Wicepremier i minister rolnictwa Henryk Kowalczyk oświadczył, że rozumie obawy rolników w związku z napływem ukraińskiego zboża, ale podkreślił, że „mamy pewne obowiązki pomocowe wobec Ukrainy”.

We wtorek wicepremier i minister rolnictwa Henryk Kowalczyk skomentował zapowiedzi rolniczej „Solidarności”, która grozi ogólnopolskim protestem rolników przeciwko niekontrolowanemu napływowi zbóż z Ukrainy do Polski. Miałby on mieć miejsce w połowie stycznia 2023 roku.

Sytuacja gospodarcza w rolnictwie przechodzi kryzys spowodowany między innymi [przez – red.] niekontrolowany napływ zbóż z Ukrainy, co zagraża dalszemu funkcjonowaniu gospodarstw rodzinnych w Polsce” – czytamy w komunikacie NSZZ RI “Solidarność”.

 

Minister Kowalczyk zapewniał, że jest w stałym kontakcie z rolniczą „Solidarnością”. – Myślę, że tutaj różnego rodzaju akcje protestacyjne, głównie inicjowane przez kogo innego też, dopingują do aktywności inne związki zawodowe – powiedział.

Zdaniem szefa resortu rolnictwa, postulaty związkowców są „absolutnie do uzgodnienia z »Solidarnością«”. Wyraził przekonanie, że argumenty rządu zostaną przez władze rolniczej „Solidarności” przyjęte.

Wicepremier oświadczył przy tym, że w kontekście przywozu ukraińskiego zboża jako Polska „mamy pewne obowiązki wobec Ukrainy”.

Rozumiem lęki i obawy, szczególnie w kontekście przywozu zboża z Ukrainy, bo to był główny powód rozpoczęcia tej akcji protestacyjnej, ale też musimy pamiętać o tym, że też mamy pewne obowiązki wobec Ukrainy, obowiązki pomocowe – powiedział wicepremier.

Kowalczyk mówił jednocześnie, że rząd będzie „łagodzić ewentualne skutki tego przywozu”. Zapowiedział wdrożenie w najbliższym czasie „pewnego mechanizmu regulującego”. – (…) myślę, że tutaj przyczyny jakichkolwiek innych protestów zupełnie ustaną – dodał wicepremier Kowalczyk.

Podczas konferencji prasowej działania ministra rolnictwa chwalił premier Mateusz Morawiecki. Szczególnie pozytywnie ocenił pomysł wicepremiera, „aby zaproponować wszystkim rolnikom stabilną, dobrą cenę za pszenicę, 1400 zł”. Jego zdaniem, dzięki temu udało się ustabilizować rynek.

Morawiecki mówił, że na posiedzeniu prezydium Rady Ministrów rozmawiano o tym, „w jaki sposób kwestie związane z kukurydzą, z rzepakiem również w odpowiedni sposób zaadresować tak, żeby nie było niepotrzebnych niepokojów”. Dodał, że jest przekonany, iż rząd sobie z tym poradzi.

Jak pisaliśmy, rolnicy z Lubelszczyzny protestowali we wtorek w Hrubieszowie przeciw niekontrolowanemu importowi zboża i drobiu z Ukrainy. Na ulice miasta wyjechało około 100 ciągników.

Zobacz także: Lublin: rolnicy z Agrounii zajęli gabinet wojewody. Domagali się wywozu z Polski ukraińskiego zboża

Zobacz także: Ardanowski: Za niskie ceny kukurydzy odpowiadają wielkie firmy paszowe i import z Ukrainy

rp.pl / Kresy.pl

2 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. jaro7
    jaro7 :

    Jak się chcesz zajmować zbożem ukraińskim to złóż dymisję i hajda na ukrainę gdzie twoje i innych “polityków” miejsce.Ten tekst jest tak bezczelny że tylko faceta na taczki i wywózka na stepy.Inni już mądrzeją “Naklejki te są rozdawane przez kierowców w całej Republice Czeskiej. Napis brzmi: “Czechy to nie Ukraina! Stop legalizacji nazizmu! Zatrzymać rząd kolaborantów!”.

  2. Kasper1
    Kasper1 :

    OBOWIĄZKI to minister rolnictwa ma wobec polskich rolników. Kowalczykowi się polasowało pod “deklem” i w normalnym kraju minister po takiej wypowiedzi powinien zostać natychmiast zdymisjonowany przez premiera. Tylko, że normalny kraj nie miałby takiego premiera.