Prezydent USA Donald Trump ogłosił, że wyznaczył kilkadziesiąt obiektów ważnych dla irańskiego dziedzictwa kulturowego, które traktuje jak zakładników i które mogą zostać zniszczone przez Amerykanów.

Prezydent Donald Trump skomentował w sobotę wieczorem sytuację na linii USA-Iran po zamachu Amerykanów na jednego z kluczowych irańskich wojskowych gen. Ghasema Solejmaniego. Jak napisał na Twitterze przywódca USA “Iran mówi bardzo odważnie o atakowaniu niektórych amerykańskich obiektów” w zemście za zabójstwo irańskiego generała, którego Trump określa mianem “przywódcy terrorystów”.

W dwóch kolejnych wpisach Trump wystosował wobec irańskich władz “ostrzeżenie”, które to słowo napisał majuskułą. “Jeśli Iran uderzy w jakichkolwiek Amerykanów lub amerykańskie obiekty uderzymy w 52 irańskie miejsca (odzwierciedlające 52 zakładników wziętych przez Iran wiele lat temu) niektóre o bardzo wysokiej randze i wadze dla Iranu, i irańskiej kultury, i te cele, i sam Iran będą trafione bardzo szybko i bardzo mocno. USA nie chcą żadnych gróźb więcej!”.

Wpisy Trumpa skomentował na Tweeterze Richard Haas, prezes amerykańskiego think-tanku Council on Foreign Relations, który ocenił, że deklaracje prezydenta USA nie mają wiele wspólnego z zapowiadanym przez niego dążeniem do deeskalacji konfliktu z Iranem.

 

Zapowiedzi Trumpa skomentował też polski ekspert do spraw Bliskiego Wschodu i bezpieczeństwa Wojciech Szewko.

 

Szewko wspomniał o nieżyjącym już przywódcy terrorystycznej organizacji “Państwo Islamskie”, którego bojownicy znani byli z niszczenia wielu starożytnych zabytków w Iraku i Syrii. W jego ocenie prezydent USA grożąc niszczenie dóbr kultury naśladuje w tym względzie XIX-wieczne potęgi kolonialne.

 

W czwartek późnym wieczorem Amerykanie przeprowadzili atak na konwój samochodów proirańskiej irackiej milicji, Ludowych Sił Mobilizacyjnych, w rejonie terminala towarowego lotniska w Bagdadzie. Zniszczono całkowicie dwa pojazdy. W wyniku nalotu zginął gen. mjr Ghasem Solejmani, dowódca elitarnych Brygad Al-Kuds Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej, a także Abu Mahdi al-Muhandis, wicedowódca Ludowych Sił Mobilizacyjnych (PMU). PMU są częścią sił zbrojnych Iraku. Łącznie w ataku miało zginąć 8 osób. Gen. Solejmani kierował operacjami wsparcia szyickich władz Iraku, władz Syrii a także szyickiego ruchu polityczno-wojskowego kontrolującego stolicę Jemenu Ansarullahu.

Najwyższy przywódca duchowy Iranu, ajatollah Ali Chamenei, potępił w piątek atak „najokrutniejszych ludzi na świecie” i zapowiedział, że odpowiedzialni za zabicie generała muszą oczekiwać zemsty. Wezwał też do wzmocnienia „ścieżki Dżihadu Oporu” i dodał, że ostatecznie doprowadzi ona do zwycięstwa, „czyniąc życie bardziej gorzkim dla morderców i przestępców”. Ajatollah ogłosił też trzydniową żałobę po śmierci gen. Sulejmaniego. Walkę z USA zapowiedział także irański prezydent Hassan Rowhani.

twitter.com/kresy.pl

11 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. 1000_szabel
    1000_szabel :

    A właśnie miałem napisać, że w wypowiedziach Trumpa znajduję coraz więcej podobieństw do retoryki ISIS, pan Szewko uprzedził. Zaś co do porównania do XIX-wiecznych kolonii… Już kilka lat temu wspominałem, że świat zatoczył koło w historii, nie wyciągając żadnych wniosków z tragicznego XX stulecia. Bowiem od kilku co najmniej lat wiele państw zachowuje się w punktach zapalnych tego świata, jak XIX-wieczne mocarstwa, natomiast relacje międzynarodowe krajów coraz bardziej przypominają te z XX-lecia międzywojennego. Do tego dochodzi -jeśli wierzyć prof. Zapałowskiemu (bo nie śledzę już od lat działań ONZ)- indolencja Rady Bezpieczeństwa, analogicznie do niegdysiejszej Ligi Narodów. Wszystko to pokazuje, że żyjemy już w niebezpiecznych czasach i zmierzamy do poważnego konfliktu o skali globalnej. To, że w skutek postępu świat się skurczył, bardzo ułatwia tę drogę. Postęp technologiczny w ciągu 50 lat ludzie zrobili, szkoda, że w ślad za tym nie poszedł postęp mentalny i kulturowy, że tak powiem.
    Smutkiem też napawa to, że ofermy rządzące Polską od 1989 roku przespały ten okres i zamiast budować nowoczesną i silną armię dla Polski, nie robili nic prócz pajacowania, kradzenia, zaprzedawania się i osłabiania państwowości. Czasu na to było aż nadto. Więc pytam, się: gdzie są opracowania koncepcji geostrategicznych? Dlaczego naszą zbrojeniówkę rozsprzedano i osłabiono? Gdzie są nowoczesne centra badawcze dla zbrojeniówki? Czy ludzie z MON są ślepi, czy działają świadomie? Dlaczego od lat dokonuje się tak mało przemyślanych zakupów i inwestycji i dlaczego na przestrzeni tych 20 lat są one tak mało spójne?
    Obecne czasy to efekt nie tylko upadku ładu amerykańskiego wskutek wzrostu potęgi Chin, i odrodzenia się Rosji. To także efekt przejścia przez państwa na świecie do polityki narodowej – choć pewnie to przejście też jest efektem upadku ogólnoświatowego ładu, o którego utrzymanie tak niezgrabnie walczą Amerykanie. My zaś z racji naszego geopolitycznego położenia powinniśmy mieć armię taką, jak właśnie Izrael pośród państw arabskich. To jest dla nas konieczność, priorytet. Spóźnieni byliśmy w XVIII wieku, spóźnieni byliśmy w latach 30-tych minionego stulecia i spóźnieni jesteśmy teraz. Oby nie dotknęła nas ponowna tragedia w nadchodzących latach.

  2. Tutejszym
    Tutejszym :

    Powyższe wypowiedzi “inteligentnych inaczej” potwierdzają tezy wrogów USA,
    że te powinny bezwarunkowo godzić się na wzięcie Narodu w arabski szantaż.
    Nasz kraj też stosuje uderzenia prewencyjne wobec wrogów Polski (tak sądzę).
    Nie są ważne argumenty i logika, te kreatury zawsze zajmą stronę wrogów Ameryki.
    A jak trwoga to do USA?.

    • Chris82
      Chris82 :

      Jeżeli “inteligencja” pozwala ci usprawiedliwiać dokonane publicznie polityczne zabójstwo to marny pożytek z tej wartości. Stany Zjednoczone zademonstrowały na tyle wrogi stosunek do świata, że nie tylko przeciwnicy, ale przede wszystkim sojusznicy tego kraju mogą uznać USA za zagrożenie dla bezpieczeństwa.

  3. Tutejszym
    Tutejszym :

    Chris.
    W Damaszku Sulejmani przygotowywał ataki na amerykańskie wojsko i dyplomatów,
    wzywał do wzmożenia ataków na Amerykanów, po tej naradzie i zaleceniach skończył.
    To wszystko po zorganizowaniu ataku na ambasadę USA i jego częściowym sukcesie.
    Zachowywał się jak rozpuszczony bachor, popełnił samobójstwo na własne życzenie.
    Decyzja podjęta przez sekretarza stanu USA, sekretarza obrony, doradcę Białego Domu ds. bezpieczeństwa narodowego, Szefa Połączonych Sztabów Sił Zbrojnych USA – była moim zdaniem racjonalna i właściwa. Nie ciągnie się lwa za wąsy.
    To że USA okazały swój wrogi stosunek do czynnych przeciwników to rozumiem.
    Rozwiń myśl, że sojusznicy mogą uznać USA za zagrożenie dla własnego bezpieczeństwa.
    Tego nie rozumiem, czy możesz dookreślić warunki w jakich może do tego dojść?
    Witam i pozdrawiam Ciebie.

    • Chris82
      Chris82 :

      @Tutejszym,
      Rozwijam. W Iraku stacjonuje ponad 5 tys. żołnierzy amerykańskich zgodnie z dwustronnym porozumieniem zawartym w 2014 r. w ramach wspólnej walki z ISIS, w której to walce nota bene uczestniczył zamordowany Sulejmani wspierając, chcąc nie chcąc, Amerykanów (wcześniej po 2001 r. ten sam Sulejmani czynnie współpracował z wojskami USA przeciwko Talibom w Afganistanie). Siły proirańskie odznaczały się w walkach z ISIS najwyższym stopniem efektywności militarnej w wypieraniu sunnickich ekstremistów, którzy regularnie dokonywali dekapitacji amerykańskich obywateli. Zauważmy, że ISIS od początku (podobnie jak afgańscy Talibowie) wspierane było finansowo i materiałowo przez Arabię Saudyjską, sojusznika Stanów Zjednoczonych, a jednocześnie państwo wrogie Iranowi, co zarazem uczyniło Saudyjczyków taktycznymi sojusznikami innej siły bliskowschodniej – Izraela. Stąd od pewnego czasu pojawiały się w bliskowschodnich kręgach opiniotwórczych spiskowe teorie, że walka Amerykanów z ISIS była w istocie pozorowana. To oczywiście tylko spekulacje. W każdym razie od czasu rozbicia Państwa Islamskiego władze w Bagdadzie (zdominowane przez szyitów od czasu obalenia przez USA rządów S. Husajna w 2003 r.) zaczęły głośno zapowiadać konieczność wycofania z kraju wojsk amerykańskich. Zauważmy, że w międzyczasie inny uczestnik “koalicji antyterrorystycznej” czyli Turcja okazawszy pierwsze symptomy niechęci do dwuznacznej polityki USA w regionie padł ofiarą inspirowanej z Waszyngtonu próby przewrotu wojskowego, z której Erdogan wyszedł zwycięsko, ale Amerykanie odpowiedzieli nałożeniem bolesnych sankcji na swojego sojusznika z NATO. Po objęciu prezydentury przez Trumpa i jednostronnym (bez konsultacji z członkami UE i NATO) wycofaniu się USA z porozumienia nuklearnego z Iranem Amerykanie nałożyli sankcje również na europejskie firmy, które respektując wciąż porozumienie z Teheranem, prowadziły z tym krajem transakcje handlowe (np. w zakresie importu ropy czy gazu). To było bezpośrednie uderzenie USA w interesy Europy jako całości. Polska również otrzymała na tym odcinku wyraźne ostrzeżenie i pokornie się podporządkowała (tak samo było w sprawie chińskiej technologii 5G). Polska została ponadto poważnie obciążona politycznie narzuconą nam bezczelnie przez amerykańskich sojuszników tzw. konferencją bliskowschodnią w lutym 2019 r., która była dla Polski dyplomatyczną i wizerunkową porażką i to nie tylko ze względu na stosunki z Teheranem (o towarzyszących temu wywodach roszczeniowych Pompeo i inwektywach ministra Katza nie wspomnę).
      Cdn…

    • Chris82
      Chris82 :

      Oczywiście Iran w tym układzie nie jest ani stroną bezsilną ani niewinną. Udowodnił, że jest w stanie uderzyć w czułe amerykańskie interesy, choćby atakując we wrześniu 2019 r. rafinerie saudyjskie, czemu Amerykanie mogli się tylko bezradnie przyglądać, choć mają w tym kraju kontyngent liczniejszy niż w Iraku, CENTCOM w Katarze, a cała Zatoka Perska jest na ciągłym wywiadowczym monitoringu. To mocno podważyło wiarogodność Ameryki jako sojusznika i to nie tylko na Bliskim Wschodzie. Jeżeli jednak zamordowanie Sulejmaniego potraktować jako próbę odbudowy autorytetu, to Amerykanie wybrali niestety drogę najgorszą z możliwych. Po tej akcji dla USA nie ma już miejsca ani w Iraku ani w większości pozostałych państw sojuszniczych regionu, może poza głównym sponsorem terroryzmu – Arabią Saudyjską. Amerykanie nie tylko uderzyli w interesy irańskie, ale także we własne interesy, ponieważ pogwałcili suwerenność innego państwa (nie wroga) dokonując na jego terytorium mordu politycznego, a teraz Trump obelżywie żąda jeszcze od Irakijczyków zapłaty za wybudowanie bazy wojskowej sił amerykańskich. To ten sam język pogróżek i narracja zastraszania, którą Waszyngton posługuje się w kontaktach z sojusznikami europejskimi żądając zwiększenia wydatków na obronność, czyli de facto zakupów technologii amerykańskich i pokrywania kosztów obecności sił USA (na co rząd polski zareagował tak serwilistycznie jak entuzjastycznie). Tą samą logiką posługuje się administracja USA prowadząc wojnę celną z UE i Chinami. Ameryka stała się państwem zwaśnionym ze światem, antagonizującym nie tylko wrogów, ale przede wszystkim swoich sprzymierzeńców, stała się państwem nieprzewidywalnym i niebezpiecznym, czego ostatni czyn był zaledwie ostatnim, aczkolwiek najbardziej dotąd brutalnym przykładem.
      I nawet jeżeli przyjąć na wiarę bałamutne wyjaśnienia administracji USA, że Iran przygotowywał “rychłe” (imminent) ataki na interesy amerykańskie, to Sulejmani nie organizował ich samodzielnie i prywatnie, a ich wykonanie należy do szerokiej organizacji ludzi (którzy są zastępowalni) i instytucji, które kontynuują rozpoczęte procedury i będą je realizowały długi czas. Być może ujrzą one światło dzienne pod postacią irańskiej odpowiedzi. Ale w tych warunkach zamordowanie Sulejmaniego było po prostu bez sensu. Albo też jedynego jej sensu upatrywać można w prowokacji względem Iranu, ale już na pewno nie w interesie USA, ale kogoś zupełnie innego. Tak czy inaczej, Ameryce nie przydaje to ani autorytetu ani wiarygodności ani szacunku.
      Co to wszystko oznacza dla Polski? Wszak w tle mamy aktywną na Bliskim Wschodzie Rosję, która po niedawnym oszkalowaniu Polski za chwilę weźmie udział w izraelskich uroczystościach upamiętniających wyzwolenie Auschwitz. Z tej okazji wystąpi zapewne w roli arbitra i orędownika pokoju, ale rosyjski udział w procesie łagodzenia napięcia USA-Iran może zostać okupiony czyimś kosztem. A pamiętajmy, że Amerykanie reprezentują wybitnie kupiecką mentalność, zwłaszcza z obecnym prezydentem.
      Pozdrawiam i życzę miłego świętowania…

  4. gutek
    gutek :

    “tutejszym”. Amerykanów na Bliski Wschód nikt nie zapraszał i nawet ostatni debil którym jesteś powinien wiedzieć że wkroczyli tam z pogwałceniem wszelkich możliwych przepisów prawa międzynarodowego i jeżeli po kimś i trzeba wykonać “uderzenie prewencyjne” to właśnie po ich zbrojeniówce żeby wreszcie te gnidy przestały eksportować swoją broń z 25-procentowym zyskiem. Idź wyliż Saudom w miedzyczasie.