Zgodnie z treścią przyjętego projektu ustawy, na Litwie w pisowni imion i nazwisk będzie można używać np. „w” i „cz”, ale polskich znaków diakrytycznych, jak „ć” czy „ś”, już nie. Mimo tego, polscy politycy z Litwy mówią o „dużym kroku naprzód”.

We wtorek litewski Seimas przyjął w głosowaniu projekt ustawy o oryginalnej pisowni imion i nazwisk w dokumentach tożsamości. Za przyjęciem ustawy zagłosowało 83 posłów, 29 było przeciw, a 7 wstrzymało się od głosu. Przeciwko głosowali przede wszystkim parlamentarzyści z frakcji Chłopów i Zielonych, którzy zasadniczo nie zgadzają się ze zmianami, uznając je za zagrażające językowi litewskiemu.

W rozmowie z portalem Kresy.pl poseł Akcji Wyborczej Polaków na Litwie-Związku Chrześcijańskich Rodzin, Beata Pietkiewicz wyjaśniła, że wynik głosowania w litewskim sejmie nie oznacza jeszcze przyjęcia projektu ustawy, gdyż musi ona jeszcze zostać zaaprobowana przez sejmową komisję prawną. Jej zdaniem, rezultat będzie jednak pozytywny – projekt zakłada, że ustawa wejdzie w życie już w maju br.

Dla Polaków z Litwy przyjęcie projektu przez parlament to niepełny sukces. Zgodnie z brzmieniem ustawy, nie obejmuje ona polskich znaków diakrytycznych (ą, ć, ę, ł itp.), ale tylko „w”, „sz”, „cz”, „rz”. Tym samym, osoba, która ma w nazwisku litry „w” i „ś”, będzie mogła zapisać oryginalnie tę pierwszą, ale tej drugiej już nie. Tym samym, Polacy będą poniekąd należeć do dwóch grup – tych, którzy ze zmian skorzystają i tym, którzy nie będą mieć takiej możliwości.

Poseł Pietkiewicz zaznaczyła, że wynika to z faktu, iż projekt zasadniczo nie był skierowany do polskiej mniejszości, ale głównie do obywatelek Litwy, które wyszły za mąż za obcokrajowca i chcą mieć możliwość zapisania nazwiska po mężu w oryginalnym brzmieniu. Stąd, zapisy dotyczą np. liter „Q” czy „X”.

Ponadto, wątpliwości wzbudza zapis w ustawie, który zakłada ustanowienie w litewskim prawodawstwie konceptu „obywatela Republiki Litewskiej narodowości nielitewskiej”. Stwarza to zarazem różne warunki prawne dotyczące możliwości pisowni nazwisk obywatelom „zwykłym” i „nielitewskim”. Według Beaty Piekiewicz, mimo wszystko jest to krok w dobrą stronę, choć dodaje, że nie można mówić o jakimś wielkim sukcesie. Tym bardziej, że istnieje możliwość, że zwykły wniosek nie wystarczy i trzeba będzie spełnić kilka warunków, m.in. wykazać w urzędzie zasadność pisowni, np. powołując się na dokumenty przodków. Prawdopodobnie kwestia ta zostanie uregulowana przez rząd osobnym rozporządzeniem.

Inna posłanka AWPL-ZChR, Rita Tamašunienė, jeszcze przed głosowaniem wyraziła poparcie dla projektu, choć zaznaczyła, że nie pozwoli on wszystkim Polakom na Litwie mieć w dokumentach oryginalnych nazwisk. Podkreśliła jednak, że jej zdaniem „jest to duży krok naprzód”.

„Projekt ustawy omawiany w sejmie nie jest tak maksymalny, jak mogłoby się niektórym wydawać. Dla Polaków w rzeczywistości byłaby to tylko jedna litera – podwójne »W«, ponieważ w polskich nazwiskach nie ma liter »X« ani »Q«” – powiedziała Tamašunienė w rozmowie z TVP Wilno. Dodała, że ważne jest równe traktowanie obywateli, bo niektórzy litewscy parlamentarzyści, którzy zarejestrowali swoje propozycje, chcą zastosowania prawa tylko w przypadku tych obywateli, którzy pobrali się z obcokrajowcami.

„Obywatele nie mogą być sortowani, musimy zapewnić zasadę równości zapisaną w konstytucji. Każdy musi mieć możliwość napisania swojego nazwiska w języku oryginalnym, np. poprzez przedstawienie dowodu, że jest lub było polskie. Myślę, że ta kwestia powinna być regulowana prawem, a sądy nie powinny się w to angażować” – powiedziała.

Przypomnijmy, że projekt miał trafić pod obrady parlamentu w grudniu 2021 roku, ale współrządzący na Litwie konserwatyści, wbrew wcześniejszym obietnicom, doprowadzili do wykreślenia tego z porządku obrad.

„Kwestia pisowni nazwisk polskich na Litwie od lat pozostaje jednym z najbardziej drażliwych problemów w stosunkach polsko-litewskich. Wprowadzenie pisowni polskich nazwisk na Litwie i litewskich w Polsce z użyciem wszystkich znaków diakrytycznych przewiduje Traktat polsko-litewski z 1994 roku. Zgłoszony projekt, co prawda, przewiduje pisownię imion i nazwisk bez polskich znaków diakrytycznych, ale można by uznać, że nawet w takiej postaci częściowo spełnia zobowiązanie traktatowe strony litewskiej” – czytamy na oficjalnej stronie polskiej partii na Litwie.

Przeczytaj: Nausėda: przywódcy Polski podnoszą kwestię pisowni nazwisk, ale robią to „bardzo grzecznie” i „nie wywierając żadnej presji”

Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply