Jak wynika z nowych danych Głównego Urzędu Statystycznego, inflacja CPI w Polsce po raz pierwszy od ponad 20 lat przekroczyła 5 procent.
Według najnowszego komunikatu Głównego Urzędu Statystycznego (GUS), w sierpniu br. ceny towarów i usług konsumpcyjnych w porównaniu z analogicznym miesiącem ubiegłego roku wzrosły o 5,4 proc. W porównaniu z lipcem, wskaźnik CPI wzrósł o 0,2 proc.
W komentarzach medialnych zwraca się uwagę, że przekroczona została swego rodzaju nieformalna granica, gdyż roczna dynamika CPI nie przekroczyła 5 proc. od czerwca 2001 roku, czyli od czasu stłumienia inflacji na przełomie XX i XXI wieku.
Ponadto, dane te zaskoczyły większość ekspertów ekonomicznych, którzy spodziewali się przekroczenia progu 5 proc. inflacji CPI, ale ogólnie nie w aż takim stopniu. Wskaźnik ten w lipcu br. wyniósł 5,2 proc., miesiąc wcześniej było to 4,4 proc., a w maju – 4,7 proc. Co więcej, inflacja CPI znajduje się znacznie powyżej dopuszczalnego odchylenia od celu inflacyjnego Narodowego Banku Polskiego (2,5 proc, z dopuszczalnym odchyleniem o jeden pkt proc. w obie strony).
Wysoka inflacja cenowa wciąż jest napędzana przez drogie paliwa, droższe o 28 proc. niż w sierpniu 2020 roku. Ponadto, o 6,1 proc. w skali roku podrożały nośniki energii, a o 3,9 proc. żywność i napoje bezalkoholowe.
Opublikowane we wtorek dane to tzw. szybki szacunek, pełny raport o inflacji w rozbiciu na poszczególne kategorie zostanie opublikowany 15 września.
Serwis Bankier.pl zwraca uwagę, że pomimo licznych zapewnień o „przejściowym” charakterze inflacji, od ponad roku roczna dynamika CPI jest celu NBP. Władze polskiego banku centralnego wciąż utrzymują jednak stopy procentowe na rekordowo niskim poziomie – 0,1 proc. Co więcej, wypowiedzi szefa NBP Adama Glapińskiego wskazują, że nie widzi on potrzeby ich podniesienia, a wysokiej inflacji nie uważa za problematyczną dla portfeli Polaków.
„Bardzo szybki wzrost cen powoli zdaje się zjawiskiem trwałym i wciąż pozostaje bez odpowiedzi banku centralnego” – komentuje Bankier.pl. Zaznacza też, że „inflacja cenowa na poziomie 5% rocznie jest na dłuższą metę dewastująca dla siły nabywczej pieniądza”.
Dla porównania dodajmy, że Węgry, gdzie inflacja jest obecnie najwyższa wśród wszystkich krajów członkowskich Unii Europejskiej, w celu jej zatrzymania kontynuują politykę podnoszenia stóp procentowych. Od czerwca br. węgierski bank centralny już dwukrotnie podniósł stopę bazową: najpierw z 0,6 proc. do 0,9 proc., a w lipcu br. do 1,1 proc. Treść komunikatów banku sugeruje, że w tym roku można spodziewać się kolejnych, podobnych działań. Podobną politykę wprowadził też czeski bak centralny.
Przypomnijmy, że według Eurostatu w czerwcu br. inflacja HICP na Węgrzech wyniosła, podobnie jak miesiąc wcześniej, aż 5,3 proc. W przypadku Polski, która pod tym względem wciąż zajmuje 2. miejsce, Eurostat oszacował inflację HICP na 4,1 proc. Powyżej poziomu 3 proc. inflację stwierdzono w Estonii (3,7 proc.), Rumunii, na Litwie (po 3,5 proc.) i w Luksemburgu (3,4 proc.).
Jak informowaliśmy, latem wyraźna podwyżka stóp procentowych nastąpiła w Rosji. Pod koniec lipca rosyjski bank centralny poinformował o decyzji ws. podniesienia referencyjnej stopy procentowej o 1 pkt proc., do 6,5 proc. Podano też prognozy, według których średnia stopa referencyjna za 2021 rok wyniesie 5,5-5,8 proc., czyli więcej niż dotąd zakładano. Wcześniej miało to być 4,8-5,4 proc. Podniesiono też prognozy dla przyszłego roku – do 6-7 proc. (pierwotnie miało to być 5,3-6,3 proc.). Na 2023 utrzymano prognozę w skali 5-6 proc. Zaznaczmy, że jest to już czwarta w tym roku podwyżka stóp w Rosji.
bankier.pl / Kresy.pl
Szanowna Redakcjo,
“Co więcej, wypowiedzi szefa NBP Adama Glapińskiego wskazują, że nie widzi on potrzeby ich podniesienia, a wysokiej inflacji nie uważa za problematyczną dla portfeli polaków.”
niczym Zecer zwracam uwagę, że portfeli Polaków, a nie portfeli polaków…
howgh
Dziękujemy. Poprawione.