Zdaniem Stanisława Michalkiewicza, wycofanie się rządu z podatku od korporacji cyfrowych nie zapowiada determinacji naszych władz w obronie polskich interesów państwowych, w tym ws. ustawy 447 i roszczeń żydowskich. „I PiS, i PO-KO gotowi są pójść bardzo daleko, żeby dogodzić nie tylko naszemu najważniejszemu sojusznikowi, ale także sojusznikowi naszego sojusznika”.

Jak wcześniej informowaliśmy, wiceprezydent USA Mike Pence ogłosił podczas swojej wizyty w Polsce, że rząd PiS zrezygnowała z opodatkowania potentatów usług cyfrowych, w tym takich wielkich amerykańskich firm internetowych, jak Amazon, Google czy Facebook. Zarabiają one w Polsce wielkie pieniądze, płacąc przy tym niskie podatki. Później rzecznik polskiego rządu zaprzeczał słowom wiceprezydenta USA. Rząd PiS, jak twierdził, zamierza uregulować to „na poziomie europejskim”. Jednak mimo zaprzeczeń rzecznika rządu, dwóch ważnych polityków Prawa i Sprawiedliwości, Michał Dworczyk i Jan Dziedziczak przyznało, że polskie władze wycofały się z opracowania podatku od potentatów branży usług cyfrowych.

– Wycofaliśmy się z tego w imię dobrych relacji z innym państwem – powiedział na antenie RMF FM Dziedziczak. Na pytanie z jakim państwem Dziedziczak odparł jedynie: „To oczywiste”. – Inne zyski polityczne i bilateralne z tego mamy z innym państwem – tłumaczył Dziedziczak.

W rozmowie z portalem Kresy.pl publicysta Stanisław Michalkiewicz zwrócił uwagę, że przyczyną takiej reakcji rządu i polityków PiS było to, że wiceprezydent Pence „po prostu zażądał, a przynajmniej poprosił nasze władze, żeby odstąpiły od wymierzania podatku korporacjom amerykańskim, bo w stosunku do innych, zdaje się, nie odstąpiły”.

– To oznacza, że polskie władze są bardzo podatne na wszystkie sugestie strony amerykańskiej – uważa Michalkiewicz. – Nie tylko ze strony takiego dygnitarza, jak wiceprezydent USA, ale nawet pani Georgette Mosbacher [ambasador USA-red.], która ma rangę znacznie niższą od niego, nie mówiąc już o prezydencie Donaldzie Trumpie.

Jego zdaniem, nie zapowiada to determinacji naszych władz w obronie polskich interesów państwowych. – Nie mówimy tu o tym podatku, ale o innych sprawach. Charakterystyczne jest bowiem to, że sprawa roszczeń żydowskich i raportu, który sekretarz stanu ma przedstawić w październiku Kongresowi, nie została w ogóle poruszona. Nie wiemy, jak Kongres się do tego ustosunkuje, ale możemy się domyślać choćby na podstawie listu do sekretarza stanu, pod którym podpisało się 88 senatorów, a więc miażdżąca większość w Senacie USA. W związku z tym, myślę, że Izba Reprezentantów może zająć podobne stanowisko, tak jak zrobiła to w 2018 roku, głosując za ustawą 447.

Zdaniem Michalkiewicza to pokazuje, że nasze władze, jeśli chodzi o ochronę interesów państwa, są bardzo mało zdeterminowane.

– Na domiar złego, ustawa antyroszczeniowa, która była głosowana w Sejmie w lipcu, została utrącona głosami obozu rządzącego, czyli klubu parlamentarnego PiS. Jedynie paru posłów się wyłamało. Podobnie zresztą zachował się „Obóz zdrady i zaprzaństwa”, czyli PO-KO, który wstrzymał się od głosu. To pokazuje, że jedni i drudzy gotowi są pójść bardzo daleko, żeby dogodzić nie tylko naszemu najważniejszemu sojusznikowi, ale także sojusznikowi naszego sojusznika – powiedział Michalkiewicz.

Przypomnijmy, że Pence gościł w Polsce tydzień temu, kiedy to wziął udział w uroczystościach upamiętnienia rocznicy wybuchu drugiej wojny światowej. W poniedziałek podpisał wraz z premierem Mateuszem Morawieckim deklarację w sprawie zasad budowy w Polsce sieci telekomunikacyjnej 5G. Deklaracja zawiera zapisy sugerujące, że Waszyngton wywarł na władzach Polski skuteczną presję by odcięły od tego rodzaju inwestycji inwestorów z Chin.

Wprowadzenie podatku od wielkich koncernów świadczących usługi cyfrowe, takich jak Google, Amazon, Facebook czy Apple (zwanych od nazw tych form sektorem GAFA), które obecnie nie uiszczają sum odpowiadających ich zyskom ze świadczenia usług mieszkańcom Polski, władze naszego kraju zapowiadały wielokrotnie. Na początku czerwca tego roku zapis o tym znalazł się w założeniach do przyszłorocznego budżetu. Z kolei wcześniej o wprowadzeniu takiego podatku resort finansów informował w Aktualizacji Programu Konwergencji (APK), który jest częścią Wieloletniego Planu Finansowego Państwa na lata 2019 – 2022. Według tego dokumentu, dochody z podatku od przedsiębiorstw cyfrowych na przyszły rok szacowano na poziomie około 217,5 mln zł.

Przypomnijmy też, że już w zeszłym roku tygodnik „Do Rzeczy” ujawnił, że ambasador USA w Warszawie, Georgette Mosbacher naciskała na ministrów i urzędników polskiego rządu, aby wprowadzić zmiany przepisów stawiające w uprzywilejowanej pozycji firmy z USA działające w Polsce.

Kresy.pl

2 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply