Po prawie dekadzie operacji militarnej Francja ogłosiła, że wycofuje swoje oddziały z terytorium Mali. Podobnie uczynią jej sojusznicy.

Informację o decyzji Paryża podała telewizja Al Jazeera. Przytacza ona oświadczenie podpisane przez przedstawicieli Francji oraz jej europejskich i afrykańskich sojuszników realizujących w Mali działania wojskowe przeciwko islamskim ekstremistom i zorganizowanej przestępczości. Działania te były częścią szerszej operacji prowadzonej w całym afrykańskim regionie Sahelu, najpierw pod nazwa „Barhane” a potem „Takuba”.

„Nie ma już politycznych, operacyjnych i prawnych warunków, aby skutecznie kontynuować obecne zaangażowanie wojskowe w walce z terroryzmem w Mali” – Al Jazeera zacytowała fragment oświadczenia Francji i jej sojuszników w sprawie tego afrykańskiego państwa. Z tego powodu uczestnicy operacji Takuba „podjęli decyzję o rozpoczęciu skoordynowanego wycofywania z terytorium Mali swoich zasobów wojskowych zaangażowanych w te operacje”.

Komentując tę sytuację francuski prezydent Emmanuel Macron „całkowicie” odrzucił pomysł, że Francja zawiodła swoją dawną kolonię, dodając: „Nie możemy pozostać zaangażowani militarnie obok władz de facto, których strategii i ukrytych celów nie podzielamy”.

Delina Goxho, specjalistka ds. bezpieczeństwa w regionie Sahelu oceniła dla Al Jazeery – „W perspektywie krótkoterminowej przewidujemy próżnię pod względem bezpieczeństwa, zwłaszcza w obszarze przygranicznym, gdzie znajduje się większość grup zbrojnych”.

Mali jest jednym z najbiedniejszych państw świata. Położone na obszarach pustynnych i sawannowych, nie mające dostępu do morza państwo zamieszkane jest przez bardzo zróżnicowaną etniczne ludność – od ludności berberyjskiej (tuareskiej) i arabskiej po różne plemiona murzyńskie stanowiące większość mieszkańców. Państwo zmaga się z ekstremistami islamskimi operującymi na terenach pustynnych oraz niepodległościowym ruchem Tuaregów. To właśnie rebelia w 2013 r., po której nastąpiła ekspansja ruchów dżihadystycznych wywołała militarną odpowiedź Paryż, który od tego czasu prowadził w Sahelu nieustanne działania zbrojne. Podkreślić trzeba, że z 53 francuskich żołnierzy jacy polegli w czasie dziewięciu lat tych działań, 48 zginęło właśnie w Mali.

W ciągu poprzednich kilkunastu miesięcy w Mali doszło do dwóch zamachów stanu. Narastające spory na linii Paryż-Bamako malijscy wojskowi zaczęli równoważyć wsparciem Rosji. W listopadzie zeszłego roku Rosja przekazała władzom Mali cztery śmigłowce Mi-171. Jeszcze we wrześniu szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow przyznał, że władze Mali zwracały się do rosyjskich najemników z grupy Wagnera. O obecności rosyjskich najemników w afrykańskim państwie krytycznie wypowiedzieli się przedstawiciele władz szeregu państw zachodnich.

aljazeera.com/kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Dodaj komentarz