„Rz”: program „Wisła” zastopowany przez spór o „tanie” rakiety SkyCeptor

Program „Wisła” znalazł się na zakręcie, bo Polska nie akceptuje wygórowanej ceny „niskokosztowych” pocisków SkyCeptor, uzupełniającego oręża dla systemu Patriot – pisze „Rzeczpospolita”. W tle jest mowa o alternatywie w postaci rakiet brytyjskich.

W ramach programu obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej średniego zasięgu „Wisła” Polska poza zamówieniem dla systemu Patriot amerykańskich pocisków rakietowych PAC-3 MSE produkowanych przez Lockheed Martin, chce nabyć także izraelsko-amerykańskie pociski „niskokosztowe” SkyCeptor, zamiast „standardowego” dodatku w postaci pocisków GEM-T. Są one oparte na konstrukcji izraelskich rakiet Stunner. Miały one uzupełniać droższy oręż. Ponadto, stronie polskiej zależało na uzyskaniu odpowiednich technologii, co umożliwiłoby rozwój rodzimego przemysłu rakietowego w zbrojeniówce. SkyCeptory miały trafić do Polski w ramach tzw. drugiej fazy programu, wraz z 6 bateriami Patriot.

Już wcześniej eksperci zwracali uwagę na znaczenie posiadania niskokosztowych pocisków SkyCeptor, które są parę razy tańsze od rakiet PAC-3 MSE i w relacji koszt/efekt lepiej nadają się do likwidowania celów takich jak śmigłowce czy samoloty. Przypomnijmy jednak, że na chwilę obecną te rakiety jeszcze nie istnieją.

 

Jednak jak informuje dziennik „Rzeczpospolita” pojawiły się problemy. Płk Michał Marciniak, pełnomocnik MON ds. pozyskania i wdrożenia do Sił Zbrojnych systemu Wisła jeszcze przed ostatnią turą negocjacji w USA przewidywał kłopoty i trudne rozmowy z Amerykanami. W rozmowie z „Rz” przyznawał, że póki co nie udało się osiągnąć kompromisu w sprawie ceny pocisków SkyCeptor. – Jest różnica zdań, jak interpretować w rozliczeniach z Warszawą pojęcie „niskokosztowy” – powiedział płk Marciniak.

Na inny problem wskazuje Marcin Niedbała, ekspert w dziedzinie broni rakietowej pisma „Nowa Technika Wojskowa”. Jego zdaniem, sprawa jest bardziej skomplikowana, bo dotyczy nie tylko ceny rakiet, ale również zakres przyszłego transferu technologii budowy nowoczesnych pocisków do polskiej branży zbrojeniowej. Gazeta przypomina, że Amerykanie z reguły nie udostępniają za granicę kosztownych i zaawansowanych rozwiązań technologicznych – nawet sojusznikom. Niedbał podkreśla, że polskie siły zbrojne bardzo potrzebują „rakietowego know-how”, m.in. w kontekście pilnej i samodzielnej budowy systemu przeciwlotniczego krótkiego zasięgu „Narew”.

Przeczytaj: Eksperci: istnieje ryzyko, że program „Wisła” skończy się na dwóch bateriach Patriot

Ekspert nie wyklucza jednak, że spór o SkyCeptory może być też elementem gry negocjacyjnej, ukierunkowanej na zastąpienie amerykańskich rakiet porównywalnym pociskiem europejskiej konstrukcji. W grę wchodzą pociski CAMM i CAMM-ER, produkowane przez brytyjski koncern MBDA-UK, który już wcześniej składał Polsce oferty w tej sprawie. Mariusz Cielma, ekspert i szef „Nowej Techniki Wojskowej” powiedział „Rz”, że strona brytyjska zapewnia, że jej rakiety mogą współpracować z systemami Patriot i amerykańskim systemem dowodzenia IBCS. Ponadto, Brytyjczycy mieli zaoferować Polakom zapewnienia o daleko idącą współpracę technologiczną – w przeciwieństwie do Amerykanów. Ponadto, rakiety CAMM są dobre do zwalczania tzw. trudnych celów, jak śmigłowce czy drony, a także inne pociski rakietowe.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl
 

„Rzeczpospolita” zaznacza, że szybkie uzgodnienie umów na drugą fazę realizacji programu Wisła i dostawę sześciu kolejnych baterii Patriot za kilkadziesiąt mld zł jest obecnie mało prawdopodobne. W specjalnej procedurze ofertę musi jeszcze zaakceptować Kongres USA. Pierwotnie mówiono, że umowy zostaną podpisane do końca bieżącego roku.

Czytaj także: Huta Stalowa Wola zbuduje wyrzutnie dla Patriotów

SkyCeptor, podobnie jak izraelski Stunner, rozpędza się do wielkich prędkości, niszcząc cel „kinetycznie” – czyli energią bezpośredniego uderzenia. Polska miałaby być pierwszym nabywcą SkyCeptora. Jednak już wcześniej było wiadomo,  że MON nie chce po prostu kupić tych rakiet, ale uzyskać dostęp do istotnych technologii produkcji. Wcześniej deklarowano, że przynajmniej w jakiejś części jest to możliwe. Głównym elementem pocisku jest silnik rakietowy, rozpędzający go do odpowiednio dużej prędkości i dający dodatkowe, dynamiczne przyspieszenie w ostatniej fazie przechwycenia.

We wrześniu ubiegłego roku informowaliśmy, że już wówczas MON miał wątpliwości ws. tych “tanich” rakiet. Pdczas MSPO w Kielcach okazało się, że element ten jest poza naszym zasięgiem. Firma Raytheon przekazała Polakom stanowisko rządu USA i Izraela, że tzw. wieloimpulsowy silnik rakietowy jest poza dopuszczalnym transferem technologii. Dotyczy to także m.in. głowicy naprowadzającej i kodów źródłowych. Co prawda deklarowano, że Polska ma otrzymać dostęp do „jakiegoś” silnika SkyCeptora, ale nie tego właściwego.

rp.pl / Kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. Willgraf
    Willgraf :

    debile zapłacili 35 miliardów za bezużyteczny system Patriot – dwie baterie to jest 16 kierunkowych przestarzałych wyrzutni:) z rakietami ze skutecznością 30% żenada,a teraz dopiero negocjują kolejny zakup do tego systemu …. Każdy wie ,że jak naiwniacy ,durnie przepłacają to nie ma co mu schodzić z ceny…Jak tacy dyletanci nie będą na mocy Konstytucji z 1935 roku odpowiadać głową za swoje decyzję ..to będzie jak jest.
    ..a wystarczyło zamiast Wisły wybrać Narew z MBDA i rozwijać współpracę – System Aster30+ i rozwojowy Aster60+ …ale jakiś debil buraczany zaczął o widelcach, tak jest jak motłoch na stołkach obsadza inny motłoch jak Szydło i jej podobni