Minister rolnictwa, wicepremier Henryk Kowalczyk twierdzi, że to nie on jest winien masowemu napływowi zboża z Ukrainy, lecz ponosi konsekwencje decyzji KE o otwarciu granic Ukrainy. Ostatnio protestujący rolnicy obrzucili go jajkami.

W tym tygodniu, podczas V Europejskiego Forum Rolniczego na podrzeszowskim lotnisku w Jasionce miał miejsce panel dyskusyjny z udziałem wicepremiera i ministra rolnictwa, Henryka Kowalczyka. W trakcie spotkania doszło do incydentu. Grupa protestujących rolników w żółtych kamizelkach z napisem „oszukana wieś” obrzuciła wicepremiera jajkami. Krzyczeli też do niego, że „nie ma prawa głosu”. Moderator dyskusji bezskutecznie próbował załagodz sytuację. Interweniowała policja, usuwając strajkujących z sali.

Zobacz także: Media: Rolnicy będą protestować w całym kraju. Chodzi o zboże z Ukrainy

Przeczytaj: Rolnicy protestowali przeciwko napływowi zboża z Ukrainy, rozbili „Zielone Miasteczko”

Był to kolejny tego rodzaju incydent w ostatnim czasie. Jak pisaliśmy, w piątek tydzień temu rolnicy, niezadowoleni z importu ukraińskiego zboża, które zalewa polski rynek, przywitali ministra Kowalczyka na targach AgroTech w Kielcach okrzykami: „S******aj dziadu”, „judasze”, „złodzieje”. Podczas przepychanek poszkodowana została wicemarszałek województwa świętokrzyskiego, a na miejscu interweniowała policja. Wicepremier został przez Służbę Ochrony Państwa ewakuowany z targów.

W czwartek na antenie Polskiego Radia Kowalczyk komentował te sytuacje. Zapytano go, czy czuje się winny z powodu sytuacji w polskim rolnictwie w związku z masowym napływem ukraińskiego zboża. Twierdził, że spadają na niego konsekwencje decyzji Brukseli.

– Tutaj ponoszę winę za decyzję Komisji Europejskiej, bo to KE podjęła decyzję, zresztą Polska też w tym brała udział, o otwarciu granic Ukrainy, a teraz skutki, które są w związku z tą decyzją, są przerzucane na mnie – oświadczył minister rolnictwa.

Został też skonfrontowany z wypowiedzią swojego poprzednika, byłego szefa resortu rolnictwa Jana Krzysztofa Ardanowskiego, którego zdaniem w kwestii zboża „rynek polski był w miarę stabilny, (…) natomiast napłynęła bardzo duża jego ilość z Ukrainy, zbagatelizowana przez Ministerstwo Rolnictwa”. Obecny minister twierdzi co innego.

– Nie zbagatelizowana, tylko że jaki był sposób inny, jeśli mamy otwarte granice? Jesteśmy granicą zewnętrzną Unii Europejskiej – tłumaczył się minister Kowalczyk. Przyznał zarazem, że KE faktycznie „oprócz deklaracji słownych o korytarzach solidarnościowych niewiele zrobiła”. Zaznaczył, że teraz wszystkie kraje przygraniczne, tj. Polska, Rumunia, Słowacja czy Bułgaria, „poniosły z tego tytułu ogromne reperkusje”.

– Nie jesteśmy żadnym wyjątkiem. Jeśli ktoś sobie wyobrażał, że w tym momencie można zamknąć granicę albo cokolwiek innego zrobić, to pytam – jak? – mówił wicepremier.

Na pytanie, jakie proponuje zatem rozwiązanie, żeby opróżnić magazyny z nagromadzonego zboża z Ukrainy, odpowiedział, że jest zamiar „wzmożenia eksportu”, szczególnie pszenicy. Zastrzegł jednak, że nie chce mówić o „technikaliach”. Powiedział jedynie, że przygotowywane są „pewne propozycje”, które w przyszłym tygodniu chce przedstawić przedstawicielom środowisk rolniczych.

– Chcę zrobić spotkanie, nazwijmy to “okrągły stół” – mówił Kowalczyk. W spotkaniu miałyby wziąć udział także „firmy eksportowe, Krajowa Grupa Spożywcza oraz przedstawiciele rolników”. Przyznał zarazem, że proponowane rozwiązanie „będzie kosztować, bo cena na rynkach światowych spadła”.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Wicepremier zapowiedział też, że zaprosi na to spotkanie „wszystkie organizacje rolnicze i przedstawicieli firm, które zajmują się handlem zbożem”, a także „instytucje, które w Polsce mają na to wpływ”, w tym Ministerstwo Infrastruktury. Zaproszona ma zostać także Agrounia.

Henryk Kowalczyk mówił w Jedynce, że “najistotniejszym problemem w tej chwili tak naprawdę to jest wywiezienie tego zboża” ukraińskiego z Polski. – Ale decyzjami administracyjnymi to jest trudno zrobić, żyjemy w Europie, która jest sferą wolnego handlu – powiedział. Dodał, że podczas “okrągłego stołu” zamierza przedstawić propozycje eksportowe, kredytowe i magazynowe.

Rolnicy już od miesięcy kontestują politykę obozu rządzącego w sprawie importu ukraińskiego zboża. Oficjalnie Polska ma być bramą dla ukraińskiego zbóż na świat. Tymczasem w praktyce ukraińskie zboże zalewa polski rynek.

W ramach akcji protestacyjnej rolnicy obrali za cel wywodzącego się z regionu szefa kancelarii premiera Marka Kuchcińskiego. W bramie jego posesji w Przemyślu wysypali w czwartek trociny powstające przy suszeniu kukurydzy.

Przypomnijmy, że przeprowadzone na polecenie wojewody lubelskiego kontrole tzw. zboża technicznego z Ukrainy potwierdzają doniesienia polskich rolników, że zboże to po przyjeździe do Polski zmienia status na konsumpcyjne i paszowe. Inspekcji Handlowa skierowała już do prokuratury pierwsze zawiadomienie. W tym przypadku, 66 ton pszenicy zostało na granicy odprawione jako zboże techniczne, ale już w Polsce dwukrotnie zmieniało właściciela. Ostatecznie, jako pszenica paszowa, została przeznaczona na pokarm dla zwierząt.

Od 1 czerwca 2022 roku ukraińscy rolnicy mogą bez żadnych ograniczeń celnych i pozataryfowych wwozić zboże do UE w ramach tzw. korytarzy solidarnościowych. Mechanizm ten miał umożliwić Ukraińcom eksport zboża na rynki całego świata ratując zarówno ich sytuację ekonomiczną, jak i sytuację żywnościową w krajach globalnego Południa uzależnionych od importu żywności. Rząd Prawa i Sprawiedliwości był zdecydowanym zwolennikiem tego rozwiązania.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Decyzję w tej sprawie Unia Europejska podjęła w czasie, gdy Rosjanie blokowali jeszcze cały ukraiński eksport przez Morze Czarne. Jednak jeszcze w lipcu Rosja, Turcja i ONZ oraz równolegle Ukraina, Turcja i ONZ zawarły pakiet porozumień umożliwiających kontrolowany wywóz ukraińskich zbóż właśnie przez ten akwen. Porozumienia są realizowane. Według danych od rozpoczęcia rosyjskiej inwazji do grudnia Ukraińcy zdołali wyeksportować przez swoje trzy czarnomorskie porty 14 138 997 ton zbóż.

„Rozumiem lęki i obawy, szczególnie w kontekście przywozu zboża z Ukrainy, bo to był główny powód rozpoczęcia tej akcji protestacyjnej, ale też musimy pamiętać o tym, że też mamy pewne obowiązki wobec Ukrainy, obowiązki pomocowe” – tak skomentował w grudniu zastrzeżenia rolników wobec stanu rynku zbożowego wicepremier i minister rolnictwa Henryk Kowalczyk.

Zobacz także: Ścisła kontrola ukraińskiego zboża na Węgrzech. Musi spełniać normy UE

rp.pl / Kresy.pl

3 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. Kasper1
    Kasper1 :

    To Kowalczyk i “nasz” rząd ponosi PEŁNĄ odpowiedzialność za tę sytuację bo MUSI pamiętać o tym, że ma pewne obowiązki pomocowe wobec Ukrainy. Zamiast tego należało pamiętać o obowiązkach wobec Polski i polskich rolników.

  2. Wronq
    Wronq :

    Jaka Komisja? Co to za mydlenie oczu? A kto jest motorem napędowym sankcji w UE i patalogicznej pomocy UPAdlinie… czyj Rząd… ?oczywiście pytanie retoryczne
    . W ustach pełno frazesów a wszystkie wartości sprzedane. Minister Obrony kleka przed banderowskimi szyldami o to prawda o polskim Rzadzie…