Rosja wysłała Su-30 w celu przechwycenia amerykańskiego bezzałogowca rozpoznawczego MQ-9A, który miał zbliżać się do granic Rosji od strony Morza Czarnego.
Według strony rosyjskiej, w sobotę doszło do incydentu nad Morzem Czarnym, z udziałem myśliwca Su-30 i drona MQ-9A Reaper. Rosjanie twierdzą, że ich samolot „eskortował” rozpoznawczy bezzałogowiec.
Jak podało w komunikacie Centrum Kontroli Obrony Narodowej, radary wykryły cel powietrzny nad wodami Morza Czarnego, zbliżający się do granicy Rosji. W powietrze wysłano Su-30 z pełniącej dyżur jednostki obrony powietrznej, w celu identyfikacji celu i uniemożliwienia naruszenia granicy.
„Załoga rosyjskiego myśliwca zidentyfikowała cel powietrzny jako rozpoznawczy bezzałogowy aparat latający MQ-9 Reaper, należący do Sił Powietrznych USA” – informuje strona rosyjska.
Zaznaczono, że gdy tylko rosyjski samolot zbliżył się do obcego drona, ten zmienił kurs o 180 stopni i zaczął oddalać się od granic Federacji Rosyjskiej. Su-30 wrócił do bazy. Według komunikatu, nie doszło do naruszenia rosyjskiej przestrzeni powietrznej. Rosjanie twierdzą też, że działania ich myśliwca były w pełni zgodne z regułami międzynarodowymi i zasadami bezpieczeństwa.
Według stanu na sobotę wieczorem, Stany Zjednoczone nie odniosły się oficjalnie do tego zdarzenia.
Jak pisaliśmy, w marcu br. doszło do głośnego incydentu nad Morzem Czarnym, z udziałem amerykańskiego drona MQ-9 Reaper. Według strony amerykańskiej, został on de facto strącony w wyniku „lekkomyślnych” działań rosyjskich myśliwców Su-27, które uszkodziły jego śmigło napędowe. Wcześniej, przelatując koło bezzałogowca, zrzucały paliwo.
Początkowo strona rosyjska oficjalnie nie odnosiła się do tych doniesień. Później rosyjskie ministerstwo obrony wydało komunikat. Twierdzi w nim, że lecący w kierunku Krymu amerykański bezzałogowiec naruszył strefę „tymczasowego reżimu strefy powietrznej”, jaką ustanowiono podczas „operacji specjalnej” na Ukrainie, jak Moskwa określa wojnę z Ukrainą.
Rosyjski resort obrony twierdził, że amerykański dron MQ-9 leciał w kierunku granic Rosji i naruszył zamkniętą dla lotów przestrzeń powietrzną, a do Morza Czarnego spadł przez „gwałtowne manewrowanie”.
Pisaliśmy też, że po incydencie nad Morzem Czarnym z udziałem rosyjskiego myśliwca i utracie MQ-9 Reaper, Amerykanie zaczęli wysyłać swoje drony bardziej na południe.
Tass / Kresy.pl
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!