Na koniec pierwszego półrocza 2020 roku liczba obcokrajowców w Polsce posiadających ważne dokumenty pobytowe przekroczyła 450 tys., a do końca roku może przekroczyć pół miliona – czytamy na portalu INNPoland.pl. Przedstawiciele agencji zajmujących się ściąganiem gastarbeiterów i promowaniem imigracji zarobkowej uważają, że dzięki pandemii może wzrosnąć liczba Ukraińców chętnych na zezwolenia pobytowe.

Liczba obcokrajowców posiadających ważne dokumenty pobytowe na koniec pierwszego półrocza 2020 roku przekroczyła 450 tys. – podaje portal INNPoland.pl. To oznacza, że od początku tego roku nastąpił wzrost osiedleń w naszym kraju o 27 tys. W zdecydowanej większości są to Ukraińcy (niemal 22 tys.), na drugim miejscu są Białorusini (2,4 tys.).

Portal przytacza też szacunki ekspertów, według których liczba aktualnych zezwoleń na pobyt rośnie i na koniec tego roku może sięgnąć nawet pół miliona – mimo znacznego wyhamowania migracji zarobkowej ze Wschodu w związku z pandemią koronawirusa.

 

Prezes agencji zajmującej się ściąganiem migrantów zarobkowych Personnel Service, Krzysztof Inglot, przedstawiany w mediach jako „ekspert ds. rynku pracy” powiedział, że posiadacze prawa pobytu w Polsce to głównie osoby młode, przed 35 rokiem życia, które swoją zawodową i prywatną przyszłość w dłuższej perspektywie związały z Polską.

Przeczytaj: Zarabiają na pracy Ukraińców i ściąganiu ich do Polski – promują większą imigrację zarobkową

– Od 1 kwietnia br. przybyło 10 tys. osób z aktualnym pozwoleniem na pobyt. I chociaż wyniki te są częściowo zniekształcone przez proces przyznawania zezwoleń, trwający średnio kilka miesięcy, to tendencja zwyżkowa wydaje się niezagrożona – twierdzi Inglot. Zaznacza, że dane te nie obejmują około 20 tys. obcokrajowców, którym podczas epidemii wygasło prawo pobytu, ale dzięki zmianie przepisów mogli legalnie pozostać w Polsce.

Szef Personnel Service dodaje, że jeszcze do niedawna większość ukraińskich pracowników deklarowała, że woli przyjeżdżać do Polski na krótko, by szybko zarobić i wrócić. „Paradoksalnie jednak koronawirus może przyczynić się do wzrostu liczby chętnych na zezwolenia pobytowe” – pisze INNPoland.pl.

Zobacz: Rząd PiS chce ułatwić przyznawanie stałego pobytu imigrantom zarobkowym

Czytaj także: „DGP”: resort zdrowia chce znacznie ułatwić zatrudnianie lekarzy z Ukrainy. Polscy lekarze dyskryminowani?

Jak podano, najwięcej zezwoleń (267 tys.) dotyczy możliwości czasowego osiedlenia się w Polsce, tj. na okres do 3 lat. Do tego dochodzi 96 tys. obcokrajowców dysponujących dokumentami uprawniającymi do pobytu stałego/długoterminowego. 82 tys. to obywatele krajów członkowskich UE z zarejestrowanym pobytem w Polsce. 58 proc. osób ma mniej niż 35 lat, a 38 proc. to ludzie w wieku 35-59 lat. Młodsi najchętniej osiedlają się w dużych aglomeracjach miejskich, przede wszystkim w Warszawie i jej okolicach na Mazowszu (ok. 25 proc. migrantów), a także w Małopolsce (11 proc., głównie Kraków) i w Wielkopolsce (8 proc.).

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Według portalu INNPoland.pl, mimo pandemii i trudności Polska jest dla Ukraińców wciąż atrakcyjnym kierunkiem emigracji. Serwis ten cytuje też opinie imigrantów zarobkowych z Ukrainy, chwalących możliwość pracy w Polsce. Zaznaczają przy tym, że „niejako zastępują” Polaków, którzy wyjechali do pracy na Zachód. INNPoland.pl powtarza też narrację, według której „przybysze ze wschodu są nam potrzebni” ze względów demograficznych, „tym bardziej, że dobrze asymilują się nad Wisła i nierzadko mają polskie korzenie”.

W artykule zaznaczono, że polskich pracodawców najbardziej interesują Ukraińcy, a w ostatnim czasie również Białorusini. Według danych Urzędu do Spraw Cudzoziemców, trzy najliczniejsze grupy obcokrajowców w Polsce to: Ukraińcy (237 tys. osób), Białorusini (28 tys.) i Niemcy (20,9 tys.). W pierwszej połowie tego roku największy przyrost osiedleń odnotowano wśród obywateli czterech państw objętych uproszczoną procedurą zatrudniania – imigrantów z Ukrainy (wzrost o 21,8 tys.), Białorusi (+ 2,4 tys.), Gruzji (+1,5 tys) i Mołdawii (+ 0,7 tys.).

Inglot przywołuje dane ukraińskiej Rating Group, według których 60 proc. Ukraińców uważa, że w ciągu ostatnich 6 miesięcy ich sytuacja ekonomiczna na Ukrainie pogorszyła się. Co więcej, z powodu wymaganej 14-dniowej kwarantanny (choć nierzadko jest ona realizowana w połączeniu z pracą w miejscu docelowym), tymczasowe przyjazdy stają się dla nich coraz mniej opłacalne. „Ta utrzymująca się niepewność może sprawić, że już w tym roku przekroczymy liczbę 0,5 mln cudzoziemców z prawem pobytu nad Wisłą” – twierdzi szef Personnel Service.

Podobnie uważa Yurii Hulets (Jurij Hułec), prezes WorkPort, którego zdaniem zastój pod względem ofert pracy dla pracowników z Ukrainy był tylko chwilowy. – Już teraz aktywność pracodawców jest u nas nawet większa niż przed epidemią – powiedział. Jak wynika z danych Workport, epidemia koronawirusa faktycznie ograniczyła liczbę ofert pracy skierowanych do Ukraińców – w kwietniu było ich trzykrotnie mniej niż w marcu (350). W maju nastąpił wzrost do 580, zaś „w czerwcu nastąpił przełom” – wówczas pracodawcy opublikowali 1,5 tys. ogłoszeń o pracę, czyli o połowę więcej niż w marcu, gdy rozpoczęły się ograniczenia związane z epidemią koronawirusa. Zdaniem ekspertów Workport, ten chwilowy spadek zainteresowania Ukraińcami szybko się skończył i liczba ofert pracy dla imigrantów ze Wschodu szybko rośnie.

Przypomnijmy, że w końcu lipca br. pisaliśmy, że analitycy z agencji Gremi Personal, zajmującej się m.in. ściąganiem ukraińskich gastarbeiterów twierdzili, że przez pandemię status Ukraińców „jako pracowników nie do zastąpienia został ugruntowany” i postulowali wprowadzenie dla nich dodatkowych ułatwień, żeby zatrzymać ich w Polsce i zniechęcić do wyjazdu do Czech czy Niemiec.

Przeczytaj: Nowy raport o migrantach z Ukrainy: chcą więcej zarabiać, dużo pracować, co trzeci chce osiąść w Polsce

Zobacz także: Ukraińcy już nie chcą być w Polsce tanią siłą roboczą [RAPORT]

Przeczytaj: Ukraińskie media: w Polsce zastanawiają się, jak ściągnąć z powrotem pracowników z Ukrainy

Przypomnijmy, że nowy raport NBP nt. imigrantów w polskiej gospodarce wskazuje, że w ub. roku ich przekazy pieniężne za granicę przekroczyły wartość przekazów przesyłanych od polskich emigrantów. Ponad 1/3 imigrantów chce zostać w Polsce na dłużej niż 3 lata (14 proc.) lub na stałe (24 proc.), co wiąże się z częstszym ściąganiem rodzin. Dotyczy to przede wszystkim Ukraińców.

Pisaliśmy też, że jak wynika z raportu „Barometr Polskiego Rynku Pracy”, Coraz więcej polskich pracodawców (prawie 30 proc.) jest skłonnych płacić obywatelowi Ukrainy więcej „na rękę” niż Polakowi na tym samym stanowisku. Zdecydowana większość oczekuje też ułatwień przy zatrudnianiu Ukraińców i znacznego wydłużenia im czasu legalnej pracy w Polsce. 33 proc. badanych Polaków, głównie młodych, uważa, że napływ Ukraińców na polski rynek pracy zahamuje wzrost wynagrodzeń. Ukraińcy w większości pozytywnie oceniają też podniesienie w Polsce płacy minimalnej. 66 proc. uważa, że dzięki temu wzrosła atrakcyjność Polski jako miejsca emigracji zarobkowej.

Przeczytaj: Gowin: podniesienie płacy minimalnej zachęci pracowników z Ukrainy do pozostania w Polsce

W lipcu poseł Konfederacji Robert Winnicki wezwał rząd PiS do debaty nt. polityki migracyjnej.

Nie było żadnej poważnej refleksji na temat najważniejszego procesu zmiany populacyjnej, który dzieje się, zwłaszcza od 2014 roku, na terenie naszego kraju – mówił Winnicki. Skala migracji w ostatnich latach jest bezprecedensowa. I to nie jest, jak się powszechnie uważa, wyłącznie migracja z kierunku ukraińskiego czy białoruskiego, czy też pracowników sezonowych. Mamy do czynienia ze stałym napływem imigrantów z Azji (…).

Tak się zmienia przestrzeń społeczna, demograficzna Polski. I w tej izbie, przez te wszystkie lata, nie było żadnej debaty. Rząd nie przedstawił żadnej wizji polityki migracyjnej, poza sformułowaniami, które słyszeliśmy od pana premiera Morawieckiego, jeszcze jako wicepremiera, lub od pana wicepremiera Gowina o szybkim rozdawaniu obywatelstwa. Nie ma i nie może być zgody na to, żeby iść drogą Europy Zachodniej i dokonywać takich zmian populacyjnych, nie pytając narodu o zgodę, nie pytając parlamentu, co na ten temat sądzi, nie prowadząc żadnej sensownej polityki, mającej ten problem uregulować – podkreślił Winnicki.

Przeczytaj: Dr Mech dla Kresów.pl: projekt ściągania Ukraińców i nadawania im obywatelstwa jest zabójczy

Czytaj także: Dr Wyszyński dla Kresów.pl: dawanie obywatelstwa imigrantom z Ukrainy to droga do ukraińskiej partii w Sejmie

innpoland.pl / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply