Prezydent Rosji Władimir Putin uważa, podobnie jak rosyjskie MSZ, że zabójstwo irańskiego generała Kasema Sulejmaniego przeprowadzone przez USA grozi poważnym zaostrzeniem sytuacji na Bliskim Wschodzie.

Biuro prasowe Kremla poinformowało, że po zabiciu przez Amerykanów irańskiego generała Kasema Sulejmaniego w Bagdadzie, odbyła się rozmowa telefoniczna pomiędzy prezydentem Rosji Władimirem Putinem a prezydentem Francji, Emmanuelem Macronem. Agencja Tass podaje, że rozmowa odbyła się z inicjatywy strony francuskiej.

Według oświadczenia, obaj prezydenci wyrazili zaniepokojenie „w związku ze śmiercią dowódcy sił specjalnych Al-Kuds korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej Kasema Sulejmaniego w wyniku ataku rakietowego USA na lotnisko Bagdadu”.

„Strony stwierdziły, że atak rakietowy może poważnie zaostrzyć sytuację w regionie” – podano, dodając że zaniepokojenie wyrażono z obu stron.

Wcześniej w piątek rzeczniczka MSZ Rosji, Maria Zacharowa powiedziała w rozmowie z rosyjskimi mediami, że USA najpierw przeprowadziły atak na lotnisku w Bagdadzie, a dopiero po tym zwróciły się do Rady Bezpieczeństwa ONZ o ocenę wcześniejszego ataku na ich ambasadę w stolicy Iraku. W jej ocenie, to cyniczne działanie ze strony Amerykanów, a sam atak rakietowy przyniesie tylko eskalację napięć w regionie. Dodała, że tylko Waszyngton jest zainteresowany w zmianie układu sił na Bliskim Wschodzie i zaznaczyła, że premier Iraku uznał akcję w Bagdadzie za akr agresji przeciwko swojemu krajowi. Rosja nie wyklucza, że sprawa amerykańskiego ataku będzie przedmiotem dyskusji na forum RB ONZ.

Później sprawa ta była przedmiotem rozmowy telefonicznej sekretarza stanu Mike’a Pompeo i szefa MSZ Rosji, Siergieja Ławrowa. Według komunikatu strony amerykańskiej, Pompeo „powiedział jasno, że Stanom Zjednoczonym dalej zależy na deeskalacji”.

Z kolei strona rosyjska podaje, że Ławrow w rozmowie podkreślił, że zabicie dowódcy oddziałów al-Kuds „rażąco narusza normy prawa międzynarodowego i powinno zostać potępione”. Zaznaczył też, że akcję przeprowadzono na terytorium suwerennego państwa trzeciego, nie zawiadamiając wcześniej jego władz. Ławrow wezwał Waszyngton „do porzucenia bezprawnej, siłowej taktyki i do rozwiązywania spraw poprzez negocjacje”. Oświadczył również, że takie działania USA przyniosą „poważne konsekwencje dla pokoju i bezpieczeństwa w regionie” i że nie pomaga to w szukaniu rozwiązań dla problemów, jakie nagromadziły się na Bliskim Wschodzie, lecz „prowadzi do nowej fali eskalacji”.

Waszyngton twierdzi, że zabicie Sulejmaniego miało charakter działania defensywnego, mającego na celu ochronę oddziałów USA w Iraku i w innych krajach. Zabitego generała oskarżono też o przyzwolenie na wiec pod amerykańską ambasadą w Bagdadzie i atak na tę placówkę.

Rosyjskie ministerstwo obrony uważa, że zabójstwo Sulejmaniego doprowadzi do “ostrej eskalacji sytuacji wojskowo-politycznej w regionie bliskowschodnim i poważnych negatywnych konsekwencji dla całego systemu bezpieczeństwa międzynarodowego”. Podkreślono zarazem zasługi zabitego na rzecz walki z tzw. państwem islamskim w Syrii.

Poza nalotem w rejonie lotniska w Bagdadzie, oddziały amerykańskiej piechoty morskiej przeprowadziły w stolicy Iraku akcję, podczas której schwytali liderów irackich bojówek Hadi al-Amiri i Qais Khazali (Kais Chazali). Obaj byli też powiązaniu z oddziałami al-Kuds, którymi dowodził gen. Sulejmani.

W reakcji na zabicie generała, lider drugiej co do wielkości frakcji w parlamencie Iraku al-Fatah, a zarazem dowódca największej milicji szyickiej, Hadi al-Amiri, wezwał w piątek wszystkie irackie ugrupowania do zjednoczenia się i wyrzucenia z kraju sił amerykańskich.

Po ataku rzeczniczka rządu Niemiec Ulrike Demmer powiedziała w piątek, że amerykańskie uderzenie i zabicie irańskiego generała było „reakcją na serię prowokacji militarnych, za które odpowiedzialny jest Iran”. Dodała, że Berlin „z wielkim zaniepokojeniem” obserwuje działania Teheranu w regionie. „Stoimy przez niebezpieczną eskalacją” – powiedziała Demmer. Dodała, że Niemcy działają na rzecz deeskalacji sytuacji.

Szef brytyjskiej dyplomacji Dominic Raab wezwał w piątek wszystkie strony do deeskalacji napięcia na Bliskim Wschodzie. „Zawsze uznawaliśmy agresywne zagrożenie, jakie przedstawiały siły Kuds, na czele których stał Kasem Sulejmani. Po jego śmierci, wzywamy wszystkie strony do deeskalacji. Dalszy konflikt nie leży w naszym interesie” – czytamy w komunikacie Raaba, cytowanym przez agencję Reuters.

Agencja Reuters podała w piątek, powołując się na amerykańskich urzędników, że Pentagon wysyła na Bliski Wschód prawie 3 tys. kolejnych żołnierzy z 82 Dywizji Powietrznodesantowej. Ma to związek z rosnącym napięciem w tym regionie świata. Rozmówcy Reutersa powiedzieli, pod warunkiem anonimowości, że dołączą oni do około 750 swoich kolegów, którzy zostali wysłani do Kuwejtu wcześniej w tym tygodniu. Od maja 2019 roku Stany Zjednoczone wysłały na Bliski Wschód około 14 tys. dodatkowych żołnierzy.

Przypomnijmy, że w nocy z czwartku na piątek Amerykanie dokonali ataku w rejonie lotniska w Bagdadzie, zabijając m.in. znanego i wpływowego dowódcę elitarnych Brygad Al-Kuds Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej, gen. Kasema Sulejmaniego (Ghasema Solejmaniego), a także Abu Mahdi al-Muhandis, wicedowódcę Ludowych Sił Mobilizacyjnych, czyli szyickiej, irackiej milicji. Zamach przeprowadzono na polecenie prezydenta USA Donalda Trumpa. Atak nastąpił dwa dni po tym, jak proirańscy szyiccy demonstranci wtargnęli do ambasady USA w Bagdadzie. Stany Zjednoczone odpowiedzialnością za naruszenie immunitetu placówki obciążyły władze Iranu.

Przeczytaj: Winnicki dla Kresy.pl: wzywam władze Polski do jak najszybszego wycofania naszych żołnierzy z Iraku

Iracki premier Adel Abdul Mahdi nazwał amerykański nalot w rejonie lotniska w Bagdadzie „aktem agresji na Iran i złamaniem jego suwerenności”. Ostrzegł, że doprowadzi to do wojny w Iraku, a także w regionie i na świecie. Zaznaczył, że USA złamały umowę ws. swojej obecności wojskowej w jego kraju. Z kolei znany iracki duchowny szyicki Muktada al-Sadr ogłosił w piątek rano, że reaktywuje „Armię Mahdiego”.

TASS / Reuters / interia.pl / Kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. Roman1
    Roman1 :

    Nie rozumiem jak można zamordowanie przez Trumpa 8 osób traktować jak działanie prewencyjne wobec rzekomego (?) zagrożenia spowodowanego przez jedną z tych osób. Życie pozostałych 7 osób jest bez wartości? W tej sytuacji Trump jest mordercą ośmiokrotnym, czy siedmiokrotnym? I co z Unią, która po usiłowaniu zabójstwa Skripala natychmiast zastosowała wobec Rosji sankcje?