Co najmniej jeden amerykański niszczyciel rakietowy zmierza w stronę Syrii – informuje amerykański dziennik “Wall Street Journal”. Najpewniej chodzi o USS Donald Cook, wyposażony m.in. w kilkadziesiąt rakiet manewrujących Tomahawk.

Jak informuje dziennik “Wall Street Journal”, co najmniej jeden amerykański niszczyciel rakietowy zmierza w stronę Syrii. Wcześniej prezydent Donald Trump zapowiedział, że rzekomy atak chemiczny pod Damaszkiem, który zdaniem Zachodu miał zostać przeprowadzony przez syryjskie siły rządowe może spotkać się z siłową reakcją ze strony USA.

WSJ nie wymienia nazwy amerykańskiego okrętu ani miejsca, skąd wypłynął. Jednak według tureckiej agencji informacyjnej Hurriyet, chodzi o USS Donald Cook, niszczyciel rakietowy klasy Arleigh Burke. Miał on opuścić port Larnaka  na Cyprze i skierować się w stronę syryjskiego portu Tartus. Mieści się tam baza morska rosyjskiej floty.

Tureckie media zaznaczają, że w nocy z poniedziałku na wtorek USS Donald Cook znajdował się około 100 km od Tartus. Przypominają też, że jest on wyposażony w 60 pocisków manewrujących typu Tomahawk.

Dowództwo sił morskich USA na Europę i Afrykę podało, że rzeczywiście USS Donald Cook 9 kwietnia opuścił port w Larnace, gdzie przebywał z zaplanowaną wizytą. Dowództwo amerykańskie 6. Floty nie podało jednak  żadnych dodatkowych informacji na temat jego planów.

Pojawiły się również doniesienia, że misja niszczyciela spotkała się z reakcją Rosji. Według mediów, rosyjski bezzałogowiec czterokrotnie przeleciał na niskiej wysokości nad amerykańskim okrętem. Pentagon zaprzecza tym doniesieniom. Ponadto, według niektórych źródeł, Rosjanie mieli podnieść gotowość bojową swoich wojsk w Syrii oraz w zachodniej Rosji.

WSJ zaznacza, że USA posiadają jeden rakietowy okręt wojenny na Morzu Śródziemnym, a niebawem może do niego dołączyć drugi, USS Porter.

W poniedziałek w nocy prezydent USA Donald Trump w rozmowie z dziennikarzami u szczytu spotkania ze swoimi czołowymi doradcami militarnymi w Białym Domu odniósł się do dyskusji na temat możliwych opcji ws. Syrii.

-Podejmujemy decyzję, co robimy w odniesieniu do tego okropnego ataku, który przeprowadzono w pobliżu Damaszku. On spotka się z odpowiedzią i to z odpowiedzią siłową – powiedział amerykański prezydent. Nie powiedział jednak, kiedy taka reakcja mogłaby nastąpić. – Nie lubię mówić o timingu – dodał. Trump zapowiedział, że podejmie decyzję „dziś w nocy lub niedługo później”. Zaznaczył też,  że Stany Zjednoczone mają wiele opcji militarnych, jeśli chodzi o Syrię.

W niedzielę Organizacja Syrian American Medical Society (SAMS) oskarżyła syryjski rząd o przeprowadzenie ataku chemicznego w sobotę wieczorem na szpital we Wschodniej Ghucie. Damaszek zdecydowanie odrzucił takie oskarżenia. SAMS uważa, że bomba chlorowa uderzyła w miejscowy szpital, zabijając sześć osób. W kolejnym ataku na pobliski budynek mieszkalny śmierć miało ponieść 35 osób. Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka poinformowało, że nie może potwierdzić informacji o użyciu broni chemicznej w Dumie. Szef Obserwatorium zaznaczył, że w Dumie zginęło 11 osób z powodu uduszenia wywołanego dymem z broni konwencjonalnej używanej przez siły rządowe. Według jego informacji 70 osób miało kłopoty z oddychaniem. Departament Stanu USA w wydanym oświadczeniu stwierdził, że informacje o atakach chemicznych w Syrii są „przerażające”, a jeżeli się potwierdzą, to wymagają pilnej odpowiedzi ze strony międzynarodowej społeczności. Władze w Damaszku zaprzeczają użyciu broni chemicznej.

Przeczytaj: Rosja: Syryjska armia nie dokonała ataku chemicznego na szpital w mieście Duma

WSJ / TASS / Hurriyet / c6f.navy.mil / Kresy.pl

2 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply