Prezydent Macron wielokrotnie powtarzał, że jeśli czerwona linia zostanie przekroczona, to spowoduje to reakcję – mówił rzecznik rządu Francji o sytuacji w Syrii. Przyznał zarazem, że niezależnie od tego trwają przygotowania do wizyty Emmanuela Macrona w Rosji.
We wtorek rzecznik rządu Francji Benjamin Griveaux oświadczył w radiu Europe 1, że przekroczenie w Syrii „czerwonej linii” spowoduje reakcję Paryża.
– Prezydent Republiki [Emmanuel Macron – red.] wielokrotnie powtarzał, że jeśli czerwona linia zostanie przekroczona, to spowoduje to reakcję – powiedział Griveaux. Dodał, że wymiana informacji między prezydentami Francji i USA zakłada, że w Syrii doszło do użycia broni chemicznej:
– Prezydent Republiki i prezydent Stanów Zjednoczonych (Donald Trump) wymienili informacje, które zakładają, że doszło do użycia broni chemicznej.
Rzecznik francuskiego rządu dodał zarazem, że mimo obecnej sytuacji trwają przygotowania do wizyty Macrona w Rosji i jak na razie „nie została zakwestionowana”.
– Jeśli powstają różnice zdań, trzeba przeprowadzić rozmowy – powiedział Griveaux. – Nie ma mowy o izolowaniu jednego kraju od drugiego. Ale jednocześnie, ci odpowiedzialni [za wydarzenia w Syrii] powinni zostać ustaleni.
Rzecznik francuskiego rządu powiedział także, że Turcja, Iran i Rosja „wywierają na region presję”.
Wcześniej prezydent Donald Trump zapowiedział, że rzekomy atak chemiczny pod Damaszkiem, który zdaniem Zachodu miał zostać przeprowadzony przez syryjskie siły rządowe może spotkać się z siłową reakcją ze strony USA. W poniedziałek w nocy prezydent USA u szczytu spotkania ze swoimi czołowymi doradcami militarnymi w Białym Domu odniósł się do dyskusji na temat możliwych opcji ws. Syrii.
-Podejmujemy decyzję, co robimy w odniesieniu do tego okropnego ataku, który przeprowadzono w pobliżu Damaszku. On spotka się z odpowiedzią i to z odpowiedzią siłową – powiedział amerykański prezydent. Nie powiedział jednak, kiedy taka reakcja mogłaby nastąpić. Zaznaczył też, że Stany Zjednoczone mają wiele opcji militarnych, jeśli chodzi o Syrię.
Prezydent Macron zajmuje bardzo krytyczne i stanowcze stanowisko względem władz Syrii. W ostatnich dniach rozmawiał na temat sytuacji z Trumpem. M.in. w nocy z niedzieli na poniedziałek, gdy podczas rozmowy telefonicznej Macron „zdecydowanie potępił ataki chemiczne z 7 kwietnia przeciwko ludności w mieście Duma we Wschodniej Gucie”. Wspólnie z Trumpem zgodzili się „pozostać w bliskim kontakcie i przeprowadzić kolejną rozmowę w ciągu następnych czterdziestu ośmiu godzin”. Stąd, w nocy z poniedziałku na wtorek miała miejsce kolejna rozmowa, która odbyła się już po posiedzeniu gabinetu w Białym Domu i spotkaniu Trumpa z dowództwem wojskowym ws. sytuacji w Syrii.
Agencja Reuters cytowała we wtorek opinie ekspertów, zdaniem których, w razie militarnej akcji odwetowej USA w Syrii, Amerykanów wsparłaby Francja oraz Wielka Brytania, a także bliskowschodni sojusznicy Stanów Zjednoczonych. Zaznaczono, że Francja posiada w tamtym regionie ponad tuzin samolotów bojowych i mogłaby dokonać nalotów od strony morza.
Przeczytaj: Media: amerykański niszczyciel rakietowy zbliża się do Syrii
W niedzielę Organizacja Syrian American Medical Society (SAMS) oskarżyła syryjski rząd o przeprowadzenie ataku chemicznego w sobotę wieczorem na szpital we Wschodniej Ghucie. Damaszek zdecydowanie odrzucił takie oskarżenia. SAMS uważa, że bomba chlorowa uderzyła w miejscowy szpital, zabijając sześć osób. W kolejnym ataku na pobliski budynek mieszkalny śmierć miało ponieść 35 osób. Później szacunki wzrosły do nawet 60 zabitych i około 1000 rannych. Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka poinformowało, że nie może potwierdzić informacji o użyciu broni chemicznej w Dumie. Szef Obserwatorium zaznaczył, że w Dumie zginęło 11 osób z powodu uduszenia wywołanego dymem z broni konwencjonalnej używanej przez siły rządowe. Według jego informacji 70 osób miało kłopoty z oddychaniem. Departament Stanu USA w wydanym oświadczeniu stwierdził, że informacje o atakach chemicznych w Syrii są „przerażające”, a jeżeli się potwierdzą, to wymagają pilnej odpowiedzi ze strony międzynarodowej społeczności. Władze w Damaszku zaprzeczają użyciu broni chemicznej.
Przeczytaj: Rosja: Syryjska armia nie dokonała ataku chemicznego na szpital w mieście Duma
Poniedziałkowe posiedzenie Rady Bezpieczeństwa ONZ zostało zdominowane przez wzajemne oskarżenie Rosji i Zachodu w kontekście ostatniego ataku z użyciem broni chemicznej w Syrii. Apelowano też o niezależne dochodzenie w tej sprawie, m.in. ze strony Rosji, a także o polityczne rozwiązanie konfliktu.
interia.pl / TASS / Kresy.pl
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!