W litewskim Sejmie dyskutowano ws. projektu ustawy AWPL-ZChR o powszechnej lustracji i ujawnieniu tajnych współpracowników KGB. Dalsze prace nad projektem uniemożliwili przeciwni projektowi konserwatyści, którzy wnioskowali o przerwę do następnego posiedzenia.

Jak informowaliśmy, w czwartek 14 czerwca litewski sejm miał zająć się projektem ustawy o powszechnej lustracji, zgłoszonym przez Akcję Wyborczą Polaków na Litwie – Związek Chrześcijańskich Rodzin. Partia Polaków z Litwy zabiega w ten sposób o ujawnienie nazwisk tajnych współpracowników służb specjalnych byłego ZSRR, w szczególności KGB. Ponad miesiąc temu kolejna próba przedstawienia projektu Sejmasowi została zablokowana, jednak wnioskodawcom udało się zebrać odpowiednią liczbę podpisów parlamentarzystów, co umożliwiło przedłożenie projektu ustawy do prac na sali posiedzeń.

Przeczytaj: Litewscy posłowie odrzucili wniosek polskiej partii o ujawnienie współpracowników KGB

Czytaj także: Polska partia na Litwie chce pełnej lustracji współpracowników KGB

W rozmowie z portalem Kresy.pl poseł AWPL-ZChR Zbigniew Jedziński powiedział, że projekt znalazł się w porządku obrad, ale nie był procedowany. – Konserwatyści poprosili o przerwę do następnego posiedzenia. Według statutu, frakcja parlamentarna ma do tego prawo, a do przyjęcia takiego wniosku potrzeba niewielkiej liczby głosów. Do prac nad ustawą wrócimy we wtorek.

Jedziński próbował już przeforsować lustrację w zeszłym roku, ale we wrześniu litewski parlament odrzucił jego projekt nowelizacji ustawy lustracyjnej.

W czwartek w sprawie projektu ustawy odbyła się jednak wstępna debata. Według relacji portalu Delfi.lt, podczas gdy inicjatorzy podkreślali, że jest to sprawa patriotyzmu, której nie dopuszcza się nawet do publicznego przedstawienia, oponenci twierdzili, że jest ona w interesie Kremla.

Zgodnie z projektem, nazwiska i dane osób, które weszły we współpracę z KGB i służbami sowieckimi miałyby zostać ujawnione z dniem 1 stycznia 2019 roku. Obecnie, informacje te są utajnione na 75 lat.

Przeciwko projektowi AWPL-ZChR szczególnie mocno oponowali znani z antypolskiego nastawienia konserwatyści ze Związku Ojczyzny – Litewskich Chrześcijańskich Demokratów. Rasa Juknevičienė, zasiadająca z ramienia tej partii w komisji ds. bezpieczeństwa narodowego i obrony oświadczyła, że przeciw poprawkom opowiada się Departament Bezpieczeństwa Państwa, czyli litewskie służby specjalne. Juknevičienė twierdziła, że „tym projektem są zainteresowane obce służby specjalne”. – Jego rozpatrywanie oznaczałoby, że Kreml swoimi hybrydowymi atakami przeciwko człowiekowi, który popiera politykę Putina, prowadzi ataki hybrydowe przeciwko państwu litewskiemu.

Przeczytaj: Litewski poseł: działaniami Polaków z Litwy kieruje Moskwa

Poseł AWPL – ZChR Jarosław Narkiewicz zwracał uwagę, że projektu ustawy dotąd nie pozwalano nawet przedstawić w parlamencie. – Złodziej krzyczy – łapań złodzieja, a wy dokładnie to teraz robicie, ponieważ swoim zachowaniem oczywiście pokazujecie, że chcecie, żeby to było tajne. Prawda jednak wyjdzie na jaw, jak szydło z worka.

Z kolei poseł rządzącej Partii Zielonych i Chłopów Povilas Urbšys powiedział, że projekt ustawy jest skierowany przeciw tym, którzy zdecydowali się na nielojalność względem KGB i stanęli po stronie odbudowy państwa litewskiego. Z kolei poseł Jedziński zaznaczał, że zachowują listę współpracowników KGB w tajemnicy, mogą oni być szantażowani.

W marcu br. litewski wywiad przedstawiając ocenę zagrożeń dla bezpieczeństwa państwa oświadczyła, że służby rosyjskie wykorzystując dane z archiwów rosyjskich biorą na cel urzędników państwowych, którzy nie zadeklarowali wcześniejszej współpracy z KGB.

Wcześniejsza prezentacja ustawy w Seimasie miała odbyć się 3 maja, jednak tuż przed tym punkt ten zniknął z harmonogramu obrad. Jedziński mówił wówczas, że jego zdaniem powodem tego był fakt, że podczas tamtego posiedzenia przemawiał Czesław Okińczyc, jeden z sygnatariuszy Aktu Przywrócenia Państwa Litewskiego, którego nazwisko widnieje „na liście współpracowników KGB”. Chodzi o tzw. „listę Tomkusa” , czyli wykaz osób, obywateli Republiki Litewskiej, które prawdopodobnie współpracowały z KGB. Okińczyc to hojnie finansowany przez władze III RP honorowy ambasador państwa litewskiego, właściciel polskojęzycznego Radia Znad Wilii oraz zwolennik ugodowej postawy wileńskich Polaków względem państwa litewskiego, którego nazwisko figuruje na liście osób, które miały współpracować z KGB. W środowisku wileńskich Polaków reprezentuje wąską, ale wpływową grupę liberałów – zwolenników asymilacji. Przeciwstawia się polityce organizacji takich jak Związek Polaków na Litwie, Macierz Szkolna, Forum Rodziców Szkół Polskich, czy Akcja Wyborcza Polaków na Litwie.

PRZECZYTAJ: Litwa: Okińczyc współpracował z KGB? Jedziński (AWPL): to bardzo prawdopodobne

Czytaj również: Urszula Doroszewska – polska czy litewska ambasador w Wilnie?

„Całkiem niedawno szef Departamentu Bezpieczeństwa Państwa Darius Janiškis podczas przedstawiania zagrożeń dla bezpieczeństwa narodowego potwierdził, że byli tajni współpracownicy KBG naprawdę są szantażowani. Na pytanie dziennikarki, co w tym wypadku należy zrobić, odpowiedział: „Niestety brakuje pełnej lustracji“ – mówił Jedziński.

Szczegóły samego projektu Zbigniew Jedziński przedstawił w rozmowie z Karolem Kaźmierczakiem, redaktorem portalu Kresy.pl:

Na Litwie te osoby, które przyznały się do współpracy przed specjalną komisją, są utajnione. I nie są ścigane o ile nie popełniły przestępstw. Mój projekt ustawy o lustracji jest dosyć krótki. Zakłada on odtajnienie danych wszystkich współpracowników KGB i innych służb specjalnych innych państw. Przedstawiłem go po raz pierwszy w Sejmie we wrześniu zeszłego roku. Pomysł wyszedł od prezesa naszej partii Waldemara Tomaszewskiego. Na Litwie była przyjęta ustawa o lustracji według której wszystkie dokumenty jakie pozostały po władzy sowieckiej rozpatruje komisja lustracyjna. Mimo to na powierzchnię wypływają dokumenty polityków, znanych osób, aktorów czy osób duchownych, szczególnie tych, którzy wypowiadają się w sposób, jaki nie odpowiada naszej władzy. Z drugiej strony ci współpracownicy służb, którzy pozostają utajnieni, szczególnie politycy, a takich jest z pewnością bardzo dużo, są obiektem szantażu, ze strony osób lub struktur, które mają dostęp do tych tajnych archiwów. I to było podstawowym motywem aby mój projekt ustawy ponownie przedstawić w Sejmie. Po raz pierwszy został on odrzucony już w pierwszym czytaniu, bez możliwości poprawek. Oznaczało to, że po raz kolejny może on zostać przedstawiony dopiero po upływie pół roku. I dlatego ponownie został zarejestrowany w Sejmie w marcu b.r. W czasie tego półrocza potwierdziło się nasze przekonanie, że ta sprawa jest aktualna. W mediach znowu ukazały się informacje z tajnych archiwów dotyczące znanych osób, które współpracowały ze służbami specjalnymi Związku Radzieckiego. Wywołało to duże poruszenie w społeczeństwie i wiele dyskusji. (…) mam podejrzenia, że ta lista jest bardzo prawdopodobna, choć niedokładna. W referacie na temat zagrożeń dla bezpieczeństwa państwa litewskiego, który przedstawił w Sejmie szef Departamentu Bezpieczeństwa Litwy, Darius Jauniszkis, zaznaczono, że ci którzy się przyznali i są utajnieni są szantażowani. Odpowiadając na pytanie dziennikarza na konferencji prasowej, potwierdził, że takie osoby są i znane są mu przypadki szantażowania. A jeśli one są szantażowane, to są manipulowane przez różne struktury i oczywiście one nie pracują dla dobra społeczeństwa, ale dla tych struktur, które wykorzystują te osoby do swoich celów. To oznacza, że istnieje bardzo poważny problem.

PRZECZYTAJ WIĘCEJ: Zbigniew Jedziński dla Kresy.pl: Nawet sowieci zostawiali polskim szkołom większe prawa

Kresy.pl / delfi.lt

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply