Napływ zboża z Ukrainy i jego duże zapasy przechowywane przez polskie gospodarstwa od ostatnich żniw to główne przyczyny trudnej sytuacji, w jakiej znaleźli się polscy rolnicy – pisze Bankier.pl.

W rozmowie z portalem Bankier.pl Ryszard Borys, prezes Dolnośląskiej Izby Rolniczej powiedział, że rolnicy mają pretensje do ministra rolnictwa, wicepremiera Henryka Kowalczyka o to, że przekonywał ich, aby wstrzymali się ze sprzedażą swojego zboża zaraz po żniwach. Twierdził, że na wiosnę zboże będzie. Stąd, większość rolników nie sprzedała wówczas swoich zapasów.

Tymczasem, gdy po żniwach rzepak kosztował 3000-3300 zł, to teraz jego cena spadła do 2300-2400 zł. Z kolei za żyto w 2022 roku płacono około 1100 zł, podczas gdy teraz – tylko 900 zł. Pszenica kosztowała wtedy 1500 zł, a obecnie: 1050-1100 zł.

Według Borysa, gdyby wtedy rolnicy sprzedali zboże, to nie tylko zarobili więcej, ale też nie ponosiliby tak wysokich kosztów jego przechowywania.

„W dodatku magazyny zboża są zawalone zbożem z Ukrainy. Miało ono przejechać przez Polskę do innych krajów, a zostało u nas i nie wiadomo, co z tym zrobić” – zaznaczył szef Dolnośląskiej Izby Rolniczej.

Borys dodał też, że w ubiegłym roku w obawie przed zapowiadanymi podwyżkami cen wielu rolników zainwestowało w nawozy. Tymczasem teraz ich ceny znacznie spadły. Co więcej, zaznaczył, że ze wschodu napływają jeszcze tańsze nawozy azotowe.

„Ci, którzy zaopatrzyli się jesienią, są teraz w bardzo nieciekawej sytuacji. W dodatku wiele osób wzięło kredyty na zakup nawozów i dziś nie mogą sobie poradzić z ich spłatą. Rolnicy są teraz w naprawdę poważnych kłopotach” – powiedział, cytowany przez Bankier.pl.

Portal zwraca uwaga, że związki rolnicze też zwracają uwagę na trudną sytuację polskich gospodarstw, wynikającą m.in. z niekontrolowanego napływu zbóż z Ukrainy. Przypomina, że w styczniu br. przedstawiciele władz NSZZ Rolników Indywidualnych „Solidarność” spotkali się z premierem Mateuszem Morawieckim i ministrem Henrykiem Kowalczykiem. Zawarto porozumienie ws. zwiększenia kontroli ukraińskiego zboża oraz monitorowania ciężarówek przewożących je przez teren Polski. Jednak rzecznik NSZZ RI „Solidarność” Adrian Wawrzyniak zaznacza, że porozumienia nie są realizowane. Ostrzegł, że może to się skończyć protestem w Warszawie.

Jak podano, na początku lutego br. związkowcy z organizacji i samorządów rolniczych złożyli wspólny wniosek o kolejne, pilne spotkanie z premierem Morawieckim. Oczekują jasnych deklaracji w sprawie działań na rzecz rolników.

Tymczasem Komisja Europejska o rok przedłużyła zwolnienie z ceł i kontyngentów transporty zboża, drobiu i produktów mlecznych z Ukrainy. Według Wawrzyniaka, będą one trafiać głównie na polski rynek.

„Jesteśmy za otwartą granicą, ponieważ pomoc Ukrainie jest ważna również ze względu na bezpieczeństwo naszego kraju. Jednak nie może się to odbywać bez żadnej kontroli i przy braku wsparcia ze strony Unii Europejskiej” – powiedział rzecznik. Rolnicza „Solidarność” chce też zwolnienia przez Ukrainę kontyngentów na polskie produkty.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

W ocenie NSZZ Rolników Indywidualnych „Solidarność” priorytetem ma być rozbudowanie zdolności eksportowych polskich portów, w tym poprzez utworzenie portu zbożowego Krajowej Grupy Spożywczej. Ważne powinno być również solidarne podjęcie tematu tranzytu zboża przez Unię Europejską poprzez wprowadzenie kontyngentów wykupowych. Związkowców uważają, że wykup zboża powinien następować bezpośrednio na Ukrainie. Polskie koleje i firmy mogłyby świadczyć usługi transportowe. Ponadto, uważają za konieczne, by na poziomie unijnym utworzyć długofalowe programy wyrównania poniesionych strat dla rynków krajów graniczących z Ukrainą.

Zobacz: Rolnicy protestują przeciwko zalewaniu polskiego rynku ukraińskim zbożem – ustanowili blokady [+VIDEO]

Czytaj także: Rolnicy blokują drogi. „Ukraińskie zboże jest poza kontrolą”

„Rozumiem lęki i obawy, szczególnie w kontekście przywozu zboża z Ukrainy, bo to był główny powód rozpoczęcia tej akcji protestacyjnej, ale też musimy pamiętać o tym, że też mamy pewne obowiązki wobec Ukrainy, obowiązki pomocowe” tak skomentował w grudniu zastrzeżenia rolników wobec stanu rynku zbożowego wicepremier i minister rolnictwa Henryk Kowalczyk

Bankier.pl / Kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. Kasper1
    Kasper1 :

    “Rozumiem lęki i obawy, szczególnie w kontekście przywozu zboża z Ukrainy, ale musimy pamiętać o tym, że też mamy pewne obowiązki wobec Ukrainy, obowiązki pomocowe” – tak skomentował w grudniu zastrzeżenia rolników wobec stanu rynku zbożowego wicepremier i minister rolnictwa Henryk Kowalczyk” – w NORMALNYM kraju po takim ministrze rolnictwa nie byłoby od grudnia nawet smrodu.