Zełenski publicznie zagroził konsekwencjami merowi miasta, który ignoruje zasady kwarantanny

Ukraiński prezydent Wołodymyr Zełenski zagroził merowi miasta Czerkasy, który uchylił część obostrzeń związanych w epidemią koronawirusa, konsekwencjami prawnymi. Zaznaczył, że tyczy się to wszystkich przedstawicieli władz lokalnych, którzy mylą „decentralizację” z „autonomią”.

Jak informowaliśmy, w czwartek władze miasta Czerkasy na Ukrainie uchyliły część obostrzeń związanych w epidemią koronawirusa. Władze w Kijowie zagroziły merowi miasta Anatolijowi Bondarence odpowiedzialnością karną, lecz ten odparł, że nie boi się policji.

Sprawa stała się na Ukrainie na tyle poważna, że publicznie odniósł się do niej prezydent Wołodymyr Zełenski. Podczas piątkowego orędzia telewizyjnego do Ukraińców na temat sytuacji dotyczącej epidemii Covid-19 i luzowania obostrzeń od 11 maja br., zagroził Bondarence konsekwencjami prawnymi. Zdaniem prezydenta, znacznie wcześniejsze złagodzenie reguł reżimu kwarantanny w Czerkasach są próbą zyskania korzyści politycznych kosztem życia i zdrowia jego mieszkańców.

– Osobne osobiste ‘pozdrowienia’ od prezydenta, jak również od Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Służby Bezpieczeństwa Ukrainy, chcę przekazać merowi Czerkas, który razem z radą miejską zgubili kalendarz i zamierzali złagodzić środki kwarantanny przed 11 maja – powiedział Zełenski. Dodał, że „będzie to miało odpowiednie konsekwencje prawne”.

Ukraiński prezydent zaznaczył też, że tyczy się to wszystkich przedstawicieli władz lokalnych, „którym mylą się pojęcia ‘decentralizacja’ i ‘autonomia’”. – Nie ma potrzeby angażowania się w amatorską działalność, którą zagraża bezpieczeństwu ludzi – dodał.

Przypomnijmy, że w czwartek komitet wykonawczy rady miejskiej Czerkas – dużego miasta obwodowego na centralnej Ukrainie – postanowił o uchyleniu z dniem 1 maja szeregu ograniczeń dla biznesu. Jak stwierdzono, zrobiono to po apelach przedsiębiorców, którzy skarżyli się, że znajdują się na skraju bankructwa. Postanowiono m.in. o otwarciu części sklepów, zakładów fryzjerskich, szewskich i krawieckich, salonów kosmetycznych, targowisk, restauracyjnych ogródków, parków i skwerów oraz obiektów infrastruktury sportowej.

Decyzja władz Czerkas wywołała oburzenie władz centralnych, które zarzuciły urzędnikom miejskim wykroczenie poza swoje kompetencje. Działania samorządowców potępił minister zdrowia Maksym Stepanow, a szef MSW Arsen Awakow zagroził merowi na Twitterze, żeby przestał „ryzykować zdrowiem i życiem ludzi dla politycznych gier”, bo inaczej „reakcja będzie ostra”. Ponadto, ukraińska policja wszczęła dochodzenie w związku z podejrzeniem naruszenia zasad i norm sanitarnych dotyczących zapobiegania chorobom zakaźnym.

Bondarenko nie przejął się tym i w piątek na antenie jednej z telewizji oświadczył, że działania władz miasta nie naruszają kwarantanny, lecz przywracają równe traktowanie przedsiębiorców. Przytoczył też statystyki zgonów, z których wynikało, że w całym obwodzie czerkaskim od początku roku zmarło 3,5 tys. ludzi, z czego tylko 9 z powodu koronawirusa. Odnosząc się do wszczęcia śledztwa Bondarenko stwierdził, że minął czas, kiedy przestrzegający prawa ukraińscy obywatele bali się organów ścigania.

W swoim wystąpieniu Zełeński zapewniał, że ukraiński rząd ma jasny plan wychodzenia kraju z obostrzeń spowodowanych epidemią. Zaznaczył, że popiera decyzję rządu o przedłużeniu reżimu kwarantanny do 11 maja. Dodał, że niebawem zostanie przedstawiony szczegółowy scenariusz 5-stopniowego luzowania restrykcji. Podkreślił jednak, że jest t uwarunkowane dwiema kluczowymi kwestiami: w ciągu 10 dni odsetek stwierdzonych infekcji nie zmieni się lub pozostanie na pozostanie w granicach 5 proc., a w szpitalach miejsca przeznaczone dla chorych na Covid-19 będą zapełnione maksymalnie w połowie.

Kilka dni temu ukraińscy przedsiębiorcy przybyli pod siedzibę rządu Ukrainy protestując przeciwko „wyrywkowemu” reżimowi kwarantanny. Domagali się jego zniesienia od 1 maja i umożliwienia funkcjonowania małym firmom. Ich protest miał wynikać m.in. z ujawnienia przez dziennikarzy śledczych faktu, że mimo kwarantanny i zakazu restauracja w Kijowie, należąca do deputowanego proprezydenckiej partii Sługa Narodu, regularnie gościła m.in. polityków tego ugrupowania  i ludzi powiązanych z oligarchami, którzy odbywali tam niejawne spotkania.

112.international / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply