Radio RMF FM ujawnia szczegóły rozmów wewnątrz potencjalnej przyszłej centrolewicowej koalicji rządzącej, dotyczących podziału ministrów. Szefową MSZ miałaby zostać Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz (Polska 2050) – radykalna zwolenniczka koncepcji Giedroycia oraz przekształcenia UE w ideologiczną dyktaturę, a zarazem krytyczna względem zdecydowanego wspierania Polaków na Kresach czy pamięci o rzezi wołyńskiej.

Z informacji uzyskanych przez radio RMF FM wynika, że liderzy partii z obozu prounijnej centrolewicy prowadzą intensywne rozmowy na temat podziału ministerstw w ramach potencjalnej koalicji rządzącej.

Jak podano, Platforma Obywatelska zamierza przejąć kontrolę przede wszystkim nad resortami siłowymi, czyli ministerstwem obrony oraz resortem spraw wewnętrznych. Ponadto, politycy PO twierdzą, że „nie odpuszczą” ministerstwa sprawiedliwości. Tu motywacją miałoby być rozliczenie dotychczasowego szefa resortu, Zbigniewa Ziobry, a także szybkie wycofanie praktycznie wszystkich zmian z tzw. reformy wymiaru sprawiedliwości. Ponadto, partia Donalda Tuska zamierza też obsadzić ministerstwo finansów. RMF nie podaje w tym kontekście żadnych nazwisk.

PSL bardzo zależy na ministerstwach klimatu, rolnictwa oraz gospodarki. Mają też swojego kandydata na stanowisko ministra-koordynatora specsłużb. Następcą Mariusza Kamińskiego miałby zostać Marek Biernacki, który krótko pełnił tę funkcję w rządzie Ewy Kopacz (w rządzie Donalda Tuska był ministrem sprawiedliwości).

Na stanowisko koordynatora służb specjalnych bardzo chętna jest też Lewica. Politykom tego ugrupowania, według RMF FM, bardziej zależy jednak na resortach zdrowia i edukacji. Tym ostatnim miałaby pokierować Agnieszka Dziemianowicz-Bąk – współorganizatorka proaborcyjnych protestów i zdecydowana zwolenniczka ideologii gender. Przed wyborami zapowiadała likwidację finansowania lekcji religii w szkołach z pieniędzy publicznych, a docelowo ich usunięcie (środki na ten cel miałyby zostać przeznaczone na dofinansowanie obiadów w szkolnych stołówkach), podobnie jak przedmiotu „Historia i Teraźniejszość”. Dziemianowicz-Bąk chciałaby też odbudować kadrę nauczycielską, w oparciu o młode osoby ukierunkowane lewicowo lub liberalnie pod względem światopoglądu. Ponadto, Lewica dąży do utworzenia i obsadzenia nowego ministerstwa mieszkalnictwa.

W przypadku Polski 2050, jej lider, Szymon Hołownia miał sygnalizować, że to jego partia powinna mieć ministerstwo obrony. Pojawiły się nawet nieoficjalne głosy, że to on miałby zostać następcą Mariusza Błaszczaka. Jednak według informacji RMF FM, „tu szanse ma umiarkowane” i partia Hołowni raczej otrzyma ministerstwa klimatu (tu powstaje konflikt z PSL) i cyfryzacji. Jest też bardziej prawdopodobne, że Polsce 2050 przypadnie MSZ. Szefową dyplomacji rzekomo miałaby zostać Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, która przez dwa lata była Ambasadorem RP w Moskwie, a wcześniej wiceszefowa MSZ w rządzie Donalda Tuska. Później pracowała dla fundacji finansowanej przez George’a Sorosa, jako dyrektorka programu Otwarta Europa Fundacji Batorego.

Przypomnijmy, że na początku 2017 roku Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz w swoim artykule skrytykowała politykę wschodnią ówczesnych władz w Warszawie. Twierdziła, że „nie można przymykać oczu na ryzyko związane z nieadekwatną i zbyt agresywną promocją polskości”. Krytykowała też „asertywną narrację historyczną” prowadzoną przez rząd PiS, a także „incydenty nacjonalistyczne”, które taka polityka jakoby wywoływała.

„Warszawa powinna wspierać niezależność tych krajów, co oznacza wyrzeczenie się własnych aspiracji imperialnych wobec ULB [Ukrainy, Litwy, Białorusi], czyli przede wszystkim zaakceptowanie wyznaczonej po wojnie wschodniej granicy Polski jako ostatecznej i nienaruszalnej” – pisała Pełczyńska-Nałęcz. W krytycznym tonie zaznaczała, że „wsparcie demokracji we wschodnim sąsiedztwie przestaje być priorytetem”, a „na pierwszy plan wysuwa się natomiast kwestia promocji polskości”. Sprzeciwiała się też wszelkim koncepcjom, by czynić ze wspierania Polaków na Kresach priorytet w polityce wschodniej. Krytycznie pisała także o dyskusji ws. rzezi wołyńskiej:

„W „polskocentryczną” politykę wschodnią wpisuje się też zupełnie nowe podejście do kwestii pamięci historycznej, co wyraźnie pokazała dyskusja wokół zbrodni wołyńskiej. Po stronie polskiej zdecydowanie nasiliło się przekonanie, iż uszanowanie przez Ukraińców naszej wrażliwości historycznej, a więc takiego widzenia historii, który w Polsce uważa się za słuszny, jest fundamentalnie istotne dla rozwoju dobrych stosunków między naszymi krajami”.

W innym tekście, również z 2017 roku, Pełczyńska-Nałęcz zdecydowanie opowiedziała się za przekształceniem UE w de facto ideologiczną dyktaturę.

Rmf24.pl / Kresy.pl

2 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. RAFALXJXJXJ
    RAFALXJXJXJ :

    PIS na własne życzenie przegrał wybory.Na własne życzenie zgotował nam los ludzi drugiej kategorii w państwie zwanym już tylko z nazwy POLSKA . Najpierw ograbił nas z pamięci o Wołyniu unikając tego tematu każdego 10 lipca w rocznicę Krwawej Niedzieli , potem ograbił nas z pieniędzy dająć je szerokim gestem Ukraincom , po czym ograbił nas z godności stawiając naszą pamięć i przyszłość pod znakiem zapytania oznajmiając nam ,że jesteśmy SŁUGĄ NARODU UKRAIŃSKIEGO. Niech idą do piekła politycznego ,tylko bez nas Polaków .

    • Kasper1
      Kasper1 :

      Pełna racja ale MSZ w rękach tej pierdolniętej baby, brylującej w main streamowych mediach jako tuba banderowskiej propagandy będzie potwierdzeniem i ciągiem dalszym tragicznego stanu polskiej polityki zagranicznej odziedziczonego po trzech PiS-owskich dyplomatołach czyli Waszczykowskim, CIAPUtowiczu i Rau oraz ustawi nasz kraj w pozycji klęczącej przed arcywrogiem którym są neobanderowskie władze Ukrainy i nieżyczliwymi nam władzami Litwy.