Wicepremier Jarosław Gowin podkreślił, że wzrost płacy minimalnej będzie szczególnie korzystny dla ukraińskich imigrantów zarobkowych. „Jeżeli chcemy, żeby oni tutaj pozostali, (…) to na pewno musimy zrobić jakiś ruch, żeby te wynagrodzenia dla pracowników ukraińskich były wyższe”.

We wtorek na antenie Radia Zet wicepremier Jarosław Gowin był pytany o zapowiedziany przez PiS i Zjednoczoną Prawicę duży wzrost płacy minimalnej – do 3 tys. zł. na koniec 2020 roku i do 4 tys. zł w 2023 roku. Podkreślał, że obecny rząd zmienia „charakter rozwoju naszej gospodarki”, która „przez 30 lat rozwijała się bardzo dobrze (…) za cenę taniej siły roboczej”.

– My, Polacy, byliśmy przez dwadzieścia parę lat tanią siłą roboczą. Ten proces podnoszenia wynagrodzeń zaczął się dopiero pod rządami Zjednoczonej Prawicy – powiedział Gowin. Jego zdaniem, wzrost wynagrodzeń minimalnych nie będzie problemem dla dużych koncernów i spółek Skarbu Państwa, a także dla średnich firm. Przyznał jednak, że będzie to problem dla 2 mln małych rodzinnych firm, dlatego chce uzależnienia wysokości płaconego przez nich ZUS-u od dochodów firmy.

 

Wicepremierowi powiedziano, że znaczne podniesienie płacy minimalnej na Węgrzech spowodowało m.in. wzrost cen towarów nawet o 11 procent oraz zwolnienie ok. 10 proc. pracowników pracujących za pensję minimalną. Ten odparł, żeby nie straszyć Polaków takimi scenariuszami, bo w Polsce problem, szczególnie z punktu widzenia przedsiębiorców, jest brak rąk do pracy. Podkreślił przy tym, że wzrost płacy minimalnej będzie bardzo korzystny dla ukraińskich imigrantów zarobkowych.

– Chcę zresztą zwrócić uwagę na inny jeszcze, dla mnie bardzo ważny, chociaż to będzie pewnie dla części słuchaczy kontrowersyjny, ważny element tego podnoszenia minimalnego wynagrodzenia – dzięki temu ustabilizujemy sytuację około miliona w tej chwili pracowników ukraińskich. Oni na ogół pracują na tym najniższym wynagrodzeniu – powiedział Gowin.

– Jeżeli chcemy, żeby oni tutaj pozostali, żeby tutaj zakładali swoje rodziny, żeby nie tylko pracowali, ale płacili podatki, to na pewno musimy zrobić jakiś ruch, żeby te wynagrodzenia dla pracowników ukraińskich były wyższe – podkreślił wicepremier.

Przypomnijmy, że zaledwie kilka dni temu w Krynicy Jarosław Gowin powiedział, że najbardziej interesuje go „ściąganie do Polski ludzi, którzy mogą być polską elitą”. Jego zdaniem, Polska powinna inwestować w ściąganie m.in. z Ukrainy wykwalifikowanych pracowników. – Zamiast cieszyć się, że w Polsce pracuje dziś ponad milion Ukraińców wykonujących relatywnie proste prace, powinniśmy zacząć walczyć o ukraińskich lekarzy, informatyków, naukowców – cytuje Gowina portal Bankier.pl.

Przeczytaj: GW: rząd ma gotowe plany ściągania do Polski lekarzy z Ukrainy

Należy zaznaczyć, że to kolejne wypowiedzi Gowina w tym tonie. O nadawaniu polskiego obywatelstwa ściąganym do Polski imigrantom ze Wschodu Gowin mówił już ponad dwa lata temu.

W poniedziałkowym wywiadzie Gowin zaznaczył też, że nie zgadza się z wypowiedzią lidera PiS Jarosława Kaczyńskiego, który mówił, że Kościół był i jest głosicielem systemu wartości w Polsce, a zasadniczo poza nim mamy tylko nihilizm.

– Jeżeli Jarosław Kaczyński miał na myśli to, że bez chrześcijaństwa i bez bardzo ważnej instytucji, jaką jest Kościół katolicki, trudno sobie wyobrazić polskość, to oczywiście pod tymi słowami się podpiszę. Ale Polskość zawsze była pluralistyczną wspólnotą wartości – powiedział, zwracając uwagę na prawosławnych i protestantów. Dodał też, że nie potrafi „sobie wyobrazić polskości bez judaizmu, bez tradycji muzułmańskich Tatarów i także bez licznych tradycji świeckich”. Gowin podkreślił, że jest przeciwnikiem „sojuszu tronu z ołtarzem”, którego jednak w Polsce nie ma oraz, że zna licznych hierarchów, np. abp. Grzegorza Rysia, którzy są za zachowywaniem przez Kościół równego dystansu w stosunku do polityków i partii politycznych.

Wicepremier Gowin był też pytany o możliwość wprowadzenia przez rząd całkowitego zakazu aborcji. Zapewnił, że podobnie jak Kaczyński jest takiemu rozwiązaniu przeciwny:

– Ja mogę powiedzieć tylko, że sam będę temu przeciwny. Zresztą jeżeli chodzi o Jarosława Kaczyńskiego, to wielokrotnie także wypowiadał się przeciwko takiemu zakazowi.

Przypomnijmy też, że ponad rok temu były już wiceminister Paweł Chorąży powiedział m.in., że długofalowym interesem państwa polskiego jest umożliwienie „pełnej integracji”, włącznie z możliwością uzyskania obywatelstwa imigrantom, którzy pracują w Polsce i chcą się z nią związać – w tym m.in. Ukraińcom. Jednak powszechną uwagę zwróciły jego wypowiedzi, w których twierdził, że w rządzie panuje konsensus, że trzeba ściągać coraz więcej cudzoziemców celem utrzymania wzrostu gospodarczego. Jednocześnie twierdził, że repatriacja Polaków ze Wschodu, głównie z Kazachstanu, jest trudna pod względem językowym i logistycznym, a na tym tle ściąganie Ukraińców czy Azjatów jest relatywnie tańsze i korzystniejsze.

Jego wypowiedzi bagatelizował m.in. szef MSW Joachim Brudziński, jednak z wypowiedzi Chorążego wynikało, że resort ten nie jest co do zasady przeciwny ściąganiu imigrantów do pracy. Później wiceminister opublikował oświadczenie, w którym oznajmił, że jego wypowiedzi nie były oficjalnym stanowiskiem rządu. Został ostatecznie zdymisjonowany przez premiera Mateusza Morawieckiego.

Czytaj także: Media: PiS zabronił resortom gospodarczym mówić o przyjmowaniu imigrantów

Radiozet.pl / Kresy.pl

5 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply