Ołeksandr Pyrożyk, wiceszef wołyńskiej rady obwodowej i jeden z liderów Swobody podczas uroczystości rocznicowych w Sahryniu nazwał Stepana Banderę i UPA „narodowymi bohaterami Ukrainy”. Polska prokuratura uznała, że nie jest to wychwalanie i jej zdaniem nie ma w tym nic nagannego.

Jak informowaliśmy, Prokuratura Rejonowa w Hrubieszowie sprawdzała, czy podczas ukraińskich uroczystości w Sahryniu w marcu br. nie doszło do publicznego propagowania faszystowskiego ustroju lub do nawoływania do nienawiści na tle różnic narodowościowych. Polityk neobanderowskiej „Swobody” wychwalał tam UPA i Stepana Banderę. Po ośmiu miesiącach. 19 listopada br., sprawa została jednak umorzona z powodu braku znamion czynu zabronionego.

Przypomnijmy, że podczas uroczystości upamiętniającej Ukraińców, którzy zginęli podczas akcji polskiego podziemia przeciw UPA w Sahryniu na Lubelszczyźnie, Ołeksandr Pyrożyk, wiceszef wołyńskiej rady obwodowej i jeden z liderów neobanderowskiej Swobody wychwalał Stepana Banderę i UPA jako „narodowych bohaterów Ukrainy”. W skład oficjalnej delegacji ukraińskiej z Wołynia, której przewodniczył Pyrożyk, wchodzili przedstawiciele tej rady, obwodowej administracji państwowej i różnych organizacji, m.in. Bractwa Weteranów OUN – UPA im. Kłyma Sawura, a także Ukraińskiego IPN. Obecni na uroczystości ambasador Ukrainy Andrij Deszczyca, konsul generalny Wasyl Pawluk  i wiceszef MSZ Ukrainy Wasyl Bodnar zapewniali, że będą podejmować w tym celu maksymalne wysiłki. Był tam także szef Związku Ukraińców w Polsce, Piotr Tyma.

Według Wiesława Huka ze Stowarzyszenia Upamiętniania Polaków Pomordowanych na Wołyniu z siedzibą w Zamościu, Pyrożyk gloryfikował na terenie Polski nazistowską ideologię banderowską. Argumentował, że w świetle znowelizowanej ustawy o IPN jest to zabronione i w efekcie jego działań wszczęto śledztwo w sprawie publicznego propagowania faszystowskiego ustroju państwa (art. 256 kk). Według lubelskiej Kroniki Tygodnia, prokuratura powołała się na ten przepis, a nie ustawę o IPN, gdyż wcześniej prezydent Andrzej Duda skierował ją do Trybunału Konstytucyjnego.

– W Lublinie Ukraińcy powiedzieli Polakom, dlaczego dla nas Bandera był, jest i będzie bohaterem narodowym. Bo on swoje życie oddał za ideę państwa ukraińskiego – powiedział w Sahryniu Pyrożyk, dodając, że Polacy i Ukraińcy nie mogą mieć tych samych bohaterów. Twierdził, że „to tak samo”, jak w przypadku Józefa Piłsudskiego, którego Polacy uważają za bohatera. Podkreślił, że Piłsudski zrozumiał, kim są bohaterowie narodowi „i wypowiedział słowa, że bez silnego ukraińskiego państwa, nie będzie silnej Polski”, więc Ukraina ma prawo do własnych bohaterów. Szczególnie tych, którzy ginęli za swój kraj.

– Dlatego dopiero wówczas, gdy pewni nieodlegli politycy po obu stronach granicy zrozumieją to, że dla Ukraińców Bandera i Ukraińska Powstańcza Armia są bohaterami, a dla Polaków inni, osiągniemy zrozumienie i wspólną przyszłość – powiedział Pyrożyk, kończąc przemowę banderowskim „Sława Ukraijini”, na co część zgromadzonych gromko odpowiedziała „Herojam Sława”.

W reakcji na to do interwencji wezwano policję, która zabezpieczała obchody. Policjanci spisali dane polityka „Swobody”. Pyrożyk podkreślał, że nie wypiera się swoich słów. W rozmowie z ukraińskim, nacjonalistycznym portalem VGolos podkreślił, że jest banderowcem i jest z tego dumny. – Piłsudski jest narodowym bohaterem dla Polaków, państwa polskiego, a dla Bandera jest  narodowym bohaterem dla państwa ukraińskiego – mówił Pyrożyk.

Wiesław Huk mówił też, że w uformowanej przed uroczystościami kolumnie zobaczył czerwono-czarną, banderowską flagę. Dodał, że została ona jednak szybko schowana. Później nie była już eksponowana.

Zdaniem śledczych prowadzących postępowanie, Pyrożyk nie wychwalał Bandery, tylko powiedział, że walczył on o niepodległość Ukrainy tak jak Piłsudski o niepodległość Polski. W rozmowie z „Kroniką Tygodnia prokurator Artur Kubik, szef Prokuratury Rejonowej w Hrubieszowie powiedział, że „w treści przemówienia [Pyrożyka – red.] nie ma fragmentu, żeby wychwalał OUN i UPA, nie wypowiada się też negatywnie o narodzie polskim”.

– Mówi jedynie, że dla Ukraińców Bandera i UPA to bohaterowie. Według nas, ta wypowiedź nie propagowała faszystowskiego ustroju państwa – oświadczył prokurator. Sam Pyrożyk nie został przesłuchany, gdyż uznano, że nie ma takiej potrzeby. Neobanderowski polityk niedawno mówił, że upamiętnianie ofiar rzezi wołyńskiej i mówienie o ukraińskim ludobójstwie na Polakach to „antyukraińska propaganda”.

Postanowienie ws. umorzenia śledztwa w sprawie publicznego propagowania faszystowskiego ustroju państwa podczas uroczystości upamiętniających ofiary wydarzeń z 10 marca 1944 r. poprzez epatowanie ubiorem w barwach czerwono-czarnych, używania w trakcie pochodu flagi w tych barwach oraz wychwalanie Stepana Bandery jest już prawomocne. Wołyniacy z Zamościa nie zgadzają się z taką decyzją i złożyli zażalenie.

W ubiegłym tygodniu Prokuratura Okręgowa w Zamościu postanowiła o umorzeniu śledztwa w sprawie publicznego znieważenia narodu polskiego lub państwa polskiego przez prezesa Towarzystwa Ukraińskiego Grzegorza Kuprianowicza. Jak pisaliśmy, zdaniem śledczych słowa wypowiedziane przez Kuprianowicza 8. lipca br. w Sahryniu nie noszą znamion czynu zabronionego.

Działacz mniejszości ukraińskiej odnosząc się do akcji polskiego podziemia z 10. marca 1944 roku w Sahryniu powiedział, że była to „zbrodnia przeciw ludzkości popełniona przez członków narodu polskiego – partyzantów Armii Krajowej będących żołnierzami podziemnego państwa polskiego”. Jak powiedział w piątek Polskiej Agencji Prasowej szef zamojskiej prokuratury Rafał Kawalec, nie doszło do znieważenia narodu polskiego, ponieważ Kuprianowicz odnosił się do części narodu a nie jego całości.

Prokuratura uznała, że Kuprianowicz przedstawiał wydarzenia z 1944 roku w wygodny dla siebie sposób przemilczając fakty zbrodni ukraińskich nacjonalistów i powód podjęcia akcji przez AK i BCh. Wypowiedź prezesa Towarzystwa Ukraińskiego określono jako „kontrowersyjną”, „jednostronną” i „nierzetelną”, ale nie wyczerpującą przesłanek przestępstwa.

Przypomnijmy, że wcześniej IPN nie dopatrzył się w wypowiedzi szefa Towarzystwa Ukraińskiego znamion negowania zbrodni ukraińskich nacjonalistów, choć przyznał, że wypowiedzi Grzegorza Kuprianowicza podczas uroczystości w Sahryniu relatywizowały ludobójstwo na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej. IPN prowadził postępowanie na podstawie nowej ustawy o IPN i przepisów o penalizacji kłamstwa wołyńskiego.

10 marca w Sahryniu na Lubelszczyźnie odbyły się uroczystości upamiętniające Ukraińców, którzy zginęli 10 marca 1944 roku podczas akcji AK i BCh przeciwko UPA i mieszkańcom wsi wspierających ich działania. W Sahryniu znajdowała się uzbrojona baza ukraińskich nacjonalistów, z której prowadzono ataki na okolicznych Polaków. Według IPN, zginęło 150-300 cywilnych Ukraińców, a akcja miała charakter prewencyjny w związku ze spodziewanym atakiem UPA. Strona ukraińska twierdzi, że w Sahryniu i jej koloniach zginęło łącznie ponad 600 osób, że członków UPA tam nie było, a ataki na ukraińskie wsie na terenie dawnych powiatów hrubieszowskiego i tomaszowskiego miały charakter antyukraiński.

PRZECZYTAJ KONIECZNIE: Walki polsko-ukraińskie na Lubelszczyźnie w latach 1943-1944.

kronikatygodnia.pl / Kresy.pl

7 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. jwu
    jwu :

    Rozumiem zachowanie naszych sądów, wobec obywateli z za rzeki.Przecież “bronią nas” przed ruską zarazą ,a poza tym “bez wolnej Ukrainy” nasz kraj przestanie istnieć.Ale jednocześnie ciekawy jestem ,co byłoby, gdyby jakiś Niemiec (będąc w Birkenau) powiedział ,że Hitler dla niego i wielu Niemców jest bohaterem ? Oczywiście nie wychwalając go .

  2. uvara
    uvara :

    Ustawa o IPN stała się pośmiewiskiem dla Amerykanów, Żydów i Ukraińców, symbolem moralnego upadku całego obozu rządzącego i ich wielkich, buńczucznych zapowiedzi bronienia pamięci historycznej.