Ten węgiel, który jest w dobrej cenie, jest z krajowego wydobycia, ale nie jest on w takiej ilości, że wystarczy dla wszystkich. Tego nie obiecywaliśmy i obiecać nie możemy – twierdzi minister klimatu i środowiska, Anna Moskwa. Wcześniej pisała, że „nie zabraknie węgla po akceptowalnej cenie”.

We wtorek na antenie stacji Polsat, minister klimatu i środowiska, Anna Moskwa, była pytana o cenę węgla i jego dostępność. Zapewniła, że węgiel w naszym kraju jest i będzie. Przyznała jednak, że „wyzwaniem jest jego cena”, gdyż surowiec ten jest zasadniczo sprowadzany z zagranicy: z Kolumbii, Indonezji, Australii czy RPA. Znaczenie dla ceny mają w tym przypadku także koszty transportu.

Jednocześnie, minister Moskwa twierdziła, że węgla z importu jest w Polsce bardzo dużo. Powiedziała, że węgiel, który trafia do nas drogą morską, jest przez PGE Paliwa i Węglokoks odsiewany i przekazywany do składów.

 

„Ta cena, w której ten węgiel sprzedają, to jest 2100 zł netto, do różnych składów na terenie całej Polski. Plus VAT i ewentualna marża na poziomie składu” – powiedziała. Prowadzący rozmowę zwrócił uwagę, że w takiej sytuacji rządowy dodatek węglowy faktycznie wystarczy na zakup jednej tony węgla. Minister Moskwa odparła, że „nikt nie powiedział, że węgiel czy jakikolwiek inny surowiec jest, czy będzie za darmo, choć widzę, że takie przekonanie z jakiegoś powodu się zrodziło”. Twierdziła też, że rząd nie obiecywał, iż polskiego węgla w dobrej cenie wystarczy dla wszystkich.

– Ten węgiel, który jest w dobrej cenie, jest z krajowego wydobycia, ale nie jest on w takiej ilości, że wystarczy dla wszystkich. Tego nie obiecywaliśmy i obiecać nie możemy. To, do czego zachęcamy, to do zakupów na raty – powiedziała minister klimatu i środowiska.

Wypowiedź Anny Moskwy wywołała szereg komentarzy w sieciach społecznościowych. W tym kontekście przypomniano, co oficjalnie ogłaszała w czerwcu br. Minister na swoim koncie na Twitterze napisała wtedy, że „nie zabraknie węgla po akceptowalnej cenie”.

Przypomnijmy, że w czerwcu br. rząd przyjął projekt ustawy dotyczącej gwarantowanych cen węgla. Minister Anna Moskwa mówiła wówczas, że mechanizm wyrównania wprowadzony ma zostać na poziomie podmiotów, które importują węgiel, a zapowiadana cena dla odbiorców to 996 zł. Podkreśliła, że rząd „gwarantuje 3 tony dla każdego gospodarstwa, dla każdego domu”. Maksymalna dopłata miała wynieść 750 zł za tonę.

Później poinformowano, że rząd chce wprowadzić jednorazowy dodatek węglowy w wysokości 3 tys. zł. Na początku sierpnia Sejm przyjął ustawę w tej sprawie, odrzucając część poprawek Senatu i decydując tym samym, że dodatek w wysokości 3 tysięcy złotych będzie przysługiwał tylko tym gospodarstwom domowym, które ogrzewają dom węglem kamiennym, brykietem lub pelletem, zawierającymi co najmniej 85 proc. węgla kamiennego.

CZYTAJ TAKŻE: Premier Morawiecki przyznaje – „W ogóle nie ma węgla…”

Jak informowaliśmy, według informacji Ministerstwa Aktywów Państwowych, w pierwszym półroczu 2022 roku Polska wysłała na Ukrainę 220 tys. ton węgla. Łącznie w tym okresie za granicę trafiło blisko milion ton węgla. Ministerstwo twierdzi, że „obecnie nie ma przepisów, które zabraniałyby eksportu i wywozu węgla z Polski”. W treści odpowiedzi resortu aktywów państwowych nie napisano jasno, czy węgiel, który trafił na Ukrainę w tym roku, został tam sprzedany, czy wysłany za darmo.

Przeczytaj: Polskim elektrowniom brakuje węgla, a Ukraina kontraktuje kolejne dostawy z Polski

Czytaj również: Morawiecki już w marcu wiedział, że węgla może zabraknąć

Przypomnijmy, że w czasie ostatniej wizyty premiera Mateusza Morawieckiego na Ukrainie ogłoszono, że Ukraina będzie sprzedawać Polsce energię i węgiel. Ukraiński premier Denys Szmyhal poinformował, że na wniosek strony polskiej Ukraina rozważy otwarcie kontyngentów na eksport 100 tys. ton węgla do Polski we wrześniu. Dodał, że zapasy węgla w ukraińskich magazynach wynoszą prawie dwa miliony ton, czyli 2,5 razy więcej niż w tym dniu w ubiegłym roku, „więc jesteśmy gotowi wspierać naszych polskich przyjaciół”.

W lipcu prezes PiS Jarosław Kaczyński stwierdził, że węgla w Polsce nie zabraknie, bo jest kupowany w dużych ilościach. Z kolei premier Mateusz Morawiecki powiedział, że w Polsce ma być nadmiar węgla, „żeby nie tylko Polacy nie musieli się martwić o tę zimę”. Twierdził też, że nasze magazyny gazu przed zimą będą napełnione powyżej 100 proc. Wcześniej europoseł PiS Zbigniew Kuźmiuk przyznał, że problemem jest fakt, że zdecydowaliśmy się na embargo na rosyjski węgiel trochę wcześniej niż wprowadziła je Unia Europejska.

Premier Mateusz Morawiecki przyznał wcześniej, że jego rząd nie był jak do tej pory w stanie zapewnić odpowiedniego zaopatrzenia Polaków w węgiel. Według relacji medialnych w rządzie Morawieckiego doszło do konfliktu na tle odpowiedzialności za doprowadzenie do takiej sytuacji na polskim rynku węgla.

Deficyt surowca w Polsce wynika z przedsięwziętej przez obóz Prawa i Sprawiedliwości jeszcze w 2020 r. polityki wygaszania wydobycia węgla w Polsce. Jednocześnie rząd po rozpoczęciu inwazji Rosji na Ukrainę szybko i radykalnie zdecydował o całkowitym wstrzymaniu importu węgla z tej pierwszej, choć to właśnie Rosja była od lat głównym źródłem surowca dla Polski.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Podejmując taką decyzję Morawiecki twierdził, że „Dzisiaj przedstawiamy najbardziej radykalny w Europie plan odejścia od rosyjskich węglowodorów – rosyjskiej ropy, rosyjskiego gazu i rosyjskiego węgla. Ten plan jest potrzebny, żeby w Europie przyszło otrzeźwienie”. Jednocześnie minister klimatu Anna Moskwa oceniała wtedy, że Polska jest już w pełni przygotowana na całkowitą niezależność od rosyjskiego gazu, a także od ropy.

ZOBACZ: „Pięć rzeczy, które PiS zrobił źle” – Bosak o rekordowych cenach energii [+VIDEO]

Onet.pl / twitter / Kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. jaro7
    jaro7 :

    Co tam minister Kijów,Morawiecki dziękuje pogrążonej w wojnie ukrainie że ta wyraziła zgodę na sprzedaż Polsce energii elektrycznej i węgla! Polska która ma zasoby węgla na 200 lat będzie sprowadzać węgiel z ukrainy. Zapewne będziemy odkupować nasz węgiel z Bogdanki wysłany za darmo. Czyli kraj walczący od pół roku jest w lepszej sytuacji energetycznej niż nasza mlekiem i miodem płynąca ojczyzna, której władze wiedziały o nadchodzącej wojnie na kilka miesięcy przed jej wybuchem. Wkrótce się okaże, że ukraina zgodzi się także sprzedawać Polsce armatohaubice Krab oraz czołgi PT-91.