„Puste deklaracje”. Poszukiwania ofiar ludobójstwa na Ukrainie wciąż nie ruszyły

Obietnice strony ukraińskiej w kwestii zdjęcia blokady na poszukiwania i ekshumacje Polaków – ofiar UPA po raz kolejny okazują się pustymi deklaracjami – pisze „Nasz Dziennik”.

W opublikowanej w środę rozmowie z „Naszym Dziennikiem” dr Leon Popek, zastępca dyrektora Biura Upamiętniania Walk i Męczeństwa Instytutu Pamięci Narodowej zwrócił uwagę, że pomimo oficjalnych deklaracji, sprawa poszukiwań i ekshumacji szczątków Polaków pomordowanych przez zbrodniarzy z OUN-UPA wciąż tkwi w martwym punkcie.

Latem tego roku miały ruszyć, zapowiadane od wielu miesięcy, prace specjalnej komisji polsko-ukraińskiej, prowadzone przez ministrów kultury Polski i Ukrainy. Tak się jednak nie stało. Oficjalnie dlatego, że zmieniły się władze ukraińskiego resortu kultury.

 

Jednocześnie, na początku sierpnia podano, że w 2022 roku na Ukrainie ekshumowano szczątki ponad 800 żołnierzy III Rzeszy, poległych w czasie II wojny światowej. Wcześniej zaś w Mościskach w obwodzie lwowskim przeprowadzono prace związane z przeniesieniem na inny cmentarz szczątków ofiar i uczestników II wojny światowej, m.in. funkcjonariuszy NKWD i przedstawicieli sowieckich władz. Tymczasem ukraińskie władze nadal odmawiają ekshumacji pomordowanych na Wołyniu Polaków.

„To jest rzecz wyjątkowo skandaliczna, gdyż jesteśmy jedynym państwem, które ma zakaz chowania na Ukrainie swoich obywateli” – podkreślił dr Popek. Jego zdaniem, obietnice składane przez stronę ukraińską znów okazały się tylko pustymi deklaracjami.

„Jesteśmy ewidentnie gorzej traktowani niż Niemcy i nie potrafię tego sobie logicznie wytłumaczyć wobec skali pomocy, jakiej Polska udzieliła i udziela Ukrainie” – dodał.

Dr Popek zwraca też uwagę, że z czasem poszukiwania tysięcy dołów śmierci będzie coraz trudniejsze. Zaznaczył, że świadkowie tych zbrodni praktycznie już odeszli”, a wobec faktu, że na Wołyniu tysiąc wsi przestało istnieć i obecnie już trudno te miejsca zlokalizować, poszukiwania będą wymagać „ogromnego nakładu pracy, nie mówiąc już o środkach”.

„Spodziewamy się, że gdy już dostaniemy zielone światło, to po przeprowadzeniu kwerend w archiwach i nałożeniu map satelitarnych na mapy przedwojenne będziemy w stanie wykonać dwie do trzech dużych ekshumacji rocznie. Musimy więc mieć świadomość, że prace te zajmą dekady” – przyznał badacz.

Przeczytaj: Ukraiński portal: na Wołyniu nie było ludobójstwa, a na Ukrainie nie ma zakazu ekshumacji

„Nasz Dziennik” przypomina, że od czasu uzyskania przez Ukrainę niepodległości,przeprowadzono zaledwie 5 ekshumacji Polaków zamordowanych przez OUN-UPA. Trzy akcje miały miejsce w Ostrówkach i Woli Ostrowieckiej, a po jednej w Porycku i w Gaju. Udało się ekshumować i pochować 800 osób, podczas gdy łączna liczba ofiar ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na Polakach szacowana jest na ponad 130 tys.

Komentatorzy gazety nie mają wątpliwości, że ukraiński opór przed odkrywaniem prawdy o skali ludobójstwa OUN-UPA ma związek z trwającym tam kultem tej formacji i budowaniem historycznej narracji na takich zbrodniarzach, jak Stepan Bandera czy Roman Szuchewycz.

Przypomnijmy, że mówił o tym m.in. premier Mateusz Morawiecki. W marcu br. oświadczył, że w Kijowie rozmawiał z władzami Ukrainy na temat ekshumacji ofiar ludobójstwa na Wołyniu i prezydent Zełenski i rząd w Kijowie obiecali, że prace zostaną wznowione. „My tego na pewno nie odpuścimy, niezależnie od tego co się dzieje na Ukrainie… Prawda o rzezi wołyńskiej musi być wyjaśniona do końca” – mówił premier.

Czytaj także: Duda “domaga się” od Ukraińców możliwości przeprowadzenia ekshumacji ofiar UPA. “Od początku mojej prezydentury o to się staram”

Latem ujawniono, że na Ukrainie faktycznie ruszyły prace poszukiwawcze szczątków pomordowanych Polaków. Nie chodziło jednak o Wołyń, lecz o Puźniki – nieistniejącej już wsi na Podolu, której mieszkańców zamordowali w lutym 1945 roku zbrodniarze z OUN-UPA. Ponadto, prace stosunkowo niedużej grupy polsko-ukraińskiej koncentrowały się na zlokalizowaniu miejsca pochówku na dawnym cmentarzu, które było jednak wcześniej znane. Dodajmy też, że ukraiński portal „Suspilne Nowyny”, opisując poszukiwania szczątków Polaków w Puźnikach na Podolu i wizytę polskiego premiera cytuje historyka, który oświadczył, że UPA zaatakowała wieś, “centrum polsko-bolszewickiej agresji”, z powodu działalności „nacjonalistycznego polskiego podziemia”, żołnierzy AK i współpracujących z sowietami Polaków. Kwestionował też wiarygodność relacji świadków zbrodni i jej skalę, wyraźnie sugerując, że bardziej wiarygodne są dokumenty UPA. Na temat rezultatów samych prac nie pojawiły się żadne poważniejsze komunikaty.

Przypomnijmy, że w lipcu br. ambasador Ukrainy Wasyl Zwarycz oświadczył, że na Ukrainie nie ma całkowitego zakazu prowadzenia poszukiwań i ekshumacji szczątków Polaków, ofiar rzezi wołyńskiej, choć co innego mówił m.in. szef Ukraińskiego IPN. Zdaniem dyplomaty, świadczyć maja o tym prace w Puźnikach na Podolu. Powtórzył też żądanie odnowienia pomnika OUN-UPA na górze Monastyrz, „bo każdy ma prawo do godnego pochówku i pamięci, niezależnie od tego, czy ktoś go lubi, czy nie”.

Należy tu zaznaczyć, że prace w 2019 roku, o których wspomniał Zwarycz, nie dotyczyły ofiar ludobójstwa, lecz poszukiwań polskich żołnierzy, poległych we wrześniu 1939 roku. Z kolei w Puźnikach, czyli na Podolu, miejsce pochówku pomordowanych przez Ukraińców Polaków na miejscowym cmentarzu było wcześniej znane. Badacze szukali dokładnej lokalizacji masowych grobów.

Dodajmy, że Anton Drobowycz, szef Ukraińskiego IPN oświadczył wcześniej, że dopóki strona polska nie odnowi obiektu ku czci OUN-UPA na Górze Monastyrz i nie zacznie odnawiać innych obiektów tego typu w Polsce, nie będzie zgody na poszukiwania i ekshumacje szczątków pomordowanych Polaków.

Przypomnijmy, że odnowienie pomnika w Monastyrzu przez stronę polską zapowiedział podczas wizyty w Polsce w 2020 roku prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.

W grudniu 2020 r. szef Ukraińskiego Instytutu Pamięci Narodowej (UIPN) Anton Drobowycz powiedział w wywiadzie dla ukraińskojęzycznego Naszego Słowa, że nieoficjalnie został poinformowany, iż tablicę na nagrobku UPA na górze Monastyrz na Podkarpaciu odnowiła Fundacja Wolność i Demokracja – organizacja powiązana z obozem rządzącym.

Czytaj także: Nie chcemy przeprosin, chcemy ekshumacji ofiar UPA – Konfederacja prezentuje projekt polsko-ukraińskiej umowy

naszdzienik.pl / Kresy.pl

2 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. Wronq
    Wronq :

    I niestety nie ruszą… mentalność i myślenie potomków zbrodniarzy jest takie samo jak samych zbrodniarzy…
    A nasze pseudowolne Rządy od 34 lat nie robią rym nic. Jak twierdzą obecne władze trzeba dać czas oprawcom. Ciekawa teoria!? Dać czas mordercy aby oswoił się z tym co zrobił. O przepraszam dać czas nie tylko jemu ale i dziecio jego i wnukom. Tyle że, jak napisałem na wstępie, mentalność ta sama potomków zatem morderca
    ludobójca nie doczeka się potępienia a ofiary ekshumacji. Co logiczne i spójne w tej sytuacji , choć obrzydliwe i trudne do pojęcia, doczeka się za to kultu. Więc ulice ukraińskie ludobójcami usiane a skwery pomnikami.