Sąd karny w Taszkencie skazał 19-letniego mieszkańca stolicy, który próbował wzniecić pożar na terenie ambasady Izraela. Skazany trafi za kraty na pięć lat.
Wczesnym rankiem 19 kwietnia młody mężczyzna podjechał rowerem do budynku ambasady Izraela. Jego działania zwróciły uwagę pracowników komisariatu policji rejonu jakkasarajskiego, zlokalizowanego w pobliżu placówki dyplomatycznej. Funkcjonariusze podeszli do studenta, ten jednak podjął ucieczkę. W celu schwytania młodego człowieka policjancie musieli podjąć pościg służbowym samochodem, zrelacjonował w środę portal Fergana.
Podczas przeszukiwania torby mężczyzny funkcjonariusze znaleźli butelkę nafty, hantle, dwa pudełka zapałek i kawałki materiału. Jednak po odwróceniu uwagi policjantów mężczyzna chwycił część zawartości torby i podbiegł do ambasady Izraela. Dopiero tam ochrona placówki dyplomatycznej zatrzymała podejrzanego, nie pozwalając mu rzucić butelki i hantla na dziedziniec placówki.
Podczas przesłuchania mieszkaniec Taszkentu przyznał, że od jesieni ubiegłego roku zaczął interesować się konfliktem w Strefie Gazy, co doprowadziło do tego, że „znienawidził Izrael” i postanowił zaatakować jego przedstawicielstwo dyplomatyczne w swoim mieście. Jak wykryto w śledztwie chciał najpierw przerzucić przez mur pojemnik z naftą, a następnie hantle owinięte w łatwopalną tkaninę. Dodał, że nie planował krzywdzić ludzi, a jedynie zamierzał „zaprotestować, ponieważ Izrael zbombardował szpital w Palestynie”.
Jak wynika z materiałów sądowych, student przyznał się do winy i poprosił o przebaczenie prezydenta oraz naród Uzbekistanu, a także pracowników ambasady Izraela. Jednakże student drugiego roku usłyszał poważny zarzut i został uznany przez sąd za winnego czynu terrorystycznego. W związku z tym usłyszał wyrok pięciu lat pozbawienia wolności.
Nowy etap konfliktu izraelsko-palestyńskiego rozpoczął się 7 października wraz z atakiem palestyńskiej organizacji polityczno-wojskowej Hamas na południowy Izrael. Hamas wystrzelił według różnych szacunków 2-5 tys. pocisków rakietowych, a następnie rozpoczął ofensywę, której częścią był desant przeprowadzony za pomocą motolotni i łodzi.
Izrael zareagował na to zmasowanym atakiem, w tym masowym bombardowaniem i ostrzałem zabudowy Gazy. Wprowadził także całkowitą blokadę palestyńskiej eksklawy, obejmującą także odcięcie od żywności, leków, energii elektrycznej i wody. Większość mieszkańców palestyńskiej ekslawy uciekła ze swoich domów do jej południowej części, rejonu granicznego miasta Rafah. Wielu z nich żyje tam w prowizorycznych warunkach. W regionie brakuje żywności, wody, lekarstw, dachu nad głową, energii elektrycznej. Dochodziło do ataków Izraelczyków na konwoje z pomocą humanitarną oraz Palestyńczyków próbujących ją odebrać.
Od początku wojny co najmniej 34 tys. Palestyńczyków zginęło, a 78 tys. zostało rannych. Zdecydowana większość z nich to cywile. Tak jest od początku bieżącej wojny, o czym pisaliśmy w październiku na naszym portalu. Liczba ofiar śmiertelnych w Izraelu w wyniku ataków Hamasu z 7 października wynosi 1139, a dziesiątki osób nadal przetrzymywane są przez bojowników w niewoli.
fergana.news/kresy.pl
W Polsce byłaby kara śmierci?