Ekonomiści przewidują, że inflacja w Polsce zacznie spadać dopiero w 2022 roku. W grudniu i styczniu może osiągnąć pułap 6-7 proc.

W piątek GUS podał szybki szacunek inflacji we wrześniu – wedle urzędu wskaźnik wzrostu cen konsumpcyjnych wyniósł 5,8 proc. w stosunku do 5,5 proc. w sierpniu.

Prognozy ekonomistów wskazują, że w najbliższych miesiącach  inflacja będzie jeszcze wyższa. Bank ING podał, że na koniec roku zbliżyć się może do 7 proc. Początek roku oznaczać będzie podwyżki gazu, ogrzewania, wywozu śmieci czy opłat za odbiór nieczystości, co prawdopodobnie także wpłynie na utrzymanie się wysokiego poziomu inflacji na początku 2022 roku.

CZYTAJ TAKŻE: Szef URE: czekają nas dwucyfrowe podwyżki cen prądu

Według prognoz Banku Pekao w tym roku inflacja może zbliżyć się do 6 proc.

Na wzrost inflacji wpływają przede wszystkim wysokie ceny ropy i gazu. Poza tym wysoka jest inflacja bazowa – jak wskazują ekonomiści, wskazuje to, że presja popytowa jest na tyle silna, że pozwala firmom przenosić rosnące koszty na klientów. Tzw. inflacja producencka we wrześniu wynieść może ok. 10 proc. Szybko rosną także ceny usług. To wszystko oznacza, że konsumenci mają na tyle dużo pieniędzy, że nie zrażają się podwyżkami cen.

Według Dawida Pachuckiego z banku ING wysoka inflacja zostanie z nami na dłużej.

“W przyszłym roku przyjdzie stymulacja fiskalna ze strony Polskiego Ładu, bo przecież minister finansów Tadeusz Kościński nie ukrywa, że ten program ma zwiększyć konsumpcję. Wprawdzie w II połowie roku inflacja przejściowo będzie spadać, bo będzie wynikać z efektu wysokiej bazy (paliwa, żywność) – a więc odwrotnego, który notowaliśmy np. w tym roku – ale będzie to spadek przejściowy i znowu w 2023 inflacja zacznie rosnąć. Sądzimy, że inflacja średnioroczna wyniesie 4,5 proc. w roku 2022. W roku 2023 też będzie na wysokim poziomie, blisko 4 proc., bo po przejściowym spadku na efektach bazy w II połowie przyszłego roku, w kolejnym znowu zacznie odbijać. Przez cały okres na wysokim poziomie będzie się utrzymywać inflacja bazowa” – powiedział ekonomista Banku ING.

Według prognoz Banku Pekao szczyt inflacji odnotujemy na początku roku, ale potem ten wskaźnik będzie malał.

Jak informowaliśmy, wedle danych GUS w sierpniu br. ceny towarów i usług konsumpcyjnych w porównaniu z analogicznym miesiącem ubiegłego roku wzrosły o 5,4 proc. W porównaniu z lipcem, wskaźnik CPI wzrósł o 0,2 proc.

W komentarzach medialnych zwraca się uwagę, że przekroczona została swego rodzaju nieformalna granica, gdyż roczna dynamika CPI nie przekroczyła 5 proc. od czerwca 2001 roku, czyli od czasu stłumienia inflacji na przełomie XX i XXI wieku.

Wysoka inflacja cenowa wciąż jest napędzana przez drogie paliwa, droższe o 28 proc. niż w sierpniu 2020 roku. Ponadto, o 6,1 proc. w skali roku podrożały nośniki energii, a o 3,9 proc. żywność i napoje bezalkoholowe.

„Bardzo szybki wzrost cen powoli zdaje się zjawiskiem trwałym i wciąż pozostaje bez odpowiedzi banku centralnego” – komentuje Bankier.pl. Zaznacza też, że „inflacja cenowa na poziomie 5% rocznie jest na dłuższą metę dewastująca dla siły nabywczej pieniądza”.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Dla porównania dodajmy, że Węgry, gdzie inflacja jest obecnie najwyższa wśród wszystkich krajów członkowskich Unii Europejskiej, w celu jej zatrzymania kontynuują politykę podnoszenia stóp procentowych. Od czerwca br. węgierski bank centralny już dwukrotnie podniósł stopę bazową: najpierw z 0,6 proc. do 0,9 proc., a w lipcu br. do 1,1 proc. Treść komunikatów banku sugeruje, że w tym roku można spodziewać się kolejnych, podobnych działań. Podobną politykę wprowadził też czeski bak centralny.

Przypomnijmy, że według Eurostatu w czerwcu br. inflacja HICP na Węgrzech wyniosła, podobnie jak miesiąc wcześniej, aż 5,3 proc. W przypadku Polski, która pod tym względem wciąż zajmuje 2. miejsce, Eurostat oszacował inflację HICP na 4,1 proc. Powyżej poziomu 3 proc. inflację stwierdzono w Estonii (3,7 proc.), Rumunii, na Litwie (po 3,5 proc.) i w Luksemburgu (3,4 proc.).

Jak informowaliśmy, latem wyraźna podwyżka stóp procentowych nastąpiła w Rosji. Pod koniec lipca rosyjski bank centralny poinformował o decyzji ws. podniesienia referencyjnej stopy procentowej o 1 pkt proc., do 6,5 proc. Podano też prognozy, według których średnia stopa referencyjna za 2021 rok wyniesie 5,5-5,8 proc., czyli więcej niż dotąd zakładano. Wcześniej miało to być 4,8-5,4 proc. Podniesiono też prognozy dla przyszłego roku – do 6-7 proc. (pierwotnie miało to być 5,3-6,3 proc.). Na 2023 utrzymano prognozę w skali 5-6 proc. Zaznaczmy, że jest to już czwarta w tym roku podwyżka stóp w Rosji.

Kresy.pl / wydarzenia.interia.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply