Ukraińcy nie wpuścili na Zakarpacie przedstawiciela rządu węgierskiego, zajmującego się m.in. sprawami mniejszości węgierskiej. Otrzymał on 3-letni zakaz wjazdu na Ukrainę za wdawanie się w „agitację wyborczą”. W odpowiedzi ukraiński ambasador został wezwany do MSZ Węgier, gdzie wręczono mu notę protestacyjną.

We wtorek ukraiński ambasador w Budapeszcie został wezwany na rozmowę do węgierskiego MSZ. To reakcja rządu Węgier na odmówienie wjazdu na Ukrainę jego przedstawiciela, komisarza ministerialnego Istvána Grezsy. Strona ukraińska twierdzi, że zabroniono mu wjazdu do kraju z powodu „istniejącego zakazu”, dotyczącego jego osoby.

Szef węgierskiej dyplomacji Péter Szijjártó poinformował, że ambasadora Ukrainy poinformowano o obiekcjach Węgier względem działań Ukrainy i wręczono mu notę protestacyjną. Minister zaznaczył, że Grezsa jest specjalnym komisarzem ministerialnym odpowiedzialnym za współpracę pomiędzy zamieszkiwanym przez mniejszość węgierską obwodem zakarpackim na Ukrainie a graniczącym z nim komitatem [odpowiednik polskiego województwa – red.] Szabolcs-Szatmár-Bereg. Odpowiada on m.in. za koordynowanie programu rozwoju przedszkoli węgierskojęzycznych na obszarze całego regionu Kotliny Karpackiej.

Według Szijjartó, kiedy Grezsa chciał wjechać na Ukrainę, to nie tylko odmówiono mu wjazdu, ale też poinformowano go, że otrzymał 3-letni zakaz wjazdu na terytorium państwa ukraińskiego.

„To jak grom z jasnego nieba” – powiedział szef MSZ Węgier. Dodał, że kiedy ponad dwa tygodnie temu rozmawiał ze swoim ukraińskim odpowiednikiem, Dmytro Kulebą, to obaj uzgodnili, że zostawiają za sobą napięcia, do których dochodziło przy okazji wyborów samorządowych na Ukrainie i skoncentrują się na „pozytywnych kwestiach”, które mogą być podstawą dla udanej współpracy.

„Zakazanie Grezsy wjazdu na Ukrainę idzie na przekór rozwijaniu przyjaźni i poszukiwaniu wspólnego sukcesu” – powiedział Szijjártó. Mówił, że cała sytuacja jest godna pożałowania, biorąc pod uwagę, że Węgry, jak się wyraził, zawsze działały na rzecz dobrosiąsiedzkich relacji z Ukrainą, uważając, że dobre relacje węgiersko-ukraińskie są również dobre dla mniejszości węgierskiej na Zakarpaciu.

Jeszcze we wtorek MSZ Ukrainy wydało oficjalny komunikat dotyczący niewpuszczenia węgierskiego dygnitarza do kraju. Według tego, odmówiono mu wjazdu do kraju z powodu „istniejącego zakazu”, dotyczącego jego osoby.

W komunikacie zaznaczono, że decyzje ws. zakazu wjazdu dla obywateli innych państw podejmowane są zgodnie z istniejącymi porządkiem prawnym na Ukrainie, a podstawą do tego może być m.in. „ustalenie faktów co do naruszenia przez obcokrajowców prawodawstwa Ukrainy”.

„W przypadku pana Istvana Grezsy w przestrzeni publicznej miały miejsce fakty naruszenia zapisów Kodeksu Wyborczego Ukrainy, w sprawie zakazu wdawania się obcokrajowców w agitację za jedną sił politycznych na Ukrainie, będącą uczestnikiem procesu wyborczego” – napisano. Podkreślono przy tym, że podjęta w jego sprawie decyzja „nie dotyczy sfery relacji międzynarodowych”, tylko „jest związana wyłącznie z działaniami konkretnego obywatela, w ramach których mieszczą się oznaki naruszenia prawa”. W komunikacie podano też, że o decyzji ws. zakazu wjazdu Grezsę poinformowano na przejściu granicznym, dodając, że ukraińskie prawo nie przewiduje możliwości poinformowania o tym danej osoby z wyprzedzeniem. MSZ Ukrainy wezwało też obywateli innych krajów odwiedzających Ukrainę, „niezależnie od zajmowanych stanowisk”, do poszanowania ukraińskiego prawa.

Jak podawaliśmy, w dniu w którym na Ukrainie odbywało się październikowe głosowanie w wyborach samorządowych, na facebookowym profilu Pétera Szijjártó pojawił się wpis, w którym szef węgierskiej dyplomacji tłumaczył, dlaczego Węgrzy z obwodu zakarpackiego powinni głosować na węgierskie ugrupowanie Partię Węgrów Ukrainy – Towarzystwo Kultury Węgierskiej Zakarpacia. Agitacja węgierskiego ministra tak bardzo oburzyła władze w Kijowie, że jeszcze w niedzielę Budapesztowi zarzucono iż „zuchwale potwierdził swoje bezpośrednie wtrącanie się w wewnętrzne sprawy Ukrainy” i  „zadał podstępny cios konsekwentnym dążeniom Ukrainy do konstruktywnego rozwiązania problemów w stosunkach ukraińsko-węgierskich”. Dzień później do MSZ Ukrainy wezwano na rozmowę ambasadora Węgier w Kijowie, Istvána Íjgyártó. Dyplomacie przekazano notę z protestem przeciwko „nielegalnej agitacji politycznej węgierskich urzędników na rzecz jednej z partii politycznych” w wyborach samorządowych na Ukrainie.

Przypomnijmy, że premier Węgier Wiktor Orban pogratulował Węgrom żyjącym w Obwodzie Zakarpackim na Ukrainie sukcesu w ostatnich wyborach samorządowych. W całym regionie węgierska partia zdobyła 10,4 % poparcia. W Berehowie, Zoltan Babiak otrzymał 72% głosów.

MTI / dailynewshungary.com / mfa.gov.ua / Kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. Wolyn1943
    Wolyn1943 :

    Gdyby to polski przedstawiciel ds. Polonii został zatrzymany na obecnej granicy polsko-ukraińskiej i poinformowany o 3-letnim zakazie wjazdu na obszar Ukrainy, to zamiast wzywanie amb. A. Deszczycy do MSZ, polski minister wysłałby oficjalne przeprosiny za sprawienie ukraińskim służbom kłopotu. Jakże daleko nam do Budapesztu!