Musimy być gotowi na gigantyczne zwiększenie się dziury budżetowej – podaje RMF FM. Jak przyznają urzędnicy resortu finansów, zamiast planowanego początkowo zera, deficyt może na koniec roku sięgnąć nawet 100 mld złotych.

Stacja RMF FM zwraca uwagę, że walka z kryzysem wywołanym przez koronawirusa „pożera ogromne pieniądze”, a proces odmrażania gospodarki odbywa się wolniej niż zakładał resort finansów. To ma wpłynąć na rozmiar dziury budżetowej.

Przeczytaj: Polska gospodarka już na minusie

Dziennikarz RMF FM Krzysztof Berenda zwrócił się w tej sprawie do ministra finansów Tadeusza Kościńskiego, pytając go, czy deficyt budżetowy przekroczy 100 miliardów. Minister miał zareagować na to „z wyraźną konfuzją”, a pytanie skierował do głównego ekonomisty ministerstwa, Łukasza Czernickiego. Jednak i on nie chciał udzielić jednoznacznej odpowiedzi.

 

Czernicki powiedział, że nie chciałby „czynić jakiejś deklaracji, czy to będzie 100 miliardów, więcej czy mniej”. Zaznaczył, że resort finansów analizuje kluczową pod tym względem kwestię, czyli wpływy podatkowe. Przyznał, że w marcu uległy one jedynie częściowemu załamaniu, ale to kwiecień, z uwagi na obowiązujące wówczas obostrzenia, „tak naprawdę pokaże podatkowo całą skalę załamania gospodarczego”. Czernicki uważa, że o skali deficytu budżetowego będzie można mówić dopiero w czerwcu, gdy zostaną przeanalizowane wpływów podatkowych za okres od marca do maja tego roku.

Minister finansów powiedział z kolei, że pod koniec czerwca lub w lipcu będzie nowelizacja budżetu. W pierwszej kolejności ma zostać „zmodernizowana”, ale nie zawieszona, reguła wydatkowa. Kościński podkreślił, że nie wiadomo, na którym etapie pandemii jesteśmy i jeśli za jakiś czas ona ponownie wybuchnie, to będzie potrzeba więcej pieniędzy na utrzymanie gospodarki.

Wiceminister finansów Piotr Patkowski poinformował, że w tym momencie na rachunkach bieżących budżetu państwa jest około 90 mld złotych. Jego zdaniem, na razie nie ma pilnej potrzeby nowelizacji budżetu, ale przyznaje, że to nastąpi, zapewne latem. Zapewnił przy tym, że będzie to wynikało raczej „z dawania proinwestycyjnego impulsu dla sektora niż z potrzeb budżetowych”. Patkowski uważa, że teraz w tym obszarze ryzyka nie ma.

Joanna Bęza-Bojanowska, zastępca dyrektora departamentu polityki makroekonomicznej Ministerstwa Finansów poinformowała, że resort nie wyklucza korekty w dół tegorocznej prognozy zakładającej spadek PKB w 2020 roku o 3,4 proc. Przyznała, że ta prognoza mogła być „dosyć optymistyczna”, wspominając o późniejszej prognozie Komisji Europejskiej, według której spadek ten wyniesie 4,3 proc. Dodała, że według założeń konsensusu rynkowego PKB Polski zmniejszy się w tym roku o 4-5 proc.

Jak pisaliśmy, niedawno wicepremier Jadwiga Emilewicz odnosząc się do perspektyw polskiej gospodarki w kontekście pandemii koronawirusa powiedziała, że Polska, mimo kryzysu, może zakończyć obecny rok bez recesji.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

– Dane, które spływają – i nasze z Ministerstwa Finansów, ale te z europejskich agencji, Komisji Europejskiej – są ogromnie rozstrzelone – mówiła minister rozwoju. – Mówimy o spadku od 4 proc. do nawet 6-7 proc., poniżej zera. Patrząc na wskaźnik Komisji mówiący o spadku o ok. 4 proc., mam mocne podstawy do tego, by twierdzić, że on może tak wyglądać. Czyli, że gdzieś w okolicy zera [PKB – red.] zakończymy ten rok. Jej zdaniem, oznacza to, że „być może nie będzie recesji”.

rmf24.pl / Kresy.pl

2 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. tagore
    tagore :

    Redakcja jest niepoprawna ,jak zwykle Agora i jej dzieci są pokazane jak wyrocznie. Real jest taki ,że w obecnym momencie nie można oszacowac skutków epidemii, tym bardziej ,że jej następstwa mogą być również pozytywne dla polskiej gospodarki.