Amerykańskie wojsko przeprowadziło test zmodyfikowanej rakiety manewrującej Tomahawk, odpalanej z lądu, o zasięgu ponad 500 km – poinformował Departament Obrony USA. Do tej pory taka broń była zakazana na mocy traktatu INF. Rosja skrytykowała test rakiety.

Jak poinformował Pentagon, amerykańska armia przeprowadziła powietrzny test pocisku rakietowego typu, który przez ponad 30 lat był zakazany na mocy traktatu rozbrojeniowego INF. Chodzi o zmodyfikowaną wersję rakiety manewrującej Tomahawk, odpalanej nie z morza, ale z wyrzutni na lądzie.

Agencja Associated Press podała, że test przeprowadzono u wybrzeży Kalifornii w minioną niedzielę. Zmodyfikowany pocisk manewrujący Tomahawk z głowicą konwencjonalną odpalono z wyspy San Nicolas i jak poinformowano trafił dokładnie w cel zlokalizowany ponad 500 km dalej. Oznacza to, że tego rodzaju broń łamałaby zasady traktatu INF z 1987 roku, gdyby ten nadal obowiązywał. Zakazywał on bowiem posiadania jakichkolwiek pocisków rakietowych odpalanych z lądu o zasięgu od 500 km do 5,5 tys. km. 2 sierpnia USA i Rosja ostatecznie wycofały się z tego układu. Pentagon zamieścił też nagranie wideo z próby rakiety.

AP uważa, że oznacza to wznowienie wyścigu zbrojeń, którego obawia się część analityków i który mógłby doprowadzić do wzrostu napięć amerykańsko-rosyjskich. Administracja prezydenta Donalda Trumpa deklaruje, że pozostaje zainteresowana kontrolą zbrojeń, ale zarazem kwestionuje chęć Moskwy do wywiązywania się z branych na siebie zobowiązań.

Waszyngton ma też inne, dalej idące plany. Pentagon twierdzi, że zamierza przetestować konwencjonalną rakietę balistyczną o zasięgu ok. 3-4 tys. km. Testy miałyby się odbyć być może jeszcze w tym roku.

Próbę amerykańskiego pocisku skrytykowała Rosja. Zdaniem rzecznika Kremla Dmitrija Pieskowa, wskazuje to na wcześniej zaplanowaną strategię Waszyngtonu, mającą doprowadzić do zniszczenia porozumienia INF. Taką opinię miał też wyrazić rosyjski prezydent Władimir Putin, gdy dowiedział o przeprowadzeniu testu. Miało to miejsce w czasie jego spotkania z prezydentem Francji, Emmanuelem Macronem. Zdaniem Pieskowa, „kilka tygodni, ani nawet miesięcy nie wystarczy, żeby przygotować taką próbę”.

Przypomnijmy, że nowy sekretarz obrony USA Mark Esper niedługo po tym, jak administracja Donalda Trumpa ogłosiła wycofanie się z układu INF oświadczył, że Pentagon prowadzi prace nad opracowanie nowego systemu rakietowego, który miałby być odpowiedzią na potencjalne wrogie działania ze strony Rosji. Esper powiedział, że Pentagon jeszcze w 2017 roku rozpoczął prace badawczo-rozwojowe nowego systemu rakietowego, w ramach ograniczeń traktatu INF, w odpowiedzi na, jak to ujął „nieprzestrzeganie przez Rosję” warunków układu. Chodziło o opracowanie mobilnego systemu naziemnego, zdolnego do odpalania rakietowych pocisków manewrujących i balistycznych. Szef Pentagonu zapowiedział, że w obecnej sytuacji, przy braku ograniczeń wynikających wcześniej z umowy INF, prace te będą rozwijane. Agencja AP powołując się na nieoficjalne informacje z amerykańskiej administracji podała wówczas, że USA planują w najbliższych tygodniach przeprowadzenie testu rakiet, które dotychczas były zakazane przez INF. Chcący zachować anonimowość urzędnik, z którym rozmawiała AP, pomniejszał jednak znaczenie testu i zapewniał, że jego celem nie jest prowokowanie Rosji.

Przeczytaj: Putin ostrzega: jeśli USA rozmieszczą swoje rakiety w Europie, Rosja będzie musiała wziąć je i centra decyzyjne na cel

Jak informowaliśmy, 2 sierpnia Sekretarz Stanu USA Mike Pompeo potwierdził wycofanie się Waszyngtonu z układ o likwidacji pocisków rakietowych pośredniego i średniego zasięgu. Tym samym traktat INF, który od ponad 30 lat stanowił element architektury bezpieczeństwa w Europie, przestał obowiązywać. Wcześniej podobnie uczyniła Rosja. Obie strony wzajemnie obarczają się odpowiedzialnością za wygaśnięcie traktatu.

Czytaj także: USA chcą przebić Chiny nowymi rakietami przeciwokrętowymi

AP / Tass / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply