie środowiska w Polsce, które argumentowały, że ruch ten jakoby nie był antypolski i może być sojusznikiem w przeciwstawianiu się Rosji.

Kresy.pl

3 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply