W naftowych monarchiach Półwyspu Arabskiego mieszka prawie 60 mln osób, ale ponad połowę stanowią migranci zarobkowi. Po wybuchu pandemii postanowiono pozbyć się większości z nich – pisze dla TVP Info Witold Repetowicz.

Do krajów Bliskiego Wschodu od lat migrują mieszkańcy biednych rejonów Azji. Największą popularnością pod tym względem cieszą się monarchie naftowe Półwyspu Arabskiego.

CZYTAJ TAKŻE: Z Polski z powodu epidemii Covid-19 wyjechało już 143 tys. ukraińskich migrantów zarobkowych

Dla przykładu, w 3-milionowym Katarze żyje jedynie niewiele ponad 300 tys. rdzennej ludnośc arabskiej. Cała reszta to imigranci z Indii, Bangladeszu, Filipin, Pakistanu i biedniejszych krajów arabskich. Jedynie w Arabii Saudyjskiej i Omanie ludność miejscowa ciągle jest niewielką większością.

W Arabii Saudyjskiej znajduje się aż 5 milionów nielegalnych imigrantów, a władze mogą się ich pozbyć w każdej chwili. Brutalne, masowe deportacje zdarzały się już wielokrotnie. Tylko w 2013 r. saudyjska monarchia wydaliła ze swego terytorium ponad milion migrantów, w tym wielu takich, którzy mieszkali tam już wiele lat. Tysiące Etiopczyków tłoczono na statkach płynących przez Morze Czerwone z naftowego raju z powrotem do biednej Afryki – pisze Repetowicz.

Kraje arabskie w związku z wybuchem pandemii podjęły podobne kroki do większości państw Europy. W takiej sytuacji nie ma pracy dla imigrantów, którzy z dnia na dzień pozostali bez środków do życia. Nie mogą liczyć też na żadną pomoc od państwa, bo nie są obywatelami.

CZYTAJ TAKŻE: Deutsche Welle: Koronawirus wzmacia “Twierdzę Europa”

W tej chwili w Arabii Saudyjskiej liczba zarażonych na milion mieszkańców jest podobna jak w Polsce, w Katarze zarażona jest 0,14 proc. populacji, w Bahrajnie 0,1 proc. – w Polsce 0,02 proc. Jak zauważa Repetowicz, wiele wskazuje, że są to liczby mocno zaniżone. Głównym powodem porażki arabskich monarchii w walce z koronawirusem, mimo podjęcia teoretycznie bardzo rozsądnych kroków, są bowiem migranci – zaznacza. Jest ich za dużo, aby możliwe było podjęcie odpowiednich działań przeciwepidemicznych. Wielu nie zgłasza się także na badania ze strachu przed deportacją.

Pod koniec marca saudyjski król Salman wydał dekret umożliwiający bezpłatne badanie i leczenie w przypadku wykrycia koronawirusa wszystkim mieszkańcom królestwa, także przebywającym tam nielegalnie. Jednocześnie władze Arabii Saudyjskiej przystąpiły do organizacji deportacji – te maja dotknąć w najbliższym czasie 200 tys. etiopskich imigrantów. Katar niedawno oskarżony został przez Amnesty International o zwabianie migrantów  pod pretekstem przeprowadzenia testów, a następnie kierowanie ich do obozów detencyjnych w celu deportacji.

Z kolei wielu imigrantów leganie przebywających na Półwyspie nie może go opuścić, mimo takich chęci. Powodem jest zawieszenie większości lotów do ojczyzn. Od końca marca funkcjonują natomiast loty repatriacyjne (ich celem jest zarówno pozbycie się obcokrajowców, jak i ściągnięcie własnych obywateli), tyle że w tym wypadku przeszkodą jest opór wielu państw przed przyjmowaniem z powrotem swoich obywateli. Dotyczy to np. Indii czy Pakistanu, które twierdzą, że nie są w stanie teraz przyjąć takiej ilości ludzi, gdyż nie mają warunków, by poddać ich kwarantannie – pisze Repetowicz.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Obecnie imigrantom grozi nie tylko wirus, ale także głód. Ich zarobki i tak rzadko przekraczały kwotę 200 dolarów, a arabscy pracodawcy mają “długą tradycję łamania wszystkich praw swoich zagranicznych pracowników”, którzy nie mają też do kogo zwrócić się o pomoc w takich wypadkach, a z reakcją spotykają się tylko najbardziej rażące incydenty, które np. dostaną się do internetu.

CZYTAJ TAKŻE: Wielka Brytania: Około miliona nielegalnych imigrantów jest zagrożonych koronawirusem i głodem

Powszechną praktyką nieuczciwych pracodawców na Półwyspie Arabskim jest po prostu niewypłacanie pensji imigranckim pracownikom. W sytuacji kryzysu szukają oni dodatkowych oszczędności, a migranci są “najsłabszym ogniwem”, w efekcie wielu nie otrzymuje należnych im wynagrodzeń i ich życie zależy od pomocy udzielanej przez organizacje charytatywne. W poszukiwaniu zarobku często nie przestrzegają obostrzeń, przez co tysiące zostało aresztowanych i wsadzonych do więzień, gdzie wirus rozprzestrzenia się jeszcze szybciej.

CZYTAJ TAKŻE: Iran w ramach walki z koronawirusem zwolnił z więzień 54 tys. osób

Wiele wskazuje przy tym na to, że po ustąpieniu pandemii los zagranicznych migrantów zarobkowych nie ulegnie radykalnej poprawie. Niskie ceny ropy i ogólny postpandemiczny kryzys spowoduje, że zapotrzebowanie na pracę ze strony migrantów radykalnie się zmniejszy (…) Głód, prześladowania oraz zwiększone ryzyko infekcji, a następnie widmo masowych deportacji, mogą (…) skłonić migrantów do buntu. Protesty przeciwko warunkom pracy już w przeszłości się odbywały, ale skutecznym straszakiem dla większości była obawa przed utratą pracy. Gdy jednak miliony znajdą się pod ścianą, może to być iskrą, która rozpali na Półwyspie Arabskim ogromny pożar – podsumowuje Repetowicz.

Kresy.pl / TVP Info

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply