Rosyjski lekarz, który leczył Aleksieja Nawalnego w Omsku, podtrzymuje ogłoszoną wcześniej wersję, że opozycjonista nie został otruty.
W czasie gdy Aleksiej Nawalny przebywał na oddziale intensywnej terapii w Omsku, przeprowadzono szeroko zakrojone badania jego stanu zdrowia. Hipoteza o zatruciu, która była główną wersją, ale nie została potwierdzona – twierdzi główny toksykolog obwodu omskiego, szef oddziału ostrych zatruć szpitala ratunkowego nr 1 w Omsku Aleksandr Sabajew. Jego wypowiedzi zacytowała we wtorek agencja Interfax.
„Osiem konsyliów, 60 badań biochemicznych, kilka kardiogramów, stały monitoring systemów organizmu dobrym sprzętem, instrumentalne i radiologiczne metody diagnostyczne (…) wykluczały wszystkie możliwe przyczyny takiego kryzysowego stanu. Na pierwszym miejscu była toksykologia, to było pierwsze badanie a osiem godzin później odpowiedź była taka, że nie ma żadnych toksyn” – Sabajew.
Wcześniej przedstawiciel Instytutu Badawczego im. Sklifosowskiego zwrócił uwagę, że analiza płynów ustrojowych Nawalnego przeprowadzona w instytucie nie ujawniła śladów trucizn, w tym trujących substancji z grupy związków fosforoorganicznych, do której należy Nowiczok.
„To nie Nowiczok, to w ogóle nie organiczny związek fosforu, to wcale nie jest zatrucie. To choroba. To zespół metaboliczny. To śpiączka metaboliczna wynikająca z zaburzeń metabolicznych, która postępowała szybko” – twierdzi lekarz z Omska.
Kilka dni temu Sabajew mówił, że Nawalny był na diecie, tracił na wadze, a na pięć do siedmiu dni przed hospitalizacją zaczął mieć problemy z trawieniem i odżywianiem. Pogorszenie stanu zdrowia, zdaniem lekarza mogło być spowodowane stresem, a nawet brakiem śniadania. Lekarze z Omska postawili diagnozę, że u Nawalnego wystąpiły zaburzenia metabolizmu węglowodanów na tle zapalenia trzustki.
Sabajew podkreślił, że w omskim szpitalu dzięki staraniom lekarzy udało się polepszyć stan Nawalnego.
Aleksiej Nawalny, założyciel Fundacji Walki z Korupcją i jeden z najbardziej znanych krytyków Kremla trafił do szpitala 20 sierpnia po tym, gdy zasłabł na pokładzie samolotu lecącego z Tomska do Moskwy. Ze względu na zagrożenie dla zdrowia polityka samolot lądował w Omsku. Prosto z lotniska Nawalny został przewieziony do lokalnego szpitala z podejrzeniem zatrucia. W stanie „ciężkim, ale stabilnym” trafił na oddział intensywnej terapii. TV Dożdż podawała, że polityk był nieprzytomny. Badający go lekarze nie znaleźli w jego organizmie trucizny i orzekli, że problemy zdrowotne Nawalnego wynikają z „przyczyn wewnętrznych”. Dwa dni później Nawalny został przewieziony na leczenie do Niemiec. Najpierw niemieccy lekarze, a później rząd Niemiec ogłosił, że wyniki badań Nawalnego wykazały, iż rosyjski opozycjonista został otruty środkiem paralityczno-drgawkowym działającym jak Nowiczok, który zastosowano w ataku na byłego agenta GRU Siergieja Skripala w Wielkiej Brytanii w 2018 roku.
W poniedziałek klinika Charité, w której przebywa Nawalny, podała, że jego stan poprawił się i został on wyprowadzony ze śpiączki farmakologicznej. Jednocześnie zaznaczono, że jest zbyt wcześnie, by ocenić „potencjalne długoterminowe skutki jego ciężkiego zatrucia”.
Jak pisaliśmy, dzisiaj wicekanclerz i minister finansów Niemiec Olaf Scholz powiedział Bloombergowi, że „jest zdecydowanie jasne”, że Aleksieja Nawalnego próbowano otruć. Tymczasem Rosja zarzuciła Niemcom blefowanie w sprawie Nawalnego. Ministerstwo spraw zagranicznych Rosji wezwało niemieckiego ambasadora i zażądało przekazania wszelkich dowodów na otrucie Nawalnego.
Przypomnijmy, że ponad rok temu Nawalny przebywając w areszcie doznał reakcji alergicznej i złożył w Komitecie Śledczym doniesienie o próbie otrucia go. Rosyjscy lekarze również wówczas nie znaleźli substancji toksycznych w próbkach pobranych od Nawalnego. Lekarka opozycjonisty Anastasija Wasiljewa stwierdziła w odpowiedzi, że wnioskom ekspertów instytutu, który badał Nawalnego, nie należy wierzyć.
Kresy.pl / Interfax
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!