Jak pisze ukraińska agencja Ukrinform, „w Polsce zastanawiają się, jak sprowadzić z powrotem migrantów zarobkowych z Ukrainy, a Ukraińcy, którzy wyjechali z Polski zaczynają się zastanawiać, jak wrócić do Polski”. Zaznacza, że MSZ i resort rolnictwa dążą do złagodzenia przepisów, by umożliwić wjazd do Polski ukraińskim pracownikom sezonowym.
W ciągu ponad miesiąca, według danych Ambasady Ukrainy w Warszawie, w rezultacie epidemii koronawirusa z Polski wyjechało blisko 175 tys. Ukraińców. W ostatnich dniach ich napływ do ojczyzny znacznie zmalał i obecnie jest na poziomie 400-600 osób na dobę. To nawet dziesięć razy mniej, niż przed Wielkanocą.
Przeczytaj: Z Polski z powodu epidemii COVID-19 wyjechało już ponad 143 tys. ukraińskich migrantów zarobkowych
Według Ukrinform, większość Ukraińców, która wyjechała z Polski, czeka teraz na pozytywne sygnały z polskiego rynku i na poprawę warunków życia i pracy w czasie obostrzeń związanych z epidemią. Jednocześnie, sami Ukraińcy ostatnio znów zaczynają zerkać w stronę Polski – głównie ci, którzy niedawno z niej przyjechali i ci, którzy tradycyjnie wyjeżdżali do naszego kraju na prace w sezonie wiosenno-letnim.
Ukrinform zwraca uwagę, że w ostatnim czasie polskie media informowały się o innych krajach członkowskich UE, które mimo pandemii ściągają do siebie pracowników z zagranicy. Dotyczy to m.in. Niemców, którzy potrzebują pracowników sezonowych do pracy na polach, w tym do zbierania szparagów, co dotąd często robili migranci z Polski.
Przeczytaj: Niemieckie media: W kraju nic nie działa bez Polaków
„Bez migrantów zarobkowych zza granicy trudno wyobrazić sobie gospodarki krajów UE, a gospodarkę Polski – bez pracowników z Ukrainy” – pisze Jurij Banachewycz, polski korespondent Ukrinform. „Teraz w Polsce, i nie jest to przesada, rozpoczyna się walka na czas o to, żeby po pierwsze stworzyć sprzyjające warunki dla uniknięcia dalszego odpływu z Polski ukraińskich migrantów zarobkowych, a po drugie – stworzyć w zamkniętych granicach „szczelinę”, która mogłaby dać pracownikom sezonowym możliwość przyjechania do Polski”.
Tarcza antykryzysowa korzystna dla Ukraińców
Zdaniem ukraińskiej agencji, pierwszy z tych problemów został już częściowo rozwiązany. Zaznaczono, że wprowadzone przez polski rząd tarcze antykryzysowe dają imigrantom zarobkowym, a szczególnie Ukraińcom, możliwość zostania w kraju nawet po terminie wygaśnięcia ważności ich pozwoleń na pracę.
Przypomnijmy, że pod koniec marca polski Sejm w ramach przyjętego pakietu antykryzysowego wprowadził udogodnienia dla imigrantów zarobkowych. Jak pisaliśmy, imigrantom zarobkowym automatycznie wydłuża się wizy pobytowe i zezwolenia na pobyt czasowy. Co więcej, wydłużono termin składania wniosków o udzielenie zezwoleń pobytowych, przedłużenie wizy oraz przedłużenie pobytu w ramach ruchu bezwizowego, jeżeli wypadałby w okresie stanu zagrożenia epidemicznego lub stanu epidemii. „Z mocy prawa” wydłużono okresy ważności zezwoleń na pobyt czasowy oraz wiz krajowych, do 30 dni od dnia odwołania tego stanu. Od soboty dotyczy to także Ukraińców, którzy przebywają w Polsce na mocy wiz państwowych i Schengen, kart pobytu czasowego czy podróży bezwizowych. Nie muszą oni też wyrabiać sobie nowych dokumentów pobytowych. Dotyczy to osób, którym pozwolenie na pobyt i pracę upłynął po 14 marca br. Automatycznie przedłużono też ważność pozwoleń na pracę, również sezonową, a także zatrudnienie na bazie oświadczenia pracodawcy.
Ukrinform podkreśla, że Ukraińcy faktycznie nie muszą nic robić, żeby móc pozostać w Polsce oraz, że wnioskowali o to lokalni polscy przedsiębiorcy. Pierwotnie, obcokrajowcy mieli zgłaszać się do urzędów wojewódzkich, żeby przedłużyć swój pobyt, ale później z tego zrezygnowano. Jednocześnie, Ukraińcy tracą te udogodnienia, jeśli zdecydują się nawet na krótki powrót do kraju. Dotyczy to z drugiej strony również osób, które zwykle przyjeżdżały do Polski na prace sezonowe jedynie na podstawie wiz lub w ramach ruchu bezwizowego. Teraz uzyskanie wizy w Polsce jest już niemożliwe.
Polski rząd szuka “furtki” dla ukraińskich gastarbeiterów
Banachewycz twierdzi, że znaczny spadek liczby Ukraińców wyjeżdżających z Polski to efekt działań polskich władz, którym udało się ograniczyć wyjazdy migrantów zarobkowych, a zarazem zablokować „negatywny scenariusz”. Zmianę mają potwierdzać też przedstawiciele ukraińskiej dyplomacji w Polsce. Switłana Krysa, kierowniczka wydziału konsularnego Ambasady Ukrainy powiedziała, że choć do początku kwietnia ukraińscy obywatele zwracali się najczęściej z zapytaniami jak wyjechać na Ukrainę, to teraz pytają, jak można by wrócić do Polski lub przedłużyć sobie pobyt.
Ukrinform analizuje też wypowiedzi członków polskiego rządu. Jak pisze, wicepremier i minister rozwoju Jadwiga Emilewicz szacuje, na ile wyjazdy Ukraińców zwolniły miejsca pracy dla Polaków i czy bardzo wzrośnie w kraju bezrobocie. Z kolei minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski ma obecnie sprawdzać, jak umożliwić nowej fali pracowników sezonowych przyjazd do Polski do pracy w rolnictwie, szczególnie w sadownictwie i przy uprawach warzyw. Prawdopodobnie takie oferty pracą mają być kierowane do Ukraińców, którzy w efekcie epidemii stracili dotychczasową pracę. Jednocześnie, nie wiadomo na razie, jak na liczbę potrzebnych pracowników wpłynie panująca już w Polsce susza, chociaż „na obecnym etapie w RP wciąż jeszcze widzą większe niebezpieczeństwo straty planów z powodu braku siły roboczej”. Przywołano też szacunki firmy EWL, według której w ubiegłym roku w Polsce co dziesiąty Ukrainiec pracował w sektorze rolniczym, co oznacza co najmniej 100 tys. osób.
Zaznaczono również, że niedawno przedstawiciele biznesu rolniczego i firm przetwórczych zwrócili się do premiera z prośbą o wprowadzenie uproszczeń przy przekraczaniu granicy polsko-ukraińskiej i uzyskiwaniu przez migrantów zarobkowych, szczególnie z Ukrainy, pozwoleń na pracę sezonową. Twierdzili zarazem, że brak takich ułatwień może doprowadzić wiele firm i gospodarstw do bankructwa. W odpowiedzi na ten apel minister Ardanowski pracuje nad kwestiami koniecznymi dla przyciągnięcia Ukraińców do pracy w Polsce.
„Według jego słów, MSZ Polski analizuje obecnie, w jaki sposób Ukraińcy mogliby szybciej przyjeżdżać do Polski i zacząć pracować w ramach obowiązkowej, 14-dniowej kwarantanny po przekroczeniu granicy” – pisze Banachewycz. Agencja przypuszcza, że rozwiązaniem mogłoby być np. zwiększenie wydawania elektronicznych pozwoleń na oświadczenie o zamiarze zatrudnienia obcokrajowca, co pozwala na wjazd bez wizy.
Ukrinform powołuje się też na Andrzeja Korkusa, szefa firmy EastWestLink zajmującej się zatrudnianiem obcokrajowców. Uważa on, że w obecnej sytuacji miejscowi pracodawcy powinni zrobić wszystko co możliwe, by zagwarantować migrantom zarobkowym bezpieczną pracę, stabilne zarobki, a także pomagać im w formalnościach. Jego zdaniem, polskie władze i polski biznes winni są Ukraińcom wsparcie w zamian za ich wkład w rozwój polskiej gospodarki.
Jak pisze Banachewycz, w obecnej sytuacji i w obliczu obowiązujących restrykcji, Ukraińcy w Polsce mogą rozważać także propozycje ze strony banków oraz firm oferujących międzynarodowe przekazy pieniężne. Zaznacza, że w Polsce już wcześniej biznes zwracał uwagę na Ukraińców jako na atrakcyjną „grupę fokusową”, do której można kierować specjalnie dla nich sprofilowane oferty handlowo-usługowe. Wymieniono jako przykład oferty operatorów sieci komórkowych, jak Play, a także banku Pekao S.A.
Według danych ukraińskiego banku centralnego, w 2019 roku napływ przekazów pieniężnych na Ukrainę wyniósł blisko 12 mld dolarów, z czego najwięcej (3,8 mld dol.) pochodziło od migrantów zarobkowych pracujących w Polsce.
„Kryzys znacznie ograniczył możliwości Ukraińców w Polsce. Jednocześnie, jest to też [dla nich-red.] szansa na odkrycie u siebie nowych atrakcyjnych propozycji, z których warto skorzystać” – podsumowuje korespondent Ukrinform.
Wcześniej ukraińskie media przytaczały dane wydziału konsularnego ambasady Ukrainy w Polsce, według których od 2014 roku liczba ukraińskich migrantów zarobkowych w naszym kraju wzrosła pięciokrotnie, z 300 tys. do 1,5 miliona. Zaznaczono przy tym, że oficjalnie zatrudnionych było jedynie 483 tys. obywateli Ukrainy, stanowiących 67 proc. wszystkich legalnych imigrantów zarobkowych w Polsce. Według danych z ubiegłego roku, za granicą długoterminowo pracuje szacunkowo ponad 3 mln Ukraińców, a w Polsce – ok. 1,3-1,5 miliona.
Jak informowaliśmy, badania przeprowadzone wśród ukraińskich migrantów zarobkowych w Polsce pokazują, że prawie trzy czwarte z nich (74 proc.) wie o udogodnieniach wprowadzonych przez rząd RP dla obywateli Ukrainy przebywających w Polsce w związku z epidemią, takich jak przedłużenie prawa pobytu czy darmowa opieka medyczna. 30 proc. z nich już straciło pracę lub musiało ją bardzo ograniczyć. Z badania wynika, że pomimo epidemii zdecydowana większość Ukraińców nie zamierza opuszczać Polski. 83 proc. chce pozostać w naszym kraju tak, jak wcześniej planowało. Niemal co czwarty badany (22 proc.) zadeklarował, że pozostanie w Polsce nielegalnie, jeśli upłynie termin, do kiedy mogą przebywać w naszym kraju.
Zdaniem posła Krzysztofa Bosaka, kandydata Konfederacji na prezydenta, Polskę prawdopodobnie czeka bardzo duży wzrost bezrobocia, a wraz z tym konieczność przeprowadzenia debaty „o tym, co z masową imigracją zarobkową w czasach dekoniunktury”. Wcześniej w podobnym tonie w rozmowie z portalem Kresy.pl wypowiedział się poseł Konfederacji i polityk Ruchu Narodowego, Krystian Kamiński.
Ukrinform / Kresy.pl
Juz zaden Upainiec nie przyjedzie na saxy do RP, bo w NRF placa w juro. Skonczylo sie zatem.