Wedle nieoficjalnych informacji do których dotarł portal Onet.pl pracownica Centralnego Biura Antykorupcyjnego miała wyprowadzić z tej instytucji przynajmniej 5 milionów złotych. Mogło być to przyczyną zwolnienia dwóch ważnych dyrektorów CBA w ostatnim czasie. Jak zauważył Piotr Pytlakowski z “Polityki”: Musiało to się dziać latami.

Brak pieniędzy w kasie CBA zauważono podobno pod koniec grudnia. O tym, że coś niedobrego dzieje się w Biurze świadczyć mogło zwolnienie szefa pionu finansowego i spraw wewnętrznych (tzw. policja w policji) w zeszłym tygodniu. Obydwaj pracowali w CBA wiele lat i byli zaufanymi ludźmi szefa CBA Ernesta Bejdy oraz ministrów koordynatorów Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Bejda także miał podać się do dymisji – jednak ta nie została przyjęta przez Kamińskiego.

CZYTAJ TAKŻE: Były senator PiS zatrzymany przez CBA

Jedyny komunikat jaki wydało CBA ustami swojego rzecznika, Temistoklesa Brodowskiego, brzmiał: CBA nie informuje o decyzjach kadrowych, podejmowanych wobec funkcjonariuszy i pracowników Biura. Nie jest prawdą, jakoby Centralne Biuro Antykorupcyjne utraciło jakiekolwiek środki finansowe.

Według posłów z sejmowej komisji ds. służb specjalnych (w tym Marka Biernackiego) zatrzymana została pracownica z działu księgowości CBA. Zarzuty miał usłyszeć także jej mąż. Kobieta, mając pełną wiedzę o pieniądzach przepływających przez tę instytucję, sukcesywnie wyprowadzała je z funduszu operacyjnego Biura – mówi powiązany ze służbami informator Onetu.

Wydaje się niemożliwe, aby tak potężne sumy ukradła zwykła kasjerka pod okiem panów Bejdy, Wąsika i Kamińskiego. Albo z kimś znacznie ważniejszym współpracowała, albo jest wrabiana w aferę, aby osłonić możniejszych sprawców – tak sprawę podsumował Pytlakowski.

Kresy.pl / Polityka / Onet.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply