Szeremeta ośmiesza nie tylko siebie, ale też całą Ukrainę. To osoba całkowicie niepoważna i  nienadająca się do jakiejkolwiek współpracy. Kompromitacja strony ukraińskiej jest zupełna, to fiasko ich polityki stawiania nielegalnych upamiętnień. Może teraz niektórym naszym decydentom otworzą się oczy i zobaczą, z kim mają do czynienia – mówi portalowi Kresy.pl przemyski działacz patriotyczny Mirosław Majkowski.

W trakcie trzydniowych prac archeologicznych prowadzonych przez Biuro Poszukiwań i Identyfikacji IPN  pod kierunkiem prof. Krzysztofa Szwagrzyka, przebadano kilkanaście pojedynczych grobów odkrytych w miejscu rozebranego rok temu nielegalnego upamiętnienia ku czci UPA. – Nie ma podstaw uzasadniających twierdzenie, że na badanej części cmentarza w Hruszowicach są pochówki członków UPA. Mamy do czynienia wyłącznie ze starszymi, naturalnymi pochówkami – mówił portalowi Kresy.pl, tuż po zakończeniu badań, prof. Szwagrzyk. Zostało to później potwierdzone w oficjalnym komunikacie. Strona ukraińska twierdzi z kolei, że wyniki prac ekshumacyjnych na cmentarzu w Hruszowicach dowodzą, iż pochowano tam co najmniej trzech bojowników UPA. W związku z tym ukraiński urzędnik Światosław Szeremeta oczekuje, że rozebrany w tym miejscu w 2017 roku nielegalny pomnik ku czci UPA zostanie odbudowany.

Przeczytaj: Szeremeta w Hruszowicach: Lwów był pod polską okupacją [+FOTO]

W rozmowie z portalem Kresy.pl Mirosław Majkowski, przemyski działacz patriotyczny i prezes Przemyskiego Stowarzyszenia Rekonstrukcji Historycznej X D.O.K zaznacza, że zespół badaczy pod kierunkiem prof. Szwagrzyka prowadził prace w Hruszowicach w pełni profesjonalnie i bardzo dokładnie:

– Prace zostały przeprowadzone bardzo rzetelnie. Strona polska dołożyła wszelkich starań, żeby nie było żadnych wątpliwości co do jakości i dokładności prac. Tu nie ma najmniejszych wątpliwości. Sama obecność. prof. Szwagrzyka w Hruszowicach, który ma olbrzymie doświadczenie w pracach archeologicznych, poszukiwawczych jak np. na Łączce, który tak rzetelnie podchodzi do prac, świadczy o tym, że wszystko zostało przeprowadzone w sposób profesjonalny.

Zdaniem przemyskiego działacza, zezwolenie ukraińskiemu sekretarzowi państwowej, międzyresortowej komisji ds. upamiętnień Światosławowi Szeremecie na wjazd do Polski wytrąciło stronie ukraińskiej pewne argumenty.

– Samo cofnięcie przez polskie władze zakazu wjazdu dla Światosława Szeremety, żeby mógł wjechać do Polski ze swoją ekipą i obserwować badania jest dla mnie zrozumiałe. Dzięki temu nie dostał on do ręki argumentu, bo gdyby go nie wpuszczono, to dopiero mógłby twierdzić, że Polacy zafałszowali wyniki poszukiwań. A tak był na miejscu – mówi Majkowski. Uważa, że wyniki prac w Hruszowicach są „totalną kompromitacją ukraińskich nacjonalistów”:

– Oni od samego początku utrzymywali, że jest tam grób i byli w tym wspierani przez Związek Ukraińców w Polsce, na czele z Piotrem Tymą. Ale tu nie ulega wątpliwości, że żadnych pochówków upowców tam nie ma.

Majkowski odniósł się również do „argumentów” Szeremety, który wbrew ustaleniom polskich badaczy twierdzi, że co najmniej trzy odkryte pochówki to szczątki członków UPA. W jednym przypadku rzekomym dowodem miałoby być odkrycie przy jednym ze szkieletów guzika bieliźnianego, identyfikowanego przez Ukraińców jako elementu niemieckiej bielizny wojskowej z okresu II wojny światowej. Ta interpretacja wzbudziła poważne wątpliwości prof. Szwagrzyka i jego ekipy. Zdaniem Majkowskiego, świetnie znającego tematykę rekonstrukcji historycznej m.in. z okresu I i II wojny światowej, twierdzenia strony ukraińskiej są co najmniej bardzo wątpliwe:

– To bzdura. Bardzo podobne guziki nosili przy swoich mundurach żołnierze austriaccy, a takie guziki w okresie międzywojennym, pochodzące z pozostawionych mundurów, noszono przy odzieży cywilnej. Moim zdaniem, niemal na pewno jest to guzik od austriackiego munduru model M1918. Poza tym, sam guzik przy braku innych znalezisk o niczym nie świadczy. Wręcz przeciwnie – wskazuje, że jest to pochówek cywilny, bo nawet jeśli został wykorzystany przy jakiś spodniach czy kalesonach, to przepraszam, ale co to za dowód, że są to Ukraińcy?

PRZECZYTAJ: UJAWNIAMY: Szeremeta groził likwidacją „nielegalnych polskich upamiętnień” na Ukrainie [+DOKUMENTY]

Majkowskiego poniekąd takie postępowanie strony ukraińskiej nie dziwi, znając poprzednie działania Szeremety.

– Doskonale pamiętam, jak prowadził prace poszukiwawcze żołnierzy Armii Czerwonej na Przełęczy Dukielskiej, za które ktoś mu dobrze zapłacił, on sam głośno się tym chwalił [Szeremeta wykonywał różne zlecenia dla Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, biorąc za nie 3-4 razy więcej niż inne firmy; ROPWiM w dokumentach twierdziła, że dopuszcza się on poważnych nadużyć – red.]. Przy tych szczątkach nie było żadnego identyfikatora, żadnego przedmiotu świadczącego o tym, że mogli to być Ukraińcy. Mimo to, Szeremeta pochował część z tych szczątków jako Ukraińców, robiąc z tego materiał propagandowy. To pokazuje, jak on traktuje ludzkie szczątki. Przypisuje im ukraińskość jak chce, znajdzie zwykły kawałek kości i będzie twierdził, że to był Ukrainiec. A to równie dobrze mogli być Polacy, Rosjanie, Kazachowie czy Ormianie wcieleni do Armii Czerwonej. Szeremeta albo ma jakiś szósty zmysł, albo jest po prostu dyletantem. Stawiałbym na to drugie – o ile nie jest przez kogoś zadaniowany, by cały czas podgrzewać napięcie na  linii Polska – Ukraina.

Przeczytaj: Majkowski: Szeremeta i Wiatrowycz zablokowali poszukiwania szczątków Polaków na Ukrainie

Czytaj także: Majkowski: Szeremeta to szantażysta i banderowiec, który chce przelewać ukraiński nacjonalizm do Polski

– To świadczy tylko i wyłącznie o tym, że jest to osoba całkowicie niepoważna i  nienadająca się do jakiejkolwiek współpracy w ramach stosunków międzynarodowych. Kompromitacja strony ukraińskiej jest zupełna, to fiasko zaczętej przez nich w latach 90. polityki stawiania nielegalnych upamiętnień – mówi przemyski działacz. Jego zdaniem, jest to świetny argument dla strony polskiej. – Może teraz niektórym naszym decydentom otworzą się oczy i zobaczą, z kim mają do czynienia.

Zdaniem Majkowskiego, Ukraińcy „wykazali się barbarzyństwem, stawiając monument ku czci UPA na grobach Polaków”. – Kilka znalezionych przedmiotów świadczyło  o tym, że byli tam pochowani Polacy – kobiety, dzieci… To co niewyobrażalnego. Jak można postawić pomnik ku czci ludobójców na polskich grobach i jeszcze utrzymywać, że tam leżą jacyś bandrowcy? To już jest ewenement.

Przemyski działacz uważa, że to kolejny raz pokazuje, że strona polska powinna domagać się od strony ukraińskiej odwołania Szeremety z pełnionej przez niego funkcji. – Ten człowiek ośmiesza nie tylko siebie i nacjonalistów ukraińskich, ale też całą Ukrainę. Mam nadzieję, że także mieszkający w Polsce Ukraińcy, spokojni i normalni obywatele  zwrócą uwagę na to, jak ich pobratymcy manipulują historią i starają się ją pisać na nowo, jak złą robotę wykonują dla nich samych.

Majkowski przypomniał też to, o czym mówił w rozmowie z Kresy.pl już wcześniej – że zakaz polskich poszukiwań na Ukrainie wprowadzono po to, żeby prawda o ludobójstwie nie przebiła się do wiadomości samych Ukraińców. – Już ekshumacje w Ostrówkach Wołyńskich przeraziły Ukraińców. Oni wiedzą, że gdy te dziesiątki, setki tysięcy kości ujrzą światło dzienne, to będzie porażka całej ich polityki. Dlatego będą wymyślać największe  bzdury, byle tylko nie umożliwić dalszych poszukwiań.

PRZECZYTAJ: Prof. Szwagrzyk dla Kresy.pl: w Hruszowicach nie ma żadnych śladów zbiorowego grobu członków UPA

Przypomnijmy, że od czwartku badacze z IPN przebadali kilkanaście pojedynczych grobów odkrytych w miejscu rozebranego rok temu nielegalnego upamiętnienia ku czci UPA. Badania podjęto w związku z twierdzeniami strony ukraińskiej, że pod pomnikiem znajdował się zbiorowy grób 14 upowców.

Jak poinformował w rozmowie z portalem Kresy.pl wiceszef IPN prof. Krzysztof Szwagrzyk, na badanym obszarze ujawniono łącznie szczątki 16 osób, w tym 6 mężczyzn, 3 kobiet, 2 dzieci, jednego nastolatka i 4 szczątki osób, w przypadku których na razie nie udało się ustalić płci. Przy części z nich odkryto artefakty, takie jak m.in. monety: polskie przedwojenne, m.in. z lat 20. I 30. XX wieku, a także monety rosyjskie, austriackie, a nawet jeden numizmat z Francji. W co najmniej dwóch grobach znaleziono naszyjniki lub korale, które należały do kobiet. Według wstępnej opinii polskich specjalistów nie znaleziono podstaw uzasadniających twierdzenie, że na cmentarzu były pochówki członków UPA

Naszym zdaniem ułożenie pochówków, to co zastaliśmy w jamach grobowych, wszystkie okoliczności świadczą o tym, że mamy do czynienia ze starszymi, naturalnymi pochówkami m.in. z lat 30. XX wieku, na co wskazuje datowanie monet – mówił wiceszef IPN

Kresy.pl

3 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply