Sekretarz prasowy prezydenta Federacji Rosyjskiej Dmitrij Pieskow powiedział, że nie ma informacji o miejscu pobytu założyciela grupy Wagnera.
Zapytany przez dziennikarzy, gdzie znajduje się Prigożyn – na Białorusi lub gdzie indziej, Pieskow powiedział – „Nie mam takich informacji” – zacytowała agencja informacyjna Interfax. Podkreśliła ona, że jeszcze 27 czerwca prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenko potwierdził, że na Jewgienij Prigożyn przebywa na terytorium jego państwa. Jeszcze przed tą deklaracją napisaliśmy o tym na naszym portalu na podstawie źródeł nieoficjalnych.
Przewodniczący Komisji Obrony Dumy Państwowej Andriej Kartapołow stwierdził natomiast, że na kilka dni przed buntem wagnerowców Prigożyn został poinformowany o konieczności podpisywania przez jego bojowników kontraktów z Ministerstwem Obrony, na co nie wyraził zgody.
“Kilka dni przed próbą buntu Ministerstwo Obrony ogłosiło, że wszystkie formacje wykonujące misje bojowe muszą podpisać kontrakt z Ministerstwem Obrony i wszyscy zaczęli realizować tę decyzję, absolutnie słuszną decyzję. Wszyscy oprócz pana Prigożyna” — słowa Kartapołow zacytował Intefax.
Jak powiedział dziennikarzom polityk, szef grupy Wagnera „został poinformowany, że w tym przypadku Wagner nie weźmie udziału w Specjalnej Operacji Wojskowej [wojnie na Ukrainie], to znaczy nie będzie żadnych funduszy”.
Kartapołow wyłuszczył w czwartek przed dziennikarzami powodu zeszłotygodniowego butnu: “stało się tak: po pierwsze pieniądze, po drugie głupie i wygórowane ambicje, a po trzecie stan wzburzenia”. Jak uznał – „Wszystko razem doprowadziło do próby zdrady i oszukania jego towarzyszy”.
W piątek założyciel Prywantej Kompanii Wojskowej Wagner zapowiedział „marsz sprawiedliwości” swoich oddziałów na Moskwę, mających pociągnąć do odpowiedzialności przedstawicieli rosyjskich władz za takie a nie inne prowadzenie wojny przeciw Ukrainie.
Prigożyn zrealizował swoją deklarację i w sobotę oddziały Prywatnej Kompanii Wojskowej „Wagner” podjęły rajd na Moskwę pod dowództwem Dmitrija Utkina, zajmując obiekty wojskowe w Rostowie nad Donem i Woroneżu. Czołówka wagnerowsców dojechała do obwodu moskiewskiego w chwili, gdy Prigożyn ogłosił zakończenie operacji.
Choć Władimir Putin określił już operację grupy „Wagnera” mianem rebelii oraz obiecywał ukaranie winnych, jednocześnie w poniedziałkowym, wieczornym wystąpieniu zadeklarował spełnienie wcześniej złożonej „obietnicy”
Porozumienie zakłada między innymi przejście najemników na żołd Ministerstwa Obrony oraz wyjazd Prigożyna na Białoruś. Ten ostatni znalazł się w sąsiednim kraju jeszcze we wtorek.
Także tego dnia Federalna Służba Bezpieczeństwa przerwała postępowanie przeciwko liderowi grupy Wagnera.
meduza.io/kresy.pl
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!