Zdaniem Jana K. Ardanowskiego, byłego ministra rolnictwa, zgody na wywóz zboża z Ukrainy domagają się przede wszystkim globalne korporacje, m.in. z kapitałem rosyjskim, chińskim czy amerykańskim, które mają swoje interesy na Ukrainie i z którymi powiązani są ukraińscy politycy.

We wtorkowym wywiadzie dla radia RMF FM były minister rolnictwa, Jan Krzysztof Ardanowski, skomentował sprawę obowiązującego do 15 września br. unijnego zakazu importu z Ukrainy pszenicy, kukurydzy, rzepaku i słonecznika do Bułgarii, Węgier, Polski, Rumunii i Słowacji. Przez terytoria tych państw dozwolony jest tylko tranzyt zbóż. Polska i Węgry zdecydowanie zapowiadają, że przedłużą to embargo, nawet jeśli stanowisko Brukseli będzie inne.

Ardanowski uważa, że po 15 września ukraińskie zboże nie wjedzie do Polski. „Nie wjedzie, to jest jasna deklaracja premiera i rządu, nie może wjechać” – oświadczył. Zaznaczył też, że niezależnie od tego, że Polska pomaga Ukrainie, to musi brać pod uwagę swoje narodowe interesy.

 

Nie wyobrażam sobie, żeby to, co się wydarzyło dobry rok temu, czyli duży napływ zboża z Ukrainy, który bardzo mocno rozregulował nasz rynek, by to miało się powtórzyć” – powiedział Ardanowski, obecnie doradca prezydenta. Uważa, że Ukraina od dawna chciała wejść na rynek unijny ze swoją żywnością, jednak przez lata było to hamowane cłami i kontyngentami.

„Ministrowie zawsze ustalali, ile tej żywności ukraińskiej można wpuścić, by nie zniszczyć rolnictwa w krajach UE. Teraz chcą wykorzystać okazję tego otwarcia Europy na Ukrainę, chęci pomocy, żeby zrealizować to, co przez lata się nie udawało, czyli wejść trwale ze swoją żywnością na rynek europejski. Konsekwencją będzie upadek małych gospodarstw w Europie” – oświadczył.

Przeczytaj: RMF: Ukraina oskarża Polskę o utrudnianie ruchu ciężarówek na przejściach granicznych

Były szef resortu rolnictwa zaznaczył, że Polska jest otwarta na pomoc Ukrainie w tranzycie zboża, ale „Ukraińcy muszą być świadomi, że ich zboże ma trafić do potrzebujących regionów świata, a nie do UE i przede wszystkim krajów graniczących”. W jego ocenie, cała sytuacja „to są interesy wielkich globalnych korporacji, które są na Ukrainie, mają kilkanaście milionów hektarów czarnoziemów, potężne gospodarstwa (…)”.

„To jest kapitał rosyjski, chiński, amerykański, holenderski, niemiecki, również i polskie fundusze inwestycyjne. Mieszkanka kapitału ze świata została ulokowana w rolnictwo na Ukrainie. Te firmy, które mają swoje oddziały na całym świecie, również w Polsce, domagają się zgody na wywiezienie wytworzonego na Ukrainie zboża, rzepaku, innych produktów do UE, a politycy ukraińscy, którzy są powiązani, również finansowo, z tymi międzynarodowymi korporacjami mówią bardziej głosem tych korporacji niż narodu ukraińskiego” – mówił Ardanowski.

Czytaj także: Ardanowski: Rosyjskie zboże cały czas wjeżdża do Polski. Rząd nie wprowadził embargo

Przypomnijmy, że MSZ Ukrainy oświadczyło, że postulat Polski, Węgier i trzech innych krajów, by przedłużyć zakaz importu zboża z Ukrainy do końca roku, jest „kategorycznie niedopuszczalny”. Kijów apeluje do UE, by wypracować zrównoważone rozwiązanie.

Czytaj także: Rekordowy wwóz zboża z Ukrainy. “Skala jest szokująca”

RMF FM / pch24.pl / Kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. Kasper1
    Kasper1 :

    „To jest kapitał rosyjski, chiński, amerykański, holenderski, niemiecki, również i polskie fundusze inwestycyjne.” – są jeszcze a może przede wszystkim OLIGARCHOWIE ukraińscy w których kieszeni siedzą neobanderowskie władze wraz z posłami do parlamentu.