Niemcy proponują Polsce przysłanie Eurofighterów do patrolowania powietrza

Niemcy poinformowały w środę, że mogą wysłać własne samoloty bojowe, aby wesprzeć patrole nad Polską po uderzeniu rakietowym w wioskę w pobliżu granicy z Ukrainą.

Jak przekazał portal France 24, Niemcy poinformowały w środę, że mogą wysłać własne samoloty bojowe, aby wesprzeć patrole nad Polską po uderzeniu rakietowym w wioskę w pobliżu granicy z Ukrainą.

„W ramach natychmiastowej reakcji na incydenty w Polsce zaproponujemy wzmocnienie patroli powietrznych nad jej przestrzenią powietrzną za pomocą  niemieckich Eurofighterów” – powiedział na konferencji prasowej rzecznik ministerstwa obrony Christian Thiels. „Może to nastąpić od jutra, jeśli Polska sobie tego życzy”.

Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro poinformował, że w miejscu eksplozji w Przewodowie, blisko granicy z Ukrainą, odnaleziono szczątki rakiety systemu obrony powietrznej S-300, którego „używają wojska Rosji i Ukrainy”.

„W miejscu eksplozji w Przewodowie odnaleziono szczątki rosyjskiej rakiety S300, której używają wojska Rosji i Ukrainy” – oświadczył minister sprawiedliwości.

Ziobro poinformował też, że na miejscu zdarzenia pracuje zespół polskich prokuratorów i biegłych techników, a cały teren jest skanowany trójwymiarowo. Dodał też, że w Przewodowie byli również amerykańscy eksperci.

Według radia RMF FM, amerykańscy eksperci zaoferowali swą pomoc w wyjaśnieniu incydentu przy granicy z Ukrainą. Nie sprecyzowano jednak, o jakich dokładniej ekspertów chodzi. Stacja informuje, że w skład zespołu, pracującego na miejscu, wchodzą śledczy z wydziałów Prokuratury Krajowej ds. walki z przestępczością zorganizowaną i korupcją z Warszawy i Lublina, a także przedstawiciele lubelskiej Prokuratury Regionalnej oraz Prokuratury Okręgowej w Zamościu.

Postępowanie w sprawie eksplozji prowadzi Mazowiecki Wydział Zamiejscowy ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Warszawie.

Jak pisaliśmy, w środę prezydent Andrzej Duda powiedział, że na terytorium Polski, blisko granicy z Ukrainą, spadła najprawdopodobniej rakieta rosyjskiej produkcji wystrzelona przez ukraiński system obrony powietrznej S-300. Zaznaczył, że nie można tu mówić o celowym ataku na Polskę i najprawdopodobniej był to nieszczęśliwy wypadek. Usprawiedliwiał przy tym stronę ukraińską i mówił, że wina jest po stronie Rosji.

Czytaj także: Wybuch w Przewodowie przy granicy z Ukrainą. Służby nie podają przyczyn

Tego samego dnia sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy, Ołeksij Daniłow, oświadczył, że Ukraina oczekuje od Polski niezwłocznego dopuszczenia do miejsca wybuchu w Przewodowie przedstawicieli ukraińskiego resortu obrony i pograniczników oraz podania informacji, na podstawie których strona polska mówi o upadku ukraińskiej rakiety ziemia-powietrze. Jak twierdził, Ukraina ma dowody na obecność „rosyjskiego śladu” w tej sprawie.

Jak pisaliśmy, doradca Biura Prezydenta Ukrainy Ołeksij Arestowycz jeszcze we wtorek wieczorem, komentując wybuch w Przewodowie, nie wykluczał, że faktycznie mogła tam spaść ukraińska rakieta ziemia-powietrze systemu S-300. Jego zdaniem, nie miałoby to jednak znaczenia, bo Ukraińcy bronili się przed wielkim rosyjskim atakiem.

Przeczytaj: Arestowycz: Władze Polski zdecydowały się uznać Rzeź Wołyńską za „zamkniętą kartę” [+VIDEO]

Z kolei główny doradca szefa kancelarii prezydenta Ukrainy, Mychajło Podolak, otwarcie twierdził, że doszło do celowego ataku Rosji na polskie terytorium. W środę rano, już po pojawieniu się informacji zaprzeczających wersji o upadku rosyjskiej rakiety i wskazujących, że prawdopodobnie był to pocisk z ukraińskiego systemu obrony powietrznej, Podolak zamieścił kolejny wpis. Twierdził w nim, że pełna odpowiedzialność i tak spoczywa na Rosji. W nocy sprawę skomentował na Twitterze również ukraiński minister obrony, Ołeksij Reznikow. Sugerował, że na polskie terytorium spadł rosyjski pocisk rakietowy, twierdząc, że Ukraina ostrzegała przed taką możliwością. Wezwał Zachód do podjęcia w tej sytuacji zdecydowanych działań.

Jak pisaliśmy, we wtorek wieczorem do sprawy oficjalnie odniósł się prezydent Ukrainy, Wołodymyr Zełenski, w ramach swojej wieczornej, codziennej odezwy do narodu:

– Dziś stało się to, przed czym od dawna ostrzegaliśmy. Mówiliśmy, że terror nie ograniczy się do naszych granic państwowych… Dziś rosyjskie rakiety uderzyły w Polskę. (…) Ile razy Ukraina mówiła o tym, że państwo-terrorysta nie ograniczy się do naszego kraju? Polska, państwa bałtyckie – to kwestia czasu, nim rosyjski terror pójdzie dalej. Trzeba tego terrorystę ustawić na miejscu! Im dłużej Rosja czuje się bezkarna, tym większe będzie zagrożenie dla wszystkich, do których mogą dolecieć rosyjskie rakiety. Uderzanie rakietami na terytorium NATO, to rosyjskie uderzenie rakietowe w kolektywne bezpieczeństwo. To bardzo znacząca eskalacja. Trzeba działać.

Jak podała stacja CNN, lot rakiety, która spadła na terytorium Polski, był śledzony przez samolot NATO, krążący nad polską strefą powietrzną. Dane ze śledzenia pocisku zostały przekazane Polsce i Sojuszowi. CNN powołuje się na natowskiego urzędnika.

Zobacz także: DPA: Biden mówił przywódcom G20, że w Przewodowie spadła ukraińska rakieta

– Nie mamy w tej chwili żadnych jednoznacznych dowodów na to, kto wystrzelił tą rakietę – powiedział prezydent Andrzej Duda w nocnym oświadczeniu w sprawie wybuchu w Przewodowie przy granicy z Ukrainą. Dodał, że „najprawdopodobniej była to rakieta produkcji rosyjskiej, ale to jest w tej chwili w trakcie badania”. W jego ocenie, „to, co się stało w Przewodowie, było zdarzeniem pojedynczym”.

– Chcę absolutnie wszystkich zapewnić, że działamy w sposób bardzo spokojny, bardzo rozważny. Nie są podejmowane żadne pochopne decyzje – podkreślił polski prezydent.

Andrzej Duda poinformował, że odbył liczne konsultacje międzynarodowe, m.in. z sekretarzem generalnym NATO Jensem Stoltenbergiem oraz prezydentem USA, Joe Bidenem. Na dziś zwołał posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Ponadto, ambasador Polski będzie uczestniczył w dzisiejszym posiedzeniu Rady Północnoatlantyckiej. Według Dudy, „jest wysoce prawdopodobne, że pan ambasador wystąpi z wnioskiem o uruchomienie art. 4 paktu NATO, czyli konsultacji sojuszniczych”.

Tuż przed północą, oficjalny komunikat wydało Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Wynika z niego, że strona polska oficjalnie uznaje, że na nasze terytorium spadł „pocisk produkcji rosyjskiej”. Minister Zbigniew Rau wezwał ambasadora Rosji „z żądaniem niezwłocznego przekazania szczegółowych wyjaśnień”.

Prezydent USA Joe Biden oświadczył, że jest mało prawdopodobne, że rakieta została wystrzelona z Rosji. „Nie chcę przesądzać, dopóki całkowicie tego nie zbadamy, ale jest mało prawdopodobne, że została wystrzelona z Rosji, zobaczymy” – powiedział.

Także agencja AP, powołując się na przedstawicieli administracji USA podała w środę rano, że z danych wywiadowczych wynika, iż na Polskę spadł pocisk wystrzelony przez ukraińską obronę przeciwlotniczą. Wcześniej sugerowała, że to rakieta rosyjska.

Przypomnijmy, że we wtorek wieczorem rzecznik rządu Piotr Muller poinformował, że premier Mateusz Morawiecki w porozumieniu z prezydentem zwołał w trybie pilnym Komitet Rady Ministrów do spraw Bezpieczeństwa Narodowego i spraw Obronnych. W spotkaniu wezmą udział m.in.: szef MSWiA Mariusz Kamiński, szef MSZ Zbigniew Rau, minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, a także Dowódca Operacyjnych Rodzajów Sił Zbrojnych oraz Komendant Główny Policji.

Kresy.pl/France 24

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Dodaj komentarz