Dla konserwatystów nasza ustawa o powszechnej lustracji jest najbardziej bolesna, ponieważ rujnuje cały fundament ich polityki. Bo jeżeli wyjdzie na jaw, że większość polityków z partii konserwatywnej to byli KGBiści, to będzie to cios dla ich wizerunku – mówi w rozmowie z portalem Kresy.pl Zbigniew Jedziński, poseł Akcji Wyborczej Polaków na Litwie-Związku Chrześcijańskich Rodzin.

Jak informowaliśmy, w litewskim Sejmie dyskutowano w czwartek ws. projektu ustawy AWPL-ZChR o powszechnej lustracji i ujawnieniu tajnych współpracowników KGB. Projekt znalazł się w porządku obrad, ale nie był procedowany. Dalsze prace nad projektem uniemożliwili przeciwni projektowi konserwatyści, którzy wnioskowali o przerwę do następnego posiedzenia, czyli do przyszłego wtorku.

Przeczytaj: Ustawa polskiej partii o ujawnieniu współpracowników KGB znów w litewskim Sejmie. Konserwatyści: to w interesie Kremla

Zgodnie z projektem, nazwiska i dane osób, które weszły we współpracę z KGB i służbami sowieckimi miałyby zostać ujawnione z dniem 1 stycznia 2019 roku. Obecnie, informacje te są utajnione na 75 lat.

Przeciwko projektowi AWPL-ZChR szczególnie mocno oponowali znani z antypolskiego nastawienia konserwatyści ze Związku Ojczyzny – Litewskich Chrześcijańskich Demokratów. Zdaniem posła Zbigniewa Jedzińskiego z Akcji Wyborczej Polaków na Litwie-Związku Chrześcijańskich Rodzin, przyczyna tego jest bardzo prosta:

– Konserwatyści są najbardziej zainteresowani tym, żeby ta kwestia w ogóle nie była procedowana i żeby w tej sprawie panowała cisza medialna.

Polityk przyznał w rozmowie z portalem Kresy.pl, że w sprawie rzeczywiście na Litwie panuje taka cisza medialna, szczególnie w odniesieniu do podstawowych mediów, zarówno internetowych, jak i papierowych. – Dla nich [konserwatystów – red.] najlepszym wyjściem jest właśnie zamilczenie tego tematu.

Posłom Związku Ojczyzny-Litewskich Chrześcijańskich Demokratów nie podobał się też dzień, w którym Seimas miał zająć się projektem ustawy. 14 czerwca w Republice Litewskiej obchodzony jest dzień żałoby upamiętniający rocznicę pierwszych wywózek na Syberię przez ZSRR. W czym aktywny udział brały sowieckie służby, w tym KGB. Zdaniem posłów AWPL-ZChR jest to dobra data, adekwatna do procedowania ustawy o powszechnej lustracji. Konserwatyści są przeciwnego zdania. Dlaczego?

– Mamy podejrzenia, że większość liderów partii konserwatywnej i inni jej politycy, w przeszłości byli powiązani z tajnymi służbami Związku Radzieckiego, co dzisiaj jest utajnione. Stąd zapewne taka data bardzo im nie odpowiadała– mówi poseł Jedziński.

Rasa Juknevičienė, zasiadająca z ramienia tej partii w komisji ds. bezpieczeństwa narodowego i obrony oświadczyła w trakcie czwartkowych obrad litewskiego parlamentu, że przeciw ustawie opowiada się Departament Bezpieczeństwa Państwa, czyli litewskie służby specjalne. Juknevičienė twierdziła, że „tym projektem są zainteresowane obce służby specjalne”. – Jego rozpatrywanie oznaczałoby, że Kreml swoimi hybrydowymi atakami przeciwko człowiekowi, który popiera politykę Putina, prowadzi ataki hybrydowe przeciwko państwu litewskiemu.

Sprawę skomentował poseł Jedziński:

Pani Juknevičienė zarzuciła mi i całej frakcji AWPL-ZChR, że nasz dokument jest przygotowywany z pomocą ambasady rosyjskiej. To oczywiście jest tak śmiechu warte, że trudno na takie bzdury reagować. Przyczyną tego jest to, że dla nich, dla konserwatystów, ta ustawa jest najbardziej bolesna, ponieważ rujnuje cały fundament ich polityki. Bo jeżeli wyjdzie na jaw, że większość polityków z partii konserwatywnej to byli KGBiści, to będzie to cios dla ich wizerunku. Więc chwytają się każdej deski ratunku, żeby tylko do omawiania tego projektu nie doszło.

Jedziński próbował już przeforsować lustrację w zeszłym roku, ale we wrześniu litewski parlament odrzucił jego projekt nowelizacji ustawy lustracyjnej. Ponad miesiąc temu kolejna próba przedstawienia projektu Sejmasowi została zablokowana, jednak wnioskodawcom udało się zebrać odpowiednią liczbę podpisów parlamentarzystów, co umożliwiło przedłożenie projektu ustawy do prac na sali posiedzeń. Teraz, ustawa ma być procedowana na wtorkowy posiedzeniu sejmu RL.

Przeczytaj: Litewscy posłowie odrzucili wniosek polskiej partii o ujawnienie współpracowników KGB

Czytaj także: Polska partia na Litwie chce pełnej lustracji współpracowników KGB

Wcześniejsza prezentacja ustawy w Seimasie miała odbyć się 3 maja, jednak tuż przed tym punkt ten zniknął z harmonogramu obrad. Jedziński mówił wówczas, że jego zdaniem powodem tego był fakt, że podczas tamtego posiedzenia przemawiał Czesław Okińczyc, jeden z sygnatariuszy Aktu Przywrócenia Państwa Litewskiego, którego nazwisko widnieje „na liście współpracowników KGB”. Chodzi o tzw. „listę Tomkusa” , czyli wykaz osób, obywateli Republiki Litewskiej, które prawdopodobnie współpracowały z KGB. Okińczyc to hojnie finansowany przez władze III RP honorowy ambasador państwa litewskiego, właściciel polskojęzycznego Radia Znad Wilii oraz zwolennik ugodowej postawy wileńskich Polaków względem państwa litewskiego, którego nazwisko figuruje na liście osób, które miały współpracować z KGB. W środowisku wileńskich Polaków reprezentuje wąską, ale wpływową grupę liberałów – zwolenników asymilacji. Przeciwstawia się polityce organizacji takich jak Związek Polaków na Litwie, Macierz Szkolna, Forum Rodziców Szkół Polskich, czy Akcja Wyborcza Polaków na Litwie.

PRZECZYTAJ: Litwa: Okińczyc współpracował z KGB? Jedziński (AWPL): to bardzo prawdopodobne

PRZECZYTAJ TAKŻE: Zbigniew Jedziński dla Kresy.pl: Nawet sowieci zostawiali polskim szkołom większe prawa

Kresy.pl

2 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. W_Litwin
    W_Litwin :

    No oczywiście. Sajudis z Landsbergisem na czele to komuniści, którzy przepoczwarzyli się w nacjonalistów chcących zniszczyć wszystko co polskie. Ci żmudzini, kowieńczycy chcieli przykryć swoje przekręty i wzbogacanie się kosztem społeczeństwa. I ci konserwatyści często Polakom przypisują prorosyjskość, a sami mają czerwone życiorysy.

  2. anka
    anka :

    Po odtajnieniu agentów kilka karier może boleśnie upaść. Dotyczy to głównie konserwatystów-sajudzistów, ale też np. Czesława Okińczyca prezesa Radia Znad Wilii, którego nazwisko figuruje na “liście Tomkusa”.