Lider Porozumienia, wicepremier Jarosław Gowin, oficjalnie ogłosił, że nie zgadza się na przeprowadzenie wyborów prezydenckich 10 maja. Jego ugrupowanie złoży projekt ws. przedłużenia kadencji prezydenta Dudy o 2 lata, bez możliwości reelekcji.

W piątek o godz. 13:00 wicepremier i lider Porozumienia, Jarosław Gowin, wystąpił na konferencji prasowej. Pierwotnie miała ona odbyć się około godz. 11, ale potem był odkładana.

– Nie czas na gry i spory polityczne. Wybory 10 maja nie mogą się odbyć; złożymy projekt, który przedłuży kadencję prezydenta o dwa lata – powiedział Gowin. Potwierdził tym samym wcześniejsze, nieoficjalne doniesienia w sprawie tej propozycji. Poinformował też, że chce, aby projekt mógł być procedowany za 30 dni i dlatego zbiera podpisy do poniedziałku, także wśród polityków opozycji. Zaapelował jednocześnie o utrzymanie koalicji rządzącej.

Przeczytaj: Sondaż dla Onetu: aż 81% Polaków nie chce brać udziału w wyborach 10 maja

Według wcześniejszych, nieoficjalnych informacji, w ramach negocjacji politycznych ws. majowych wyborów prezydenckich pojawiły się nowe propozycje. Jedna z nich, przedstawiona przez przeciwny wobec „wyborów kopertowych” obóz Gowina zakłada zmianę konstytucji i wydłużenie kadencji Andrzeja Dudy do 7 lat, do 2022 roku, bez możliwości reelekcji. Jednak zmiana konstytucji wymagałaby uzyskania w Sejmie większości 2/3, a to oznacza konieczność porozumienia się ze znaczącą częścią opozycji. Później propozycję rządzących musiałby poprzeć Senat, który jest kontrolowany przez opozycję.

Propozycja była sondowana zarówno w PiS, jak i wśród partii opozycyjnych. Według portalu Interia, taką opcję odrzucały Koalicja Obywatelska i Lewica, natomiast nie było znane stanowisko PSL i Konfederacji. Lider ludowców Władysław Kosiniak-Kamysz wcześniej mówił, że wybory prezydenckie mogłyby odbyć się na wiosnę przyszłego roku. Z kolei przypadku Konfederacji pojawiały się głosy zwracające uwagę, że pojedyncza, 7-letnia kadencja prezydenta to jedna z ich propozycji. Niektórzy politycy tej federacyjnej partii, m.in. lider Ruchu Narodowego Robert Winnicki zwracali jednak uwagę, że ich propozycja dotyczyć miała przyszłych kadencji, a nie obecnie trwającej. Sam Winnicki uważa, że wybory powinny odbyć się jesienią, w następstwie wprowadzenia stanu nadzwyczajnego, co uważa za konieczne w obecnej sytuacji.

Jednocześnie, RMF informował o innej propozycji w negocjacjach pomiędzy PiS a Porozumieniem. Rozważana ma być możliwość wprowadzenia jednego ze stanów nadzwyczajnych, ale na krótko. W ten sposób, wybory mogłyby odbyć się w sierpniu br., a ugrupowanie Gowina miałoby wyjść z całej sytuacji „z twarzą”. Takie przesunięte głosowanie również miałby odbyć się korespondencyjnie.

Na piątek zwołano posiedzenie Sejmu, na którym posłowie mieli zająć się zgłoszonymi przez PiS zmianami w Kodeksie wyborczym, dotyczącymi wprowadzenia powszechnego i wyłącznego głosowania korespondencyjnego, jednak wbrew zapowiedziom rano punktu tego nie było w porządku obrad.

-Sejm ma rolę atrapowąuważa poseł Konfederacji, Krzysztof Bosak. Jego zdaniem, za kulisami prowadzone są targi polityczne, w tym z udziałem prezydenta, w których Konfederacja nie uczestniczy i nie chce uczestniczyć. Ta propozycja głosowania korespondencyjnego jest nieakceptowalna, a to co proponuje Jarosław Kaczyński to blef, to nie jest poważna propozycja.

– Jako Porozumienie Jarosława Gowina zagłosujemy przeciwko rozwiązaniu, jakie proponuje PiS w sprawie wyborów oświadczył dziś rano poseł Porozumienia Kamil Bortniczuk. Dodał, że trwają rozmowy z PiS i liczy na dojście jeszcze dziś do porozumienia. Jedną z dyskutowanych opcji ma być zmiana konstytucji, w porozumieniu z opozycją, żeby umożliwić przełożenie wyborów. On sam jest przekonany, że w maju wyborów nie będzie, „bo Polacy tego nie chcą i nie ma bezpiecznych warunków do tego, żeby wybory się obyły”. Dodajmy, że w ostatnim czasie za koncepcją przełożenia wyborów o rok opowiedział się lider PSL, Władysław Kosiniak-Kamysz.

Jak informowaliśmy, w piątek rano na antenie Radiowej Jedynki Kaczyński przekonywał, że zgodnie z Konstytucją, wybory prezydenckie powinny się odbyć 10 maja br. Dodał, że byłoby całkowicie bezpieczne i nie rozumie tych, którzy krytykują za to jego partię. – Nie ma możliwości przełożenia wyborów, a tym bardziej na za rok – powiedział prezes PiS. – Chyba że będzie się uchwalało stany wyjątkowe przez ten czas, tylko po to, by przekładać wybory. W tym momencie nie są spełnione warunki wprowadzenia stanu nadzwyczajnego.

Pytany o Jarosława Gowina, który pozostaje zdecydowanym przeciwnikiem wyborów 10 maja odpowiedział: – Jaką podejmie decyzję, trudno mi powiedzieć. Oby racjonalną i zgodną z Konstytucją.

„Słuchając oświadczenia Jarosława Kaczyńskiego w Radiowej Jedynce utwierdzam się w przekonaniu, że to parcie do przeprowadzenia wyborów 10.05 za pomocą poczty jest wielkim blefem politycznym, w który on sam nie wierzy. Chce, żebyśmy się tym zajmowali, ale wie, że tego w kilka tygodni nie da się przygotować” – uważa poseł Konfederacji Robert Winnicki. Jego zdaniem PiS chce odwrócić uwagę od słabości państwa.

Jak informowaliśmy, w czwartek wieczorem miało miejsce kolejne spotkanie ścisłego kierownictwa PiS. Nieoficjalnie, omawiano strategię działania na najbliższy czas. Wcześniej w siedzibie partii pojawiła się m.in. minister rozwoju Jadwiga Emilewicz z Porozumienia. Politykom partii Gowina rzekomo wiele obiecywano, żeby przystali na pełne głosowanie korespondencyjne 10 maja. Później na Nowogrodzkiej pojawił się sam Gowin. Wychodząc z siedziby PiS, wicepremier nie komentował przebiegu rozmów z politykami tej partii. Powiedział jedynie, że wybory prezydenckie powinny odbyć się w terminie, który będzie bezpieczny dla zdrowia i życia Polaków. Według części mediów, Gowin usłyszał wczoraj ultimatum – albo poprze nowelizację Kodeksu wyborczego, albo Porozumienie straci miejsca w rządzie, co może oznaczać rozpad koalicji rządzącej.

RMF FM / wp.pl / Kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply