Prace archeologiczne w Łucku trwały od ostatniego poniedziałku.

W Łucku na Wołyniu zakończyły się prace ekshumacyjne przy zbiorowym grobie ofiar masakry NKWD z 1941 roku. – podał portal zaxid.net powołując się na Marianne Soroczuk z rady miejskiej Łucka.

Wydobyliśmy szczątki 107 osób, wśród nich także kobiet. Oprócz szkieletów w jamie były cywilne ubrania, obuwie, grzebień, szczotki do zębów, brzytwa a nawet papierośnica. W przyszłym tygodniu kości zostaną przekazane do ekspertyzy medycyny sądowej, po czym zostaną pochowane na podwórzu klasztoru. – napisała Soroczuk.

Łuski z karabinu Mosin, rewolweru Nagan a także znalezione kule do tych rodzajów broni świadczą o tym, że pochowani zginęli poprzez rozstrzelanie. Przy szczątkach nie znaleziono medalików ani krzyżyków.

Według Soroczuk jama grobowa była lejem po bombie o średnicy 5m i głębokości 2m, co potwierdzają także odłamki bomby znalezione w wykopie. Na dnie dołu odkryto fundament budynku starszego niż klasztor brygidek. Z tego ma wypływać wniosek, że inne jamy grobowe, w których pochowano pozostałe ofiary masakry, powinny być głębsze i powinny mieścić więcej szczątków.

Jak napisała Soroczuk, prace ekshumacyjne były możliwe dzięki koordynacji działań rady obywatelskiej przy administracji obwodu wołyńskiego, która inicjowała ekshumacje, oraz rady miasta Łucka, która je sfinansowała. Prace przeprowadzała firma „Dola” z pomocą BK „Inwestor”, miejscowej eparchii (biskupstwa) prawosławnej oraz administracji miejscowego muzeum.

Przypomnijmy, że 5. czerwca br. ukraińscy archeolodzy odkryli na Starym Mieście w Łucku masowy grób ofiar masakry, którą funkcjonariusze NKWD urządzili w dniach 23-24. czerwca 1941 roku w łuckim więzieniu. Na wieść o zbliżającym się natarciu Niemców enkawudziści zgromadzili więźniów na dziedzińcach więzienia (osobno Ukraińców i Polaków) i rozstrzelali ich. Mogiłę odnaleziono w pobliżu dawnego klasztoru brygidek. Wydobywanie szczątków trwało od ostatniego poniedziałku.

Ukraińcy nie powiadomili strony polskiej o znalezisku pomimo tego, że zobowiązuje ich do tego umowa o ochronie miejsc pamięci z 1994 roku. Szef ukraińskiego IPN Wołodymyr Wjatrowycz bagatelizował sprawę:

Wykopaliska dopiero się zaczęły. Na razie trudno powiedzieć, jakie tam będą ofiary i o czyje ofiary chodzi. Jestem pewien, że prace będą przeprowadzone na wysokim, profesjonalnym poziomie. – powiedział Wjatrowycz.

CZYTAJ TAKŻE: Majkowski: Szeremeta i Wiatrowycz zablokowali poszukiwania szczątków Polaków na Ukrainie

Kresy.pl / Zaxid.net

2 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply