Z danych wywiadowczych wynika, iż na Polskę spadł pocisk wystrzelony przez ukraińską obronę przeciwlotniczą – podała w nocy z wtorku na środę agencja Associated Press.

Agencja AP powołuje się na trzech amerykańskich urzędników. Dane wywiadu USA wskazują, że eksplozja, do której doszło w Przewodowie, była spowodowana przez pocisk wystrzelony przez ukraińską obronę przeciwlotniczą w kierunku rosyjskiej rakiety. Eksplozja spowodowała śmierć dwóch obywateli Polski.

Także prezydent USA Joe Biden oświadczył, że dotychczasowe informacje przeczą tezie, iż był to pocisk wystrzelony z Rosji. Podkreślił, że sugeruje to trajektoria lotu rakiety.

Podobnego zdania byli eksperci, komentujący w nocy z wtorku na środę sprawę na Twitterze. “Warto zauważyć, że pocisk na miejscu w Polsce wygląda na pocisk obrony powietrznej, a nie pocisk manewrujący. Więcej zdjęć szczątków pomoże to potwierdzić” – zwrócił uwagę Eliot Higgins, założyciel Bellingcat.

We wtorek wieczorem Ministerstwo Spraw Zagranicznych wydało oświadczenie w omawianej sprawie.

Podano, że na terenie wsi Przewodów w województwie lubelskim spadł “pocisk produkcji rosyjskiej”. Zaznaczono, że minister Zbigniew Rau wezwał ambasadora Rosji „z żądaniem niezwłocznego przekazania szczegółowych wyjaśnień”.

We wtorek wieczorem premier Mateusz Morawiecki zwołał w trybie pilnym Komitet Rady Ministrów do spraw Bezpieczeństwa Narodowego i spraw Obronnych, „w związku z zaistniałą sytuacją kryzysową”.

Przypomnijmy, że we wtorek wieczorem rzecznik rządu Piotr Muller poinformował, że premier Mateusz Morawiecki w porozumieniu z prezydentem zwołał w trybie pilnym Komitet Rady Ministrów do spraw Bezpieczeństwa Narodowego i spraw Obronnych. W spotkaniu wzięli udział m.in.: szef MSWiA Mariusz Kamiński, szef MSZ Zbigniew Rau, minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, a także Dowódca Operacyjnych Rodzajów Sił Zbrojnych oraz Komendant Główny Policji.

Rosyjski resort obrony twierdzi, że sprawa rzekomego upadku rosyjskich rakiet na terytorium Polski to prowokacja, celem eskalacji sytuacji. Rosja twierdzi, że nie ma z tym nic wspólnego.

We wtorek wieczorem do sprawy oficjalnie odniósł się prezydent Ukrainy, Wołodymyr Zełenski, w ramach swojej wieczornej, codziennej odezwy do narodu:

“Dziś stało się to, przed czym od dawna ostrzegaliśmy. Mówiliśmy, że terror nie ograniczy się do naszych granic państwowych… Dziś rosyjskie rakiety uderzyły w Polskę. (…) Ile razy Ukraina mówiła o tym, że państwo-terrorysta nie ograniczy się do naszego kraju? Polska, państwa bałtyckie – to kwestia czasu, nim rosyjski terror pójdzie dalej. Trzeba tego terrorystę ustawić na miejscu! Im dłużej Rosja czuje się bezkarna, tym większe będzie zagrożenie dla wszystkich, do których mogą dolecieć rosyjskie rakiety. Uderzanie rakietami na terytorium NATO, to rosyjskie uderzenie rakietowe w kolektywne bezpieczeństwo. To bardzo znacząca eskalacja. Trzeba działać” – oświadczył.

Jak pisaliśmy wcześniej, według strony ukraińskiej, wtorkowy zmasowany atak rakietowy był największym do tego pory. Rosjanie wzięli na cel ważne obiekty infrastruktury energetycznej. Władze Ukrainy przyznają, że skutki ataku są poważne. Strona ukraińska oficjalnie informuje o poważnym uszkodzeniu infrastruktury energetycznej. We Lwowie 80 proc. miasta jest bez prądu. Trudna sytuacja jest też w obwodzie tarnopolskim. Według miejscowych władz, bez prądu jest 90 proc. tego obwodu.

apnews.com / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply