Szymon Szynkowski vel Sęk, minister ds. UE zapewnia, że choć naciski ze strony Ukrainy ws. zniesienia embarga na zboże „przekraczają pewne granice”, to nie będą skuteczne.

W piątek na antenie radia RMF FM minister do spraw Unii Europejskiej, Szymon Szynkowski vel Sęk, został zapytany o ewentualne przedłużenie embarga ws. zboża z Ukrainy, które kończy się za tydzień, 15 września br. Minister zaznacza, że może ono zostać przedłużone nie wbrew, ale zamiast działań Unii Europejskiej. Przyznał też, że decyzja na poziomie UE „byłaby lepsza dla wszystkich”.

– Chcemy rozwiązania, by ukraińskie produkty mogły swobodnie przejeżdżać tranzytem przez Polskę – powiedział Szynkowski vel Sęk.

 

– Naciski ze strony Ukrainy przekraczają pewne granice, ale na nas nie robi to wrażenia, chcemy chronić interesów polskich rolników. Ukraińska presja nie będzie skuteczna – oświadczył. Przyznał przy tym, że „szansa wejścia na unijny rynek niewątpliwie dla firm działających na rynku rolniczym w Ukrainie jest ważna i pewnie działa jakiś lobbing w Brukseli”.

Wcześniej w tym tygodniu minister Szynkowski vel Sęk podkreślał już, że Polska wkłada bardzo dużo wysiłku, by przedłużenie unijnego zakazu wwozu zboża z Ukrainy było możliwe.

„(…) jesteśmy zdeterminowani, by w pierwszej kolejności bronić interesów polskich rolników. To jest priorytet. Chcemy pomagać Ukrainie, robimy to w dużej skali, daleko większej niż niektóre inne kraje członkowskie, natomiast podstawowym interesem jest interes własnych obywateli, w tym przypadku rolników” – podkreślił wówczas minister ds. UE.

Polityk zaznaczył, że polski rząd walczy na poziomie unijnym o wprowadzenie zakazu. Zastrzegł też, że jeśli tak by się nie stało, to Warszawa jest gotowa, „by podejmować środki indywidualne”. Dodał, że jego zdaniem „rolnicy mogą być spokojni” o decyzje w tej sprawie.

Przeczytaj: RMF: Ukraina oskarża Polskę o utrudnianie ruchu ciężarówek na przejściach granicznych

Przypomnijmy, że Ukraina zapowiada pozwy przeciwko Brukseli i krajom członkowskim UE do Światowej Organizacji Handlu, jeśli w tym miesiącu nie zniosą one ograniczeń w eksporcie ukraińskich produktów rolnych do UE.

„Ukraińcy grają twardo, czasami przekraczając pewne granice, które w naszej opinii nie powinny być przekraczane biorąc pod uwagę skalę pomocy ze strony Polski i innych krajów UE” – powiedział Szynkowski vel Sęk.

„Z drugiej strony są w stanie wojny, więc ta tolerancja na ich działania, przekraczające standardowe działania dyplomatyczne, zdaje się być nieco większa. Z polskiej strony jest też pewna granica naszych ustępstw i naszej cierpliwości. My się pod taką presją nie ugniemy” – podkreślił.

Czytaj także: Bruksela zajmie się propozycją polskiego eurokomisarza ws. zboża z Ukrainy

Zobacz: „Tu chodzi o interesy globalnych korporacji na Ukrainie”. Ardanowski o ukraińskim zbożu

Do 15 września br. obowiązuje unijny zakaz importu z Ukrainy pszenicy, kukurydzy, rzepaku i słonecznika do Bułgarii, Węgier, Polski, Rumunii i Słowacji. Przez terytoria tych państw dozwolony jest tylko tranzyt zbóż. Polska i Węgry zdecydowanie zapowiadają, że przedłużą to embargo, nawet jeśli stanowisko Brukseli będzie inne.

Przypomnijmy, że MSZ Ukrainy oświadczyło, że postulat Polski, Węgier i trzech innych krajów, by przedłużyć zakaz importu zboża z Ukrainy do końca roku, jest „kategorycznie niedopuszczalny”. Kijów apeluje do UE, by wypracować zrównoważone rozwiązanie. Jak pisaliśmy, wcześniej ministrowie rolnictwa Bułgarii, Polski, Rumunii, Słowacji i Węgier potwierdzili podczas telekonferencji konieczności przedłużenia, po 15 września br., zakazu importu zboża z Ukrainy do końca 2023 roku.

Czytaj także: Rekordowy wwóz zboża z Ukrainy. “Skala jest szokująca”

Jak informowaliśmy, szef sztabu premiera Węgier, Gergely Gulyas powiedział w czwartek, że Węgry chcą, aby Unia Europejska przedłużyła zakaz importu i sprzedaży zboża z Ukrainy w pięciu graniczących z nią państwach członkowskich. Obecne embargo kończy się za trzy tygodnie, 15 września.

Również polski rząd zdecydowanie zapowiada, że nie zniesie zakazu importu ukraińskiego ziarna do Polski, nawet jeśli UE nie zgodzi się na przedłużenie embargo.

rmf24.pl / PAP / Kresy.pl

2 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. Roman1
    Roman1 :

    Gdyby nie było za miesiąc wyborów, to życie polityków PiS byłoby o wiele piękniejsze. Z drugiej strony sceny politycznej – gdyby rządziła PO, to interes polskich rolników nie miałby żadnego znaczenia, tylko że PiS nie potrafi tego wykazać.