Wojskowi, którzy wystąpili w środę przeciwko prezydentowi Gabonu, wzięli go w areszt domowy, ten jednak zdołał nagrać przesłanie do obywateli.

Grupa oficerów gabońskiej armii ogłosiła, że dotychczasowy prezydent Ali Bongo został umieszczony w areszcie domowym, jak przekazała “Arab News”. Informację tę potwierdziła Al Jazeera, zamieszczając nagranie z wystąpieniem Bongo, które miało zostać sporządzone już z miejsca, w którym został internowany. Zwrócił się w nim “do przyjaciół na całym świecie” by “podnieśli hałas” w sprawie jego aresztowania. Obalony prezydent przekazał, że jego żona i syn, zostali zatrzymani w innym miejscu.

Innego zdania są puczyści, którzy twierdzą, że w rezydencji Bongo przebywa wraz z nim rodzina i lekarze. Nie podali jednak żadnych szczegółów na temat stanu zdrowia obalonego prezydenta.

Bongo może jednak nie doczekać się wsparcia. Zarówno Al Jazeera jak i “Arab News” podają, że na ulice stolicy kraju – Libreville wyszli ludzie manifestujący radość z powodu obalenia dotychczasowego prezydenta. „Maszeruję dzisiaj, bo jestem radosny. Po prawie 60 latach Bongo stracili władzę” – powiedział Jules Lebigui, bezrobotny 27-latek, który dołączył do tłumów w Libreville, a którego zacytowała “Arab News”.

Puczyści wciąg nie sformowali nowych organów władzy, jednak jeden z oficerów, Brice Oligui Nguema, który pojawił się w pierwszym wystąpieniu telewizyjnym puczystów, powiedział francuskiej gazecie “Le Monde”, że on i inni generałowie spotkają się w środę, aby wybrać szefa rządu tymczasowego. Puczyści twierdzą, że reprezentują wszystkie skrzydła sił zbrojnych i bezpieczeństwa. Jeśli to prawda Bongo nie będzie mieć wielkich szans na odzyskanie władzy. Pod tym względem sytuacja różni się do tej z 2019 r., gdy próbę zamachu podjęła grupa młodszych oficerów.

Z Francji, dawnej kolonialnej metropolii Gabonu nadeszły już słowa krytyki, po pierwszych ostrożnych komentarzach premier Elisabeth Borne. „Potępiamy wojskowy zamach stanu i przypominamy o naszym zaangażowaniu w wolne i przejrzyste wybory” – powiedział rzecznik francuskiego rządu Olivier Veran.

Zamach stanu powoduje większą niepewność co do obecności Francji w regionie. Francja ma w Gabonie około 350 żołnierzy. Jej siły zostały wyrzucone z Mali i Burkina Faso po zamachach stanu, które miały tam miejsce w ciągu ostatnich dwóch lat. W przeciwieństwie do Nigru i innych krajów Sahelu, Gabon nie musi zmagać się zbrojnymi ugrupowaniami islamistycznymi.

W środę, wkrótce po ogłoszeniu wyniku wyborów, które miały dać trzecią kadencję Alemu Bongo, grupa oficerów ogłosiła w telewizji unieważnienie tych wyników, przejęcie kontroli wraz z rozwiązaniem naczelnych organów władzy, zamknięciem granic. Ali Bongo rządził państwem od 2009 r. Wcześniej – od 1967 Gabonem rządził jego ojciec. Krytycy zarzucali im przywłaszczanie sobie znacznych bogactw, oligarchizację kraju i rozpowszechnienie korupcji. Gabon jest jednym z największych producentów ropy w Afryce.

W lipcu doszło do wojskowego zamachu w nieodległym Nigrze, któy również uchodził za sojusznika Francji i Zachodu oraz jest zasobny w złoża uranu. Tamtejsi wojskowi nie uginają się nawet pod groźbą interwencji militarnej Wspólnoty Gospodarczej Państw Afryki Zachodniej (ECOWAS).

To kolejny w ostatnich latach przewrót w Sahelu. W sąsiednim Mali, Burkina Faso lokalne władze zostały obalone w wojskowych zamachach stanu w ciągu ubiegłych dwóch lat, a oba te kraje wypędziły francuskich żołnierzy, którzy tam przebywali, i zwróciły się o wsparcie Rosjan z grupy Wagnera. Niger był ostatnim państwem w regionie Sahelu, które mocarstwa zachodnie mogły uważać za sojusznika. Amerykanie mieli w nim jak dotychczas dwie bazy dronów w Nigrze oraz około 800 żołnierzy, z których część to siły specjalne, które szkoliły nigerską armię. Kontyngent francuski liczy sobie około 1,5 tys. żołnierzy.

aljazeera.com/arabnews.com/kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply