Iran poinformował pozostałych sygnatariuszy porozumienia nuklearnego JCPOA z 2015 roku, że wycofuje się z „niektórych swoich zobowiązań” w ramach tej umowy. Prezydent Rowhani zagroził też wznowieniem produkcji wysoko wzbogaconego uranu,

W środę ambasadorowie pięciu pozostałych krajów-sygnatariuszy porozumienia JCPOA, Francji, Wielkiej Brytanii, Niemiec i Rosji, otrzymali listy podpisane przez prezydenta Iranu, Hasana Rowhaniego z informacją, że Teheran zawiesza wdrażanie części swoich zobowiązań wynikających z tego układu. Nastąpiło to dokładnie rok o tym, jak prezydent USA Donald Trump ogłosił, że wycofuje się z JCPOA.

Przeczytaj: 11 kłamstw Trumpa zawartych w przemówieniu nt. wycofania się z JCPOA

W dokumencie wyjaśniono szczegóły decyzji, podjętej przez Najwyższą Radę Bezpieczeństwa Narodowego Iranu. Zaznaczono, że ma ona na celu „ochronę bezpieczeństwa i interesów narodu irańskiego”, powołując się na odpowiednie artykuły umowy.

Jak informują irańskie media, w liście zaznaczono, iż Teheran wykazał się „najwyższą powściągliwością i cierpliwością” od czasu wyjścia USA, a także dał pozostałym sygnatariuszom wystarczająco dużo czasu, na ich własną prośbę, aby zrekompensować brak Waszyngtonu w układzie i zagwarantować interesy Iranu. Jednocześnie, według Teheranu druga strona porozumienia nie podjęła żadnych „praktycznych środków”, aby stłumić wpływ sankcji gospodarczych, ponownie nałożonych na Iran przez USA.

Przeczytaj: Niemcy, Francja i Wielka Brytania stworzyły instytucję do handlu z Iranem mimo sankcji USA

CZYTAJ TAKŻE: Iran i Unia Europejska obejdą amerykańskie sankcje

W związku z tym, jak napisano, Iran ma prawo przywrócić równowagę między swoimi prawami i obowiązkami wynikającymi z JCPOA i nie ma innego wyjścia, jak „zmniejszyć swoje zobowiązania” w ramach tej umowy. Zaznaczono, że stąd na obecnym etapie Iran nie będzie już dłużej uważał się za zobowiązanego do przestrzegania limitów uzgodnionych w ramach umowy, w kwestii własnych zapasów wzbogaconego uranu i ciężkiej wody. Wcześniej nadwyżka ta była sprzedawana, zgodnie z umową z 2015 roku.

Najwyższa Rada Bezpieczeństwa Narodowego daje partnerom Iranu 60 dni na dopełnienie swoich zobowiązań, szczególnie w sektorze bankowym i naftowym. Chodzi o ich ochronę przed sankcjami nakładanymi przez USA. „Kiedy tylko nasze żądania zostaną spełnione, to w tym samym zakresie powrócimy do naszych zobowiązań. W innym przypadku, Islamska Republika Iranu będzie kolejno zawieszać więcej zobowiązań”. W ciągu tego czasu, sprzedaż nadwyżek wzbogaconego uranu i ciężkiej wody nie będzie sprzedawana.

Iran przestrzegł też, że choć jest gotów to kontynuowania konsultacji z pozostałymi stronami umowy na wszystkich szczeblach, to „szybko i zdecydowanie zareaguje na jakiekolwiek nieodpowiedzialne środki, włącznie z [takimi jak] powrót sprawy [nuklearnej] do Rady Bezpieczeństwa [ONZ; chodzi o irański program nuklearny – red.] lub nakładanie kolejnych sankcji”. Według Teheranu, teraz kolejna na to, żeby druga strona wykazała „dobrą wolę” i poczyniła „poważne i praktyczne” środki na rzecz ochrony porozumienia JCPOA. Zaznaczono, że jeśli zostanie ono ostatecznie zerwane, to odpowiedzialność za to będzie spoczywać na USA i pozostałych sygnatariuszach.

Prezydent Iranu w specjalnym przemówieniu telewizyjnych poinformował obywateli swojego kraju o decyzji władz i treści listu. Zapowiedział w nim, że jeśli w ciągu 60 dni nie zostaną wypracowane nowe warunki umowy, zabezpieczające Iran przed amerykańskimi sankcjami, a inne państwa-sygnatariusze nie wywiążą się ze swoich zobowiązań, to Teheran wznowi produkcję wysoko wzbogaconego uranu.

Jeszcze przed upublicznieniem listu, szef MSZ Iranu Mohammad Dżawad Zarif podczas wizyty w Moskwie zaznaczał, że cierpliwość Teheranu wobec swoich „partnerów strategicznych” wyczerpała się. – Niestety, Unia Europejska i inni członkowie społeczności międzynarodowej nie byli w stanie oprzeć się amerykańskiej presji – powiedział. Zapowiedział też, że w związku z tym Iran zamierza zawiesić część swoich zobowiązań w ramach JCPOA.

Zobacz: Prezydent Iranu w ONZ: USA uprawia „gospodarczy terroryzm”

We wtorek w związku z zapowiedziami Tehranu źródło w Pałacu Elizejskim ostrzegło, że w przypadku rezygnacji z części zobowiązań z porozumienia nuklearnego UE musiałaby ponownie nałożyć sankcje na Iran.

Czytaj również: Prezydent Austrii: w kwestii Iranu Europa nie może tańczyć tak, jak jej zagra Trump

Przypomnijmy, że w niedzielę doradca ds. bezpieczeństwa narodowego amerykańskiego prezydenta John Bolton poinformował o wysłaniu okrętów i samolotów w rejon Bliskiego Wschodu. Ruch Amerykanów ma być motywowany serią „oznak i ostrzeżeń” o zagrożeniu ze strony Iranu. Jak twierdził Bolton, Stany Zjednoczone chcą pokazać, że jakikolwiek atak na interesy USA lub jego sojuszników spotka się z „bezlitosną” odpowiedzią. Doradca Trumpa ujawnił, że w rejon Bliskiego Wschodu skieruje się grupa okrętów z lotniskowcem „Abraham Lincoln” na czele oraz eskadra bombowców.

Reuters podawał, powołując się na chcącego zachować anonimowość amerykańskiego urzędnika, że przerzucenie sił na Bliski Wschód ma odstraszać „to, co jest postrzegane jako potencjalne przygotowania Iranu oraz związanych z nim sił, mogące wskazywać na możliwe ataki na siły USA w regionie”. Urzędnik powiedział jednak, że USA nie spodziewają się żadnego nadchodzącego ataku Iranu.

Presstv.com / Reuters / Kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply