Na Węgrzech trwają szkolenia ochotników do policyjnych oddziałów tzw. łowców granicznych, mających pomóc w ochronie granic kraju przed nielegalnymi migrantami. Węgierskie media zwracają uwagę na wyraźne pogarszanie się sytuacji migracyjnej, szczególnie na kierunku serbskim.

W ubiegłym tygodniu w Nyírbátor, w północno-wschodniej części Węgier, ruszyło 4-tygodniowe szkolenie dla tzw. łowców granicznych. Chodzi o tworzone na mocy decyzji rządu Viktora Orbana nowych oddziałów w ramach policyjnej służby szybkiego reagowania i do zadań specjalnych (EODHu / RRSPS). Mają one wspomagać inne służby w przeciwdziałaniu nielegalnej imigracji.

Szkolenia, prowadzone w kilku miejscach w kraju, obejmują m.in. strzelanie, wiedzę taktyczną, prawną oraz podstawy działania służb bezpieczeństwa, a także zdolności w zakresie obserwowania granicy i zarządzania ruchem granicznym.

Zainteresowanie takim szkoleniem wyraziło 12 tys. osób, z czego tysiąc się zgłosiło – wszyscy przeszli sprawdziany sprawności fizycznej i testy psychologiczne. Rząd zamierza zrekrutować 4 tys. „łowców granicznych”.

Węgierskie media zwracają uwagę, że w tym roku nastąpił wzrost liczby prób nielegalnego przekroczenia węgierskiej granicy. Według danych z ubiegłego tygodnia, od stycznia aresztowano już co najmniej 12 tys. osób, które nielegalnie dostały się na Węgry, a wobec 1100 osób wszczęto postępowanie w związku z przemytem ludzi. To więcej przypadków niż w całym roku 2021. Jednak tylko w miniony weekend, według danych oficjalnych, węgierska policja aresztowała ponad 1000 nielegalnych migrantów, a kolejnym ponad 300 uniemożliwiono nielegalne przekroczenie granicy. Wśród zatrzymanych byli m.in. Afgańczycy, Hindusi, Algierczycy, Marokańczycy, Pakistańczycy, Syryjczycy czy Tunezyjczycy, przy czym wielu z nich nie mogło w wiarygodny sposób udowodnić swojej tożsamości.

Według publicznej stacji M1, węgierska władze do połowy sierpnia podjęły działania na rzecz uniemożliwienia nielegalnego przekroczenia granicy blisko 150 tys. migrantów, czyli znacznie więcej niż w całym ubiegłym roku. Jak podano, sytuacja migracyjna staje się coraz gorsza w rejonie granicy węgiersko-serbskiej, gdzie liczba prób nielegalnego przedostania się na Węgry uległa potrojeniu w porównaniu z 2021 rokiem.

Serwis Hirado.hu pisze, że takie przygraniczne miasta w Serbii, jak Subotica (węg. Szabadka) czy Sombor (węg. Zombor) zostały „najechane przez migrantów”. Według relacji miejscowych, sytuacja staje się nieznośna, a ludzie boją się obcokrajowców, którzy koczują nawet pod ich domami. Niektórzy twierdzą, że z każdym dniem migrantów jest coraz więcej i zdarzają się przypadki agresji i przemocy, np. wybijanie szyb w witrynach sklepów czy atakowanie miejscowych. Część relacji mówi też o walkach na noże między samymi cudzoziemcami. Media zaznaczają, że migranci, próbujący forsować granicę, atakują węgierskich funkcjonariuszy.

W węgierskich mediach zwraca się też uwagę na rolę przemytników ludzi. Kontaktują się z nimi głównie młodzi mężczyźni pochodzący z Bliskiego Wschodu, którym obiecują szybki przerzut do Niemiec, Włoch lub Francji. Hirado.hu pisze, że sytuację dodatkowo pogarsza fakt, że przemytnicy bronią swoich terytoriów, używają nawet broni palnej.

Przy okazji, M1 zwraca uwagę na zmianę polityki migracyjnej przez władze Słowenii. Nowy tamtejszy rząd, o proimigracyjnym nastawieniu, podjął decyzję o rozebraniu ogrodzenia wzdłuż granicy, Według M1, tylko w pierwszych siedmiu miesiącach tego roku słoweńska policja odnotowała 80 proc. więcej nielegalnych migrantów niż w całym 2021 roku.

Przeczytaj: Orban: Kraje, które mieszają rasy „nie są już narodami”

Czytaj także: Orban: legiony migrantów łomoczą do drzwi Europy

hungarytoday.hu / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply