Z powodu pandemii koronawirusa, w Polsce pierwszy raz od lat pojawi się prawdziwe bezrobocie. Jeśli chcemy dbać o naród polski, to powinniśmy pożegnać tę całą rzeszę pracowników z zagranicy, która w ostatnich latach została ściągnięta do Polski – mówi portalowi Kresy.pl poseł Konfederacji, Krystian Kamiński.

Epidemia koronawirusa, jak pisaliśmy, może skutkować katastrofą na polskim rynku pracy. „Rzeczpospolita” poinformowała we wtorek, że według szacunków Krajowej Izby Gospodarczej (KIG), do których dotarli dziennikarze portalu, pracę może stracić od 320 do 480 tys. osób (wariant optymistyczny, zakładający obniżenie tegorocznego wzrostu PKB do 1 proc.)  lub nawet od 1,12 mln do 1,28 mln osób (wariant pesymistyczny – 5-proc. spadek PKB).

– Skutki gospodarcze tej pandemii będą duże. Pierwszy raz od przełomu XX/XXI wieku w Polsce pojawi się prawdziwe bezrobocie, i to na skalę, jakiej od dłuższego czasu nie znamy – mówi w rozmowie z portalem Kresy.pl poseł Konfederacji Wolność i Niepodległość i polityk Ruchu Narodowego, Krystian Kamiński. – W związku z tym pojawi się pytanie, o kogo w pierwszej kolejności powinno dbać państwo polskie czy na kogo powinno zwracać uwagę takie ugrupowanie jak nasze, w którym komponent narodowy jest bardzo silny. Dla nas jest to oczywiście naród polski, o który musimy najbardziej dbać.

– To naród polski musi być na pierwszym miejscu. Będzie duże bezrobocie, więc jeśli chcemy o niego dbać, to powinniśmy pożegnać tę całą rzeszę pracowników z zagranicy, która w ostatnich latach, za sprawą prowadzonej polityki, została ściągnięta do Polski – zaznacza Kamiński.

– Tu nie chodzi tylko o Ukraińców, bo widzimy całą rzeszę innych zagranicznych pracowników. Na przykład w mojej rodzinnej Zielonej Górze widać całą rzeszę pracowników z Azji. Jest więc pytanie, czy powinniśmy ich tu trzymać, gdy Polacy nie będą mieli pracy. My uważamy, że nie – że jako państwo powinniśmy położyć temu kres, przyjrzeć się temu, co działo się w ostatnich latach, czyli kto, na jakiej zasadzie i ilu tych pracowników ściągnął. Jeśli nie będzie w Polsce pracy i nie będzie już podstaw, żeby ich tu trzymać, to powinniśmy ich po prostu pożegnać – uważa poseł Konfederacji.

Jak informowaliśmy, jak dotąd, w związku z pandemią koronawirusa z zagranicy na Ukrainę wróciło 72,3 tys. obywateli tego kraju. Według danych z ubiegłego roku, za granicą długoterminowo pracuje szacunkowo ponad 3 mln Ukraińców, a w Polsce – ok. 1,3-1,5 miliona. To sugeruje, że zarówno z Polski, jak i z innych krajów, wyjechało do tej pory zaledwie kilka procent ukraińskich migrantów zarobkowych, a reszta najprawdopodobniej została za granicą.

Polityk przyznaje, że widział zdjęcia z Przemyśla, przedstawiające ogromne kolejki Ukraińców, którzy w związku z rozprzestrzenianiem się epidemii koronawirusa wracają do swojego kraju. Jego zdaniem pokazuje to, że jakaś część pracowników z Ukrainy już pojechała do domu.

– Nie możemy sobie pozwolić na to, że gdy u nas pojawi się wysokie bezrobocie i część z pracowników ukraińskich również będzie zwalniana z pracy, żeby oni w dużej mierze w Polsce zostawali, nie pracując, a korzystając ze wszystkiego, co im daliśmy i co państwo polskie im oferuje. Prędzej czy później to doprowadzi do zamieszek i tego, co już znamy na zachodzie Europy – mówi poseł Kamiński.

– Dbając o to, żeby Polska pod względem społecznym rozwijała się inaczej, niż Europa Zachodnia, musimy dbać o to, że ludzie, jeśli już chcą tu przyjeżdżać, mieli pracę. Jeśli tej pracy nie będzie, a później dodatkowo Polacy nie będą jej mieli, to nie ma motywacji, żeby ktoś tu przyjeżdżał i czekał, aż może coś się zmieni i trafi się jakieś zatrudnienie – dodaje.

Na pytanie, czy docierają do niego jakieś sygnały ze strony obozu rządzącego lub firm czy organizacji zajmujących się sprowadzaniem pracowników z zagranicy o jakiś próbach wpłynięcia na sytuację, poseł Konfederacji odpowiedział, że cała sprawa jest na razie zbyt świeża.

– To dopiero się rozpoczyna. Choć wiem na przykład, że Truly.work, sponsor tytularny klubu żużlowego z Gorzowa Wielkopolskiego, który zajmuje się m.in. sprowadzaniem i zatrudnianiem migrantów zarobkowych, już wycofał się ze sponsoringu. Już wiedzą, że nadchodzi kryzys i chcą zadbać przede wszystkim o siebie. A skoro takie firmy będą chciały przetrwać, to na pewno będą chciały mieć większe możliwości, ewentualnie większe ulgi albo ułatwienia formalne. Tu państwo polskie powinno stanowczo się temu sprzeciwić, bo nie jest to korzystne dla naszego narodu i jego rozwoju. Doprowadziłoby to tylko do pogłębienia się kryzysu, a nie do jego rozwiązania – uważa Krystian Kamiński.

Czytaj również: Szef MSZ Ukrainy: w wyniku recesji Ukraińcy stracą pracę za granicą i wrócą do domu

Wcześniej poseł poruszył też tę kwestię na Twitterze:

Ubiegłoroczne szacunki ukraińskich ekspertów mówiły o ponad 8 mln Ukraińców zaangażowanych w migrację zarobkową. Według danych Ministerstwa Polityki Społecznej Ukrainy z 2019 roku, poza granicami tego kraju pracuje długoterminowo aż 3,2 mln ukraińskich obywateli.

Wcześniej informowaliśmy, że według danych sprzed tygodnia, przytaczanych przez ukraińskie media, po ogłoszeniu decyzji o zamknięciu granicy polsko-ukraińskiej z powodu epidemii koronawirusa, z Polski wyjechało tylko ok. 4 proc. migrantów zarobkowych z Ukrainy. Z powodu sytuacji najbardziej stracili Ukraińcy pracujący w Polsce w restauracjach i hotelach – teraz szukają oni pracy w przemyśle.

PRZECZYTAJ: Światowa rewolucja koronawirusa

Kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. gotan
    gotan :

    ..przede wszystkim musimy zadbać o interes narodowy Polski…!!!Nie są nam potrzebni żadni obcy…w tym tzw. ukraińcy,którzy przynosili tylko problemy natury kryminalnej…wystarczy prześledzić co wyprawiali w każdej części naszego kraju…ile było morderstw,napadów itp. Pora zamknąć politykę bezradności naszego rządu…Mam nadzieję,że granice przed nimi zostaną zamknięte.Dzicz jaką widzieliśmy przez kilka lat w Polsce należny usunąć aby Polacy czuli się bezpiecznie we własnym kraju .