Rzecznik prezydenta Andrzeja Dudy powiedział, że głowa państwa nie pojedzie na Światowe Forum Holokaustu do Jerozolimy, jeśli nie będzie mieć możliwości przemawiania i odniesienia się do możliwych, kolejnych oskarżeń Władimira Putina pod adresem Polski.

W sobotę w rozmowie z RMF FM rzecznik prezydenta Błażej Spychalski odniósł się do możliwości udziału Andrzeja Dudy w Światowym Forum Holokaustu, które odbędzie się z okazji 75. rocznicy wyzwolenia obozu Auschwitz, w dniach 22-23 stycznia br. w instytucie Yad Vashem w Jerozolimie. Jak pisaliśmy, do Izraela wybierają się m.in. prezydent Francji Emmanuel Macron, prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier oraz książę Walii Karol. Najważniejszym gościem będzie jednak prezydent Rosji Władimir Putin, który obok prezydenta Izraela Reuwena Riwlina ma być głównym mówcą na Forum.

„Gazeta Wyborcza” nieoficjalnie podała, że Andrzej Duda nie skorzysta z zaproszenia Instytutu Yad Vashem i nie pojedzie do Izraela, rzekomo z powodu zaproszenia tam Putina. Szef gabinetu prezydenta Krzysztof Szczerski twierdzi jednak, że decyzja jeszcze nie została podjęta i negocjacje trwają.

 

Według RMF FM polski rząd, a także otoczenie prezydenta obawiają się, że Putin skorzysta z okazji, by ponownie propagować swoje twierdzenia o rzekomej współodpowiedzialności Polski za za wybuch II wojny światowej oraz za holokaust. Spychalski twierdzi, że udział prezydenta Dudy w Forum w Jerozolimie zależy od tego, czy będzie mógł zabrać głos i odnieść się do ewentualnych oskarżeń Putina lub je uprzedzić.

– To jasne. Jeśli Andrzej Duda nie będzie miał możliwości przemawiania na Światowym Forum Holokaustu, to nie pojedzie do Izraela – powiedział RMF FM rzecznik prezydenta. – Nie można doprowadzić do takiej sytuacji, że prezydent Polski nie będzie mógł odnieść się do tych słów. Nie widzimy takiej możliwości – podkreśla.

Wciąż trwają negocjacje z Izraelem ws. planu styczniowych uroczystości. Strona polska domaga się, aby prezydent Andrzej Duda przemawiał bezpośrednio przed lub po prezydencie Rosji. Według mediów, Rosjanie poprzez swoje kanały starają się zablokować polskie starania. Prezydentowi ma bardzo zależeć na możliwości wystąpienia na Forum, żeby mieć możliwość przypomnienia, kto był agresorem, a kto ofiarą II wojny światowej.

W ostatnich tygodniach, jak informowaliśmy, władze Federacji Rosyjskiej prowadziły ofensywę retoryczno-dyplomatyczną  odnosząc się do rzekomej genezy II wojny światowej. Spór z Rosją rozpoczął się 19 grudnia po wypowiedzi Władimira Putina na corocznej międzynarodowej konferencji prasowej o przyczynach wybuchu II wojny światowej. Prezydent Rosji winą za wybuch konfliktu obarczał państwa zachodnie, a także zaprzeczał agresji ZSRR na Polskę w 1939 roku. Swoje stanowisko powtórzył dzień później na spotkaniu Wspólnoty Niepodległych Państw. W odpowiedzi 21 grudnia odrębne oświadczenie opublikowały Instytut Pamięci Narodowej i polskie MSZ, w których jednoznacznie skrytykowano wywody przywódcy Rosji.

W Wigilię Bożego Narodzenia, prezydent Rosji na spotkaniu z kierownictwem rosyjskiego resortu obrony zaatakował ambasadora RP w III Rzeszy w latach 1933-1939, Józefa Lipskiego, odpowiedzialnego m.in. za negocjacje ws. polsko-niemieckiego paktu o nieagresji. Putin twierdził, że Lipski „podzielał antysemickie poglądy Hitlera i (…) obiecał zbudować mu w Warszawie pomnik za prześladowanie Żydów”, a także nazwał polskiego dyplomatę z czasów II RP „szumowiną i antysemicką świnią”.

Polskie MSZ wezwało na rozmowę w trybie pilnym rosyjskiego ambasadora w RP. Jak poinformował wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz, na ręce Siergieja Andriejewa przekazano stanowczy sprzeciw wobec „insynuacji historycznych”, które w ostatnich dniach pod adresem Polski płynęły ze strony wysokich przedstawicieli Federacji Rosyjskiej, w tym prezydenta Władimira Putina. Po spotkaniu za pośrednictwem mediów między Przydaczem a Andriejewem doszło do ostrej wymiany zdań.

Później Kancelaria Premiera Rady Ministrów opublikowała oświadczenie, w którym w zdecydowany sposób potępiła słowa prezydenta Rosji na temat przyczyn wybuchu II wojny światowej. Spotkało się ono z oficjalnym komentarzem Ambasady FR w Warszawie, w którym napisano, że polski premier nie napisał niczego nowego, a do tego nie odniósł się do głównej treści wypowiedzi Putina. „Pan premier ma absolutną rację, że ‚naród rosyjski jest narodem ludzi wolnych’. Właśnie dlatego nigdy nie pogodzimy się z oczernianiem pamięci naszych przodków, próbami przekreślenia ich wyczynu, narzucenia nam jednostronnej, wadliwej i kłamliwej wersji historii naszego kraju” – głosi komunikat rosyjskiej ambasady.

Rmf24.pl / Kresy.pl

8 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. 1000_szabel
    1000_szabel :

    Oho. Zaczęło się już relatywizowanie. Jeszcze nie tak dawno słyszeliśmy zarzekanie się, że Duda za żadne skarby nie pojedzie do Jerozolimy. Teraz słyszymy, że nie pojedzie, jeśli to, to i to. Za parę dni pewnie usłyszymy, że Duda pojedzie, o ile to to i to. I kto wie, czy ostatecznie nie będzie w ten deseń, że ów pan prezydent pojedzie i będzie cicho siedział i pokornie słuchał.

  2. Piotrx
    Piotrx :

    “Światowym Forum Holokaustu, które odbędzie się z okazji 75. rocznicy wyzwolenia obozu Auschwitz”

    Owe forum to zapewne miejsce gdzie będzie lansowana żydowska narracja historii przez pryzmat wyłącznie żydowskich ofiar II WS, a zaproszeni goście będą się zapewne prześcigać w umizgach wobec gospodarzy.

    Nie powinno się używać nieuzasadnionego historycznie (lecz bardziej propagandowego) terminu „Holokaust” (do tego pisanego z dużej litery) tylko np. terminu eksterminacja lub wyniszczanie. Zawłaszczony przez „przemysł holokaustu” termin „Holokaust” sakralizuje wyłącznie żydowskie ofiary II WS a umniejsza znaczenie ofiar pochodzących z innych narodów (w tym ofiar polskich). Ponadto termin “Holokaust” (ofiara całopalna) w znaczeniu masowego wyniszczania ludzi został po raz pierwszy użyty przez cudzoziemców którzy, którzy już pod koniec XIX stulecia oburzali się na wieść o masakrach (faktycznym paleniu ludzi żywcem) , jakich dokonywano wówczas na Ormianach. Amerykańska misjonarka Corinna Schattuck, która była świadkiem spalenia żywcem prześladowanych Ormian, w liście do siostry pisała: „Nie sposób opisać mdlącego smrodu, jaki się wydobywał z gregoriańskiego kościoła, w którym dokonał się Holocaust”.

    „…Ormianie szukali często azylu przed krwawymi rzeziami w budynkach kościelnych, a te nie były oszczędzane przez Turków. W wielkiej ormiańskiej katedrze w Urfie, która mogła pomieścić w swoich murach ponad 8 tysięcy ludzi, oprawcy spalili około 3 tysięcy chroniących się tam chrześcijan. Przed egzekucją naigrawali się jeszcze z Chrystusa, wołając do zamkniętych wewnątrz Ormian: „Niechże Chrystus udowodni teraz, że jest większym prorokiem niż Mahomet”. …..

    Jak informował brytyjski dyplomata, G. H. Fitzmaurice, nawet po upływie dwóch miesięcy od tej masakry czuć było w całym mieście nieznośny swąd spalonych ludzkich ciał…”

    (G.Kucharczyk – „Pierwszy Holokaust XX wieku”)

  3. Piotrx
    Piotrx :

    „Światowym Forum Holokaustu, które odbędzie się z okazji 75. rocznicy wyzwolenia obozu Auschwitz”

    Wobec zawłaszczania przez środowiska żydowskie w wyłączność tego obozu należy przypomnieć , że pierwszymi więźniami Oświęcimia byli Polacy – 5 i 6 maja 1940 roku w Jarosławiu gestapowcy aresztowali kilkudziesięciu uczniów Szkoły Budowlanej podejrzanych o przynależność do organizacji konspiracyjnej. część aresztowanych po wstępnych badaniach zwolniono, a pozostałych wywieziono do więzienia w Tarnowie. Ta grupa młodzieży weszła w skład pierwszego transportu oświęcimskiego – 14 czerwca 1940 roku. Byli wśród nich Stanisław Ryniak (nr obozowy 31), Mieczysław Popkiewicz (nr obozowy 36), Kazimierz Tokarz (nr obozowy 282) , Wiesław Kielar (nr obozowy 290). Numery 1-31 otrzymali przestępcy kryminalni narodowości niemieckiej przywiezieni do Oświęcimia 20 maja 1940 roku z obozu w Sachsenhausen. Objęli oni funkcje w tzw. “wieźniarskim samorządzie obozowym”. Aresztowania i wywózki okolicznych mieszkańców do obozów takich jak : Oświęcim, Dachau, Buchenwald, Oranienburg-Sachsenhausen, Hamburg-Neuengamme, Pustków, Gross-Rosen – trwały przez cały okres okupacji. W skład oświęcimskiego kombinatu śmierci wchodził nie tylko macierzysty obóz w Oświęcimiu (założony w 1940 roku), ale także obóz w odległej o 3 km. Brzezince oraz 39 obozów pobocznych na terenie całego Śląska i nawet poza nim. Budowę obozu w Brzezince rozpoczęto w październiku 1941 roku. W 1943 roku na rozkaz Himmlera dokonano podziału całego kombinatu oświęcimskiego na trzy obozy: Obóz Koncentracyjny Oświęcim I (Auschwitz I), Obóz Koncentracyjny Oświęcim II-Brzezinka (Auschwitz II) i Obóz Koncentracyjny III -obozy poboczne (Ausenlager). Z dniem 25 listopada 1944 wcielono pod względem organizacyjnym obóz w Brzezince do obozu macierzystego , który nazwano Konzentrationslager Auschwitz, a obóz Oświęcim III przemianowano Konzentrationslager Monowitz (od miejscowości Monowice gdzie dla koncernu IG Farben wybudowano olbrzymie zakłady syntetycznej benzyny Buna-Werke). Na skutek tych zmian nazw będących w istocie tylko zmianą szyldów, z listy hitlerowskich obozów “zniknął” obóz w Brzezince , osławiony na świecie jako największy obóz wyniszczenia. To właśnie tutaj , a nie w samym Oświęcimiu miała miejsce masowa eksterminacja Żydów. Natomiast w obozie macierzystym w Oświęcimiu ginęli przede wszystkim Polacy a także więźniowie innych narodowości. Ale ponieważ nazwa Oświęcimia (Auschwitz) jest na świecie powszechnie znana a Brzezinki o wiele mniej więc środowiska żydowskie postanowiły zawłaszczyć ją tylko dla siebie.

  4. Piotrx
    Piotrx :

    „Światowym Forum Holokaustu, które odbędzie się z okazji 75. rocznicy wyzwolenia obozu Auschwitz”

    W istocie żadnego “wyzwalania” tam nie było tylko zajęcie opuszczonego przez Niemców obozu

    „Kłamstwa oświęcimskie” – Grzegorz Braun
    Uważam Rze HISTORIA” styczeń 2015

    POLACY nie powinni bezkrytycznie powielać narracji fabrykowanych na potrzeby sowieckiej propagandy wojennej – bo jeszcze się doczekamy, że nas ogłoszą głównymi fałszerzami tej historii.
    Kiedy na terenie niemieckiej fabryki śmierci Auschwitz-Birkenau trwać będą uroczyste obchody 70. rocznicy tzw. wyzwolenia, padnie wówczas wiele słów aż nadto oczywistych. Mowa będzie o największej zbrodni w dziejach ludzkości i o tym, że pamięć ofiar jest konieczna, by nie powtórzyło się nigdy… Co właściwie? Ano, to wiadomo w ogólności: Hitler, wojna, Zagłada – a o szczegółach nikt nie wspomni, jak zwykle, bo są one niezręczne dla wszystkich bez wyjątku uczestników takich spektakli hipokryzji w międzynarodowej obsadzie.
    Do tych krępujących szczegółów należy m.in. urządzenie przez sowieckich „wyzwolicieli” łagru 22 (na terenie Auschwitz I od wiosny do jesieni 1945) i łagru 78 (do wiosny 1946 – na odcinkach B1a i B1b w Birkenau). Temu zresztą zawdzięczamy zachowanie infrastruktury obozowej w tak znacznych rozmiarach – inaczej ludziska byliby rozebrali baraki do ostatniego, na opał w ciągu pierwszej powojennej zimy. Że było później co wpisać na listę światowego dziedzictwa Unesco – to dzięki czujności płk. NKWD Masłobojewa, który trzymał tu pod strażą najmniej 25 tys. ludzi, nominalnie niemieckich jeńców, ale wśród nich także Polaków ze Śląska, którzy sukcesywnie ekspediowani byli do łagrów w głąb ojczyzny światowego proletariatu.

    Tego typu faktografia – łatwo ewokująca wspomnienie oczywistej symetrii obu systemów: narodowego i międzynarodowego socjalizmu -jest skutecznie eliminowana z pola widzenia turystów i pielgrzymów odwiedzających muzeum oświęcimskie, a także przybywających lam mężów i żon stanu. Ci ostatni do woli używają więc zmanipulowanej pamięci historycznej do legitymizowania swych współczesnych reżimów i ich aktualnej polityki. Np. przywódcy Rosji, prawi dziedzice! NKWD i innych zbrodniczych organizacji, bez żenady powołują się na zasługi w „zwycięstwie nad faszyzmem” – z pominięciem, rzecz jasna, inicjatywy Sowietów w rozpętaniu II wojny światowej i ich zgodnej w tym dziele kooperacji z założycielami KL Auschwitz.

    Sowietom zawsze potrzebna była wizja zła absolutnego, przy którym nikt nie ośmieli się pytać o GUŁag, czy jakiś Katyń. Czemuż jednak tę zakłamaną, idealizującą Armię Czerwoną i rozgrzeszającą Stalina wersję dziejów XX wieku uparli się wiecznie żyrować wszyscy inni bywalcy oświęcimskich ceremonii? To proste: cały aktualny porządek świata opiera się na wersji historii podyktowanej przez zwycięzców II wojny światowej Przy czym zauważyć trzeba, że do tego klubu dołączają dziś na bezczelnego sami Niemcy, już od lat 60. chętnie dzielący się z innymi odpowiedzialnością za „nazizm”.

    To jednak nie jedyny smutny paradoks: oto kultywowanie stalinowskiej wersji II wojny światowej włączyło do swej oficjalnej agendy państwo położone w Palestynie – po spotkaniu Peres-Miedwiediew w sierpniu 2009 r. dowiedzieliśmy się, że obie strony zgodnie potępiają negowanie Holokaustu na równi z negowaniem wyzwolicielskiej roli Armii Czerwonej. Tak więc kwestionowanie stalinowskiej wersji historii podciągnięte zostało pod „kłamstwo oświęcimskie”. A że nie chodziło tu o chwilową tylko „mądrość etapu” – o tym przekonaliśmy się trzy lata później, gdy Peres z Putinem dokonali uroczystego odsłonięcia imponującego pomnika wdzięczności A.Cz. wzniesionego właśnie w Izraelu.

    Najwyraźniej nie przeszkadza tani nikomu faktyczna rola Sowietów w fałszowaniu pamięci II wojny światowej – np. fakt przetrzymywania przez nich zabranych w 1945 r. ksiąg oświęcimskich, co przez dziesiątki lat skutkowało monstrualnym przeszacowaniem liczby ofiar niemieckiego ludobójstwa w Auschwitz-Birkenau. Wszak jeszcze kiedy w 1979 r. Jan Paweł II wygłaszał w Oświęcimiu przejmujące kazanie, wspominał tu o „śmierci czterech milionów ludzi z różnych narodów”. Dopiero ponad dekadę później muzeum oświęcimskie oficjalnie skorygowało tę liczbę do „ok. 1,1 miliona ofiar” – po tym, jak pewnemu francuskiemu badaczowi po raz pierwszy udostępniono w Moskwie niemieckie rejestry obozowe. Nb. figuruje tam pono 69 tysięcy zgonów – liczba nadal porażająca, wszak radykalnie różna od wcześniejszych norymberskich szacunków. Ten dysonans poznawczy prowizorycznie załatano właśnie na przełomie lat 80. i 90., kiedy to jeden z ówczesnych „autorytetów moralnych” zasiadających w radzie muzeum stwierdzić miał podobno, że przecież „mniej niż milion” być nie może. I tak to „naukowo” ustaloną liczbę podał do wiadomości publicznej ówczesny kierownik działu historyczno-badawczego dr Franciszek Piper. Specjalistyczna wiedza tego ostatniego została nb. spopularyzowana przez amerykańskiego Żyda-rewizjonistę, który zarejestrował kamerą wideo objaśnienia dr. Pipera, że prezentowana zwiedzającym „komora gazowa” w Auschwitz I jest w istocie tylko rekonstrukcją, czy, jak kto woli, dekoracją zaaranżowaną ex-post, już po wojnie (sic – kto ciekaw, łatwo znajdzie w sieci: David Cole interwievs Dr. Franciszek Piper in Auschwitz).

    Żeby uniknąć nieporozumień: wśród ofiar niemieckiego ludobójstwa autor niniejszych uwag wspomina także i własnych krewnych – wśród nich śp. Aleksandra Stawiskiego (ur. 1926, zm. w Auschwitz 1943). Otóż właśnie w imię pamięci rzeczywiście pomordowanych nie należy tu tolerować politycznej propagandy – ani postsowieckiej, ani żadnej innej. Celem musi tu być wyłącznie prawda, bo tylko ona może nas wyzwolić autentycznie – a nie tak, jak nie przymierzając Sowieci oświęcimiaków. Uwolnienie Polski od mimowolnej roli żyranta cudzych kłamstw i matactw, to imperatyw pilny i oczywisty. Skalę trudności zwiększają liczne pouczające przypadki, z których tu wspomnijmy tylko inicjowany przez GWiazdę śmierci lincz na śp. Dariuszu Ratajczaku. Jeśli jednak polscy historiografowie, badacze i popularyzatorzy sami nie zabiorą się za ostateczne rozminowanie tego pobojowiska historii, jakim pozostaje Auschwitz-Birkenau – wówczas łacno okazać się może, że w zawłaszczanej przez innych pamięci Oświęcimia to dla nas zarezerwowano znów rolę kozła ofiarnego.

  5. Henrykxx56
    Henrykxx56 :

    Mieli szansę uświadomić sobie, że to na ich barkach stoi odpowiedzialność, by już nigdy coś podobnego się nie powtórzyło. Właśnie, dlatego obchody powinny odbywać się w Auschwitz w Polsce, a nie w Jerozolimie – mówi szef fundacji From the Depths. Instytut, Yad Vashem, oficjalny organizator 5. Światowego Forum Holocaustu, poinformował, że tylko przedstawiciele USA, Rosji, Francji, Wielkiej Brytanii i Niemiec będą przemawiać na uroczystości upamiętniającej wyzwolenie Auschwitz. Zaproszenie do Jerozolimy otrzymał również prezydent Andrzej Duda. Przywódca Polski nie poleci jednak na uroczystość, która odbędzie się 23 stycznia w Jerozolimie 75 rocznica, o czym poinformował oficjalnie w zeszłym tygodniu i ma się szacunek za to. Przypomnijmy, że Andrzej Duda i Polacy będą uczestniczyć w obchodach wyzwolenia obozu Auschwitz-Birkenau, które 27 stycznia odbędą się w Oświęcimiu. I powinien prezydent Duda nie wpuszczać Żydów do Polaki z Jerozolimy i żadnych z poza granic Polski, bo uroczystość powinna być w Polsce, bo obozy Auschwitz-Birkenau są w Polsce a nie w Jerozolimie. I teraz zależy od rządu Polskiego, jaki mają szacunek do siebie i poszanowanie jak by wpuścili Żydów do Polski, na jaką bądź wycieczkę czy wczasy jak nie szanują nas to wara od Polski i zamknąć granice dla Żydostwa nie z Polski. Bo jak wpuszczą to ja sam Polak będę nasz rząd Polski nie szanował i nie dam im honoru tylko ich sam będę opluwał tak jak to robią inne kraje. Bo z tej uroczystości sami Amerykanie się śmieją z Polaków i naszego rządu nie mówiąc o innych krajach, że zrobili sobie pośmiewisko na cały świat z Polski Żydzi z Jerozolimy. A teraz naród Polski czeka, co postąpi rząd Polski i będzie patrzał na jego poczynania czy dalej będzie Żydów całował po dupie i przepraszał, że żyją.