Amerykański sport przegrywa z ideologią

Kilka lat temu dorosła reprezentacja Stanów Zjednoczonych w piłce nożnej kobiet przegrała dotkliwie z męską drużyną nastolatków z Dallas. Mimo to piłkarkom udało się wywalczyć zrównanie ich płac z piłkarzami występującymi w kadrze narodowej. Coraz częściej w zawodach sportowych w Ameryce startują zaś „osoby transpłciowe”. Tym samym ideologia wyraźnie wygrywa ze sportem.

Związki zawodowe reprezentujące kobiety i mężczyzn uprawiających popularnego za oceanem „soccera” podpisały układy zbiorowe z Federacją Piłkarską Stanów Zjednoczonych. Przewidują one uczynienie USA pierwszym krajem, w którym zrównane zostaną ze sobą wynagrodzenia zawodniczek i zawodników występujących w kadrze narodowej. Dodatkowo kobiety mają otrzymać takie same warunki pracy, jak ich koledzy także grający dla reprezentacji narodowej.

Zrównane mają zostać również premie pieniężne za występy na międzynarodowych imprezach (takich jak mistrzostwa świata) oraz udział w zyskach z kontraktów sponsorskich. Nie będzie miało w tym kontekście żadnego znaczenia, że fundusze w kobiecej piłce nożnej są dużo skromniejsze, oczywiście z powodu jej dużo mniejszej popularności. Pula nagród za występy obu reprezentacji ma być więc sumowana, a następnie rozdysponowana po równo pomiędzy obie płcie.

Kwestia premii ze strony międzynarodowych związków piłkarskich najbardziej dzieliła federację piłkarską i związek zawodowy reprezentujący piłkarki. Ostatecznie obie strony doszło do porozumienia, bo na opisane wyżej rozwiązanie zgodzili się piłkarze. Nie przeszkadzało im tym samym, że nagrody pieniężne za udział w męskich mistrzostwach świata są kilkukrotnie wyższe niż w przypadku żeńskich zawodów.

Zdecydowała presja

Różnica w wynagrodzeniach kobiet i mężczyzn uprawiających futbol od wielu lat jest przedmiotem zaciętych debat. Nie tylko zresztą w samych Stanach Zjednoczonych. Za oceanem piłkarki zdecydowały się jednak aktywnie działać na rzecz zrównania pensji, także za pośrednictwem skarg do instytucji federalnych. Przed sześcioma laty pierwsza z nich trafiła do rządowej Komisji ds. Równych Szans Zatrudnienia, a podpisało się pod nią kilka czołowych piłkarek amerykańskiej reprezentacji.

Rok później zdecydowały się one na restrukturyzację swojego związku zawodowego, odwołując jego dotychczasową szefową. W ten sposób piłkarki zamierzały wywrzeć bardziej skuteczną presję na federację piłkarską. Dodatkowo zaczęły też szkolić się w tym celu z zakresu prawa pracy oraz taktyki negocjacyjnej. Z kolei w 2019 roku złożyły pozew dotyczący dyskryminacji ze względu na płeć.

Ostatecznie zawodniczki przegrały sprawę sądową, tym niemniej na Federację Piłkarską Stanów Zjednoczonych zaczęto wywierać ogromną presję. Jej szef Carlos Cordeiro przed dwoma laty musiał nawet złożyć rezygnację, bo do opinii publicznej trafiły argumenty związku piłkarskiego przeciwko roszczeniom piłkarek. Federacja twierdziła bowiem, że praca zawodników jest dużo bardziej odpowiedzialna od tej wykonywanej przez zawodniczki.

Zobacz także: Zakończono usankcjonowaną prawem rzeź – amerykańscy konserwatyści o decyzji Sądu Najwyższego

Ostatecznie otrzymały one wsparcie prezydenta Joe Bidena. Dodatkowo stery w amerykańskim związku przejęła kobieta, dlatego negocjacje piłkarek z Cindy Parlow Cone (zresztą byłą 158-krotną reprezentantką kraju) przebiegały już dużo sprawniej. Tym samym przed kilkoma miesiącami obie strony doszły w końcu do ugody, oznaczającej również wypłatę odszkodowań za dotychczasowe rzekome nierówne traktowanie kobiet występujących w reprezentacji USA.

Nieudany eksperyment

Czołowe amerykańskie media, reagując na zrównanie wynagrodzeń zawodników i zawodniczek, przedstawiały porozumienie jako wielkie osiągnięcie równościowej polityki. Cytowały głównie jej zwolenników, w tym także piłkarza męskiej reprezentacji Walkera Zimmermana, który w ich imieniu podpisał nowy układ zbiorowy z federacją. Zimmerman podkreślił, że mężczyźni cały czas wspierali zawodniczki i czynili na ich rzecz poważne ustępstwa.

Przy okazji zrównania wynagrodzeń piłkarek i piłkarzy nie wspominano natomiast o dość niekorzystnym z punktu widzenia kobiet eksperymencie. W 2017 roku reprezentantki Stanów Zjednoczonych zmierzyły się bowiem z męską drużyną 15-latków występujących w barwach klubu FC Dallas. Kobieca kadra przegrała wówczas 2:5, choć jej zawodniczki były wówczas (i są obecnie) aktualnymi mistrzyniami świata.

Wynik tego meczu towarzyskiego wyraźnie zbagatelizowano. Media twierdziły wówczas, że „nie ma powodów do niepokoju” przed zbliżającym się meczem z Rosjankami, a samo spotkanie miało głównie na celu poprawienie niektórych elementów w grze Amerykanek. Dodatkowo dostrzeżono „wysoki poziom rozwoju akademii” dla młodych zawodników, prowadzonych przez kluby występujące w męskiej Major League Soccer.

To zresztą jeden z największych problemów podejścia do kobiecego sportu w Stanach Zjednoczonych. Zawodniczek najczęściej w ogóle nie rozlicza się z wyników, lecz z ich wkładu w „politykę równościową”. Doceniany jest sam fakt startu kobiet w zawodach sportowych, natomiast na drugi plan schodzą ich rzeczywiste rezultaty. Jak widać znaczenia nie ma też różnica między popularnością kobiecej i męskiej piłki nożnej.

„Transpłciowi” sportowcy mogą coraz więcej

Na żadne inne aspekty poza równością nie zwraca się także uwagi w przypadku udziału tak zwanych „osób transpłciowych” w zawodach przeznaczonych dla kobiet. Osoby uważające się za przedstawicieli innej płci niż „przypisana przy urodzeniu” mogą startować razem z kobietami, choć w przypadku części dyscyplin muszą jednocześnie spełnić szereg regulaminowych wymagań.

Najczęściej chodzi o konieczność osiągnięcia odpowiednio niskiego poziomu testosteronu już na kilka miesięcy przed wzięciem udziału w zawodach. Ograniczenia w tym względzie są głównie odpowiedzią na pojawiające się już od pewnego czasu kontrowersje. Mianowicie „transpłciowi” sportowcy bez problemu biją rekordy należące dotychczas do zwyczajnych kobiet, nawet jeśli jeszcze jako mężczyźni osiągali kiepskie wyniki.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Nie wszyscy uważają jednak, że takie wymogi wystarczą. Choćby Niezależne Centrum Prawa Kobiet (IWLC) i Niezależne Forum Kobiet (IWF) oprotestowały w lutym decyzję podjętą przez Amerykański Związek Pływacki. Obie organizacje twierdzą, że wymóg dotyczący odpowiedniego poziomu testosteronu nie wyeliminuje fizycznej przewagi, którą mężczyźni z natury mają nad kobietami. Zwłaszcza jeśli chodzi na przykład o większe serce czy płuca.

Problem „transpłciowych” sportowców stał się na tyle poważny, że lokalne władze wywodzące się z Partii Republikańskiej starają się przeciwdziałać wdrażaniu postępowej polityki w sporcie. Obecnie już dziesięć amerykańskich stanów zabrania „transpłciowym kobietom i mężczyznom” startowania w szkolnych zawodach sportowych przeznaczonych dla przeciwnej płci. W przypadku trzech kolejnych odpowiednich przepisów nie zaakceptował gubernator, natomiast kilkanaście stanów rozważa wprowadzenie ograniczeń.

Marcin Ursyński

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply